Pozycja 20 - Eichen

645 80 139
                                    

„Po większej części w nieszczęściu przyjaciele stają się nieprzyjaciółmi." 

Niewszystkie łatwe decyzje

        Wysmarkałam nos, a potem wróciłam do rozczesywania włosów, które musiałam spiąć przed lekcją wychowania fizycznego. Stałam w drzwiach łazienki, nie kłopocząc się z zamykaniem drzwi. Słyszałam donośne rozmowy dziewczyn z mojej grupy, które plotkowały sobie w najlepsze. Nie interesowały mnie tematy ich rozmów, ale starałam się im przysłuchać. Teraz dziewczyny, które należały do grupy cheerleaderek, rozgłaszały jakieś bajeczki o chłopakach z drużyny.

— Dobrze wiesz, że on i tak będzie patrzeć tylko na ciebie, nie musisz się tak mizdrzyć. — Sarah stanęła za mną, uśmiechając się kpiąco. — Musimy porozmawiać.

— Nie mizdrzę się — wycedziłam, odwracając się do niej.

        Sarah zaśmiała się gorzko, a potem pokręciła głową na znak, że mi nie wierzy. Mocno zacisnęłam szczękę, by nie pokazać jej, że te słowa trochę mnie dotknęły.

— Ale przyznajesz, że on patrzy tylko na ciebie? — Uniosła jedną brew, krzyżując ramiona.

        Nim zdążyłam odpowiedzieć na jej zaczepkę, ona złapała mnie za ramię i pociągnęła w miejsce, gdzie byłyśmy tylko my dwie. Wywróciłam oczami, mimo wszystko pozostawiając jej pytanie bez odpowiedzi. Na pierwszej wspólnej lekcji z Rossem zachowywaliśmy wielką obojętność, więc Sarah po prostu to sobie wmawiała.

— Nie możemy porozmawiać po lekcjach? — zapytałam zgryźliwym tonem. — Zaraz wchodzimy na salę.

— Nie możemy, bo musisz zobaczyć to na własne oczy — odparła, a potem po raz kolejny mnie pociągnęła, stawiając mnie w miejscu, w którym ona stała jeszcze chwilę temu. — Spójrz tylko na niego.

        Miałam stamtąd idealny widok na kawałek sali. Ten kawałek, na którym stał Roscoe Walker. Nie był sam, towarzyszyło mu dwóch uczniów z mojego rocznika, z którymi żywo rozmawiał, kozłując piłką do kosza.

— Jest nauczycielem i mówiłaś, że kocha uczyć, prawda? — Skinęłam głową, faktycznie wspominałam coś o tym w jednej z rozmów. — To jego pasja, kocha to, jak ty taniec. Co zrobiłabyś, gdybyś musiała z niego zrezygnować? Gdyby nagle zamknięto Artem, a ty nie mogłabyś trenować w innej akademii?

— Ja... Nie wiem. — Zerknęłam na nią, nie wiedząc, do czego dąży.

— Ja wiem — rzuciła z wyższością w głosie. — Załamałabyś się. Znam cię i wiem, że bardzo byś to przeżyła. A teraz spójrz na niego jeszcze raz. On też może to stracić, Eichen. To i wiele innych rzeczy. Naprawdę chcesz, żeby Roscoe stracił pracę, a w najgorszym przypadku wolność?

— Sarah, mówiłam ci przecież, że... — zaczęłam protestować, ale ona zbyła mnie machnięciem ręki.

— Nie oszukasz mnie, Eichen. Nie jesteście i nie będziecie tylko przyjaciółmi. Mówię to, jako twoja przyjaciółka. Odpuść go sobie.

— Mamy szansę! — powiedziałam głośniej, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.

— Obie wiemy, że ten pseudozwiązek się nie uda, Eichen. Zakończ to, nim kto inny to zrobi.

        Prychnęłam głośno, a potem weszłam na salę gimnastyczną wraz z innymi, wtapiając się w tłum. To nie był mój dzień. Poszłam do szkoły, chociaż nie czułam się zbyt dobrze, rano nie zjadłam ani kęsa kanapki, ponieważ nie potrafiłam niczego w siebie wmusić, a teraz jeszcze ta rozmowa z Sarah.

Zrobione z papieru: ich kłamstwa | TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz