Od progu zostałam przywitana przez moją kuzynkę.
Gdy mnie puściła mogłam jej się przyjrzeć. Była bardzo podobna do cioci Amy.
- Widzę, że Lucy już się przywitała. Czuj się jak u siebie w domu.
- Dziękuje ciociu. Pokażesz mi gdzie będę spać?
- Jasne, wszystko ci pokaże - pociągnęła mnie Lucy za rękę po schodach na górę.
Weszłyśmy do pięknego dużego przestronnego białego pokoju. Z mojego pokoju wchodzi się do łazienki.
- A do czego prowadzą te drzwi? - wskazałam na drzwi za nami.
- Te drzwi prowadzą do raju.
- Do raju? - spytałam zdziwiona.
Lucy przewróciła oczami, po czym otworzyła w końcu drzwi. Na jednej ścianie do samego sufitu były buty. Zaczynając od trampek, kończąc na szpilkach w każdym kolorze i rodzaju. Na drugiej ścianie była szafa z ubraniami. Były tam spodnie, sukienki, bluzki itp. Na ostatniej ścianie było duże lustro.
- I co, podoba Ci się? - spytała podchodząc do okna z którego było widać panoramę miasta.
- Jest pięknie, ale to wszystko jest dla mnie? - spytałam.
- No jasne, że dla ciebie.
- Ale po co te ubrania w tej szafie?
- Gdy czekałam wczoraj na mamę w Centrum Handlowym to nudziło mi się, więc postanowiłam zrobić ci małe zakupy.
- To są małe zakupy? A skąd wiedziałaś jaki nosze rozmiar?
- Twoja mama nam podała.
- Pomożesz mi przynieść resztę rzeczy? - spytałam podchodząc do drzwi.
- Już idę. Tylko choć pokaże ci mój pokój.
Jej pokój znajduje się na drugim końcu korytarza.
- Jeśli będziesz czegokolwiek potrzebowała, możesz o każdej godzinie do mnie przyjść.
- Dziękuje.
Naszą rozmowę przerwała ciocia.
- O już jesteście. W kuchni na stole jest kolacja. Gdy skończycie możemy iść do mojego sklepu i sprawdzić jak tam przygotowania do jutrzejszego otwarcia. Co wy na to?
- No jasne, chętnie pójdę.
- Świetnie.
Po kolacji poszłyśmy do sklepu. Był naprawdę wielki. Były tam same młodzieżowe rzeczy od gitar po ubrania. Ja od razu ruszyłam w stronę gitar. Lucy zaproponowała, żebyśmy coś zagrały. Odruchowo spojrzałam przez okno i zauważyłam, że przygląda nam się grupka chłopaków.
* NIALL *
- Ej chłopaki idziemy na miasto coś zjeść?
- Dobra ja idę, jestem głodny - powiedział Liam.
- Ja też idę - powiedzieli wspólnie.
- Dobra to gdzie idziemy? - spytałem ubierając bluzę.
- Może na pizze. Jest pizzeria obok tego sklepu co mamy jutro promować.
- No dobra chłopaki idziemy - powiedział Harry.
Szliśmy tak gadając i śmiejąc się. Przerwał nam telefon Liama. Po skończeniu rozmowy oznajmił nam, że jeszcze dziś musimy się spotkać z Paul'em.
- Dobra, ale najpierw idziemy coś zjeść - powiedziałem i ruszyłem przed siebie.
Przeszliśmy chwile i dotarliśmy do pizzerii. Mój wzrok przyciągnęła dziewczyna z gitarą w ręku. Obok niej stała podobna dziewczyna, też trzymała gitarę w ręku. Spojrzałem czy ktoś nie idzie i podszedłem bliżej.
W tym samym momencie podeszli chłopcy i spojrzeli na dwie dziewczyny trzymające gitary.
- No proszę, nie dość że ładne to jeszcze utalentowane - powiedział Harry.
* MALWINA *
- Lucy czy ty widzisz to co ja? - spytałam kuzynkę.
- No widzę. Patrzy na nas znany na całym świecie zespół. Tutaj to normalne.
- Chyba będę musiała się przyzwyczaić- zaśmiałam się.
Lekko speszona wróciłam do poprzedniego zajęcia.
- To oni będą jutro w sklepie - powiedziała ciocia jak gdyby nic.
- Żartujesz prawda?
- Nie - uśmiechnęła się i odeszła
Poszłyśmy do domu, a ja postanowiłam przygotować sobie ubrania na jutro. Po skończeniu byłam zmęczona, więc poszłam spać.
CZYTASZ
Summer Love // N.H & L.P
FanfictionSą pewni ludzie w życiu, którzy sprawiają, że śmiejesz się trochę głośniej, uśmiechasz trochę szerzej i żyjesz trochę lepiej. Jeśli jesteście ciekawi czy warto szukać tych ludzi na siłę czy lepiej być cierpliwym i czekać, to serdecznie zachęcam do...