60. Tak bardzo będzie mi cię brakować.

68 1 0
                                    

- O której masz jutro samolot?

Szliśmy z Liamem przez park trzymając się za ręce. Było to na tyle przyjemne i naturalne, że nie chcę się wracać do domu.

- O 18. Ale sam wiesz jak to wygląda, będę musiała wcześniej wyjechać.

- Zawiozę cię - powiedział po chwili namysłu.

- Nie musisz. Ciocia lub Lucy mnie zawiozą.

- Ale jeśli chcę?

- W takim razie okej. Zawieziesz mnie na lotnisko - pocałowałam go w policzek.

- I to mi się podoba - puścił do mnie oczko.

Chwilę później siedzieliśmy w samochodzie i kierowaliśmy się do domu.

- Zobaczymy się jeszcze przed twoim wylotem?

- Nie wiem prawdę mówiąc. Bardzo bym chciała, ale nie mogę ci tego obiecać.

- Rozumiem - powiedział ledwo słyszalnie.

Złączyłam nasze dłonie, a wzrok skierowałam na jezdnie.                                       Mijane budynki rozmywały się, samochody przejeżdżające obok nas znikały jeden po drugim, a my? Byliśmy w tym miejscu gdzie chciałam z nim być od początku. Nie wiedziałam tego jeszcze wtedy, lecz teraz już wiem i serce mi pęka na myśl, że jutro muszę go opuścić.

- Dam ci grosika za twoje myśli - przywrócił mnie do rzeczywistości głos bruneta.

- Myślę o tym, że jutro stąd wyjadę i nie wrócę przez długi czas.

- Mówiłem ci, żebyś o tym nie myślała.

- Jakby to było takie proste - burknęłam pod nosem.

- Nie tylko dla ciebie to jest trudne Mal. Zrozum, że mnie też to boli.

- Przepraszam. Koniec mówienia i myślenia na ten temat.

- I tego się trzymaj - pocałował wierzch mojej dłoni, a następnie ponownie złączył ze swoją.


Zajechaliśmy pod dom, a wszystkie światła były pogaszone.

- Masz klucze?

Zaczęłam szperać w torebce i gdy tylko poczułam metal w dłoni wyciągnęłam rękę, a klucze włożyłam do kieszeni.

- Wiesz, że jeszcze nie muszę być w domu? - spojrzałam na profil bruneta.

- Ale jutro wyjeżdżasz i musisz się wyspać.

Przez chwilę, żaden z nas się nie poruszył, aż Liam nie wyszedł i otworzył drzwi ze strony pasażera.

- Dziękuję - ukłoniłam się delikatnie w wyrazie podziękowania, a na jego usta wkradł się przeuroczy uśmiech.

Odprowadził mnie pod same drzwi, a dzięki lampce nad drzwiami mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Dotknęłam dłonią jego policzek i kciukiem przejechałam po kilkudniowym zaroście.

- Mógłbyś się ogolić - odrzekłam by ponownie wywołać na jego twarzy ten uroczy uśmiech. Zamiast tego otrzymałam pełen tęsknoty i bólu uśmiech.Widząc to po policzku spłynęła mi łza, która pojawiła się gdy wsiadłam do samochodu.

- Zrobię wszystko, by jutro się z tobą zobaczyć jeszcze przed wylotem. Chodź bym miała wstać o 5 i do ciebie przyjechać - powiedziałam to z taką determinacją w głosie, że sama w to uwierzyłam.

Liam gwałtownie przyciągnął mnie do siebie, po czym zamknął w uścisku. Wtuliłam się do jego klatki piersiowej, a on położył głowę na mojej. Nie wiem ile tak staliśmy, ale nie miałam zamiaru go puścić gdyby nie otwieranie się drzwi.

Summer Love // N.H & L.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz