- Idziemy gdzieś na obiad?
- Możemy iść. Mój żołądek domaga się jedzenia - powiedziałam i zaczęłam się śmiać sama z siebie.
- To co wybieramy? Restauracja czy jakiś fast-food?
- Może to co jest bliżej? Nie chce mi się daleko iść - powiedział Niall i wstał z ławki.
- Okay.
Jak się okazało najbliżej była restauracja. Nie była zbyt duża, ale łatwo pomieściła całą naszą paczkę. Połączyliśmy parę stolików i przynieśliśmy krzesła, żeby każdy miał na czym siedzieć. Złożyliśmy dość duże zamówienie.- Jak długo będziecie supportem? - zapytałam James'a, który siedział obok mnie.
- Przez dwa tygodnie - uśmiechnął się szczerze. - A wy jak długo będziecie w trasie z chłopakami? - po tym pytaniu wszyscy spojrzeli na mnie, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.
- Jeszcze nie wiemy. Wiesz... idziemy na studia i byłoby dobrze jakbyśmy zaczęły się tym interesować. Dziewczyny wracają do Polski, a ja wracam do Londynu.
- Ale będziecie do końca z nami?
- Zobaczymy jeszcze - uśmiechnęłam się do niego. Na moje szczęście kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie i nie musiałam już odpowiadać.
* OCZAMI MAL *
Musieliśmy już wracać, bo koncert ma się zacząć za dwie godziny. Na stadionie The Vamps poszli na przymiarkę, a my do garderoby. Usiadłam wygodnie na skórzanej kanapie i obserwowałam co się dzieje wokół. Każdy był czymś zajęty.- Co tak siedzisz sama? - usłyszałam za sobą lekko zachrypnięty głos Liam'a.
- Tak jakoś wyszło - uśmiechnęłam się.
- Napiłbym się kawy, może pójdziesz ze mną poszukać jakiegoś automatu?
- Jasne - wstałam i ruszyłam za nim. Szliśmy w ciszy, ale bardzo przyjemnej ciszy. Wokół nas biegało dużo ludzi.
- Chcecie wrócić wcześniej do domu, prawda? - niespodziewanie Liam się zatrzymał, przez co wpadłam na niego.
- Skąd taki pomysł? - spytałam.
- Dzisiaj na próbie Paul rozmawiał z kimś przez telefon i słyszałem jak mówił, że to wasza decyzja o powrocie i że on was do niczego nie zmusza.
- Myślimy nad tym...
- Przecież do końca wakacji macie dobre dwa miesiące.
- Tak, ale musimy pozałatwiać wszystkie sprawy związane ze studiami zanim one się zaczną.
- Kiedy chcecie wracać? - spytał smutno.
- Jeszcze nie wiemy. Na razie tu jesteśmy, więc nie ma co się smucić. A teraz proszę o uśmiech, bo nie lubię jak jesteś smutny - spojrzałam na niego. Chłopak uśmiechnął się delikatnie. Na sam widok tego uśmiechu poczułam motylki w brzuchu. - Chodź, poszukamy tego automatu, bo sama mam ochotę na kawę.
W końcu udało nam się znaleźć automat z kawą. Humor nas nie opuszczał, więc nawet nalewanie kawy było zabawne.- Liam? Co wy tu robicie? - nagle pojawił się przed nami dobrze zbudowany mężczyzna. Był ubrany cały na czarno i wyższy od Liam, może o głowę.
- Cześć Paddy. Malwina to jest mój ochroniarz, Paddy oto moja... przyjaciółka - podałam sobie z nim rękę i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Co wy tu robicie? - spytał ponownie ochroniarz
- Ruszyliśmy na poszukiwanie kawy i tak oto znaleźliśmy się tutaj.
- Tu nie wolno być, więc chodźcie. Pójdę z wami, jakby miałoby wam się coś stać - powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. Liam spojrzał na mnie zdziwiony.
- Przepraszam - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Paddy zaśmiał się ze mnie i ruszył pierwszy.
- Co to było? - zapytał szeptem Liam.
- Rozbawiło mnie to, jak powiedział "Pójdę z wami, jakby miałoby wam się coś stać" - powiedziałam udając ochroniarza. Liam przez chwilę był poważny, ale po chwili zaczął się tak głośno śmiać, że jego śmiech rozniósł się po stadionie.
Liam się uspokoił i mogliśmy normalnie porozmawiać. Naszego powrotu nikt nie zauważył i domyślam się, że nikt nie widział też, że wychodzimy. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie z naszą kawą, a Paddy poszedł przywitać się resztą.
- To co robimy po koncercie? - dosiadł się do nas Harry.
- Ej to moje! - krzyknęłam oburzona, gdy brunet zabrał mi z ręki kawę i napił się jej.
- Teraz już moje. Więc? Jakaś impreza?
- Masz - Liam oddał mi swoją kawę, a Harry'ego trzepnął w tył głowy. - Może być.
- Super. Trzeba się w końcu jakoś porządnie rozerwać.
- Chłopaki! Wchodzicie za 5 minut, już wynocha stąd - naszą rozmowę przerwał Paul z magnetofonem w ręce.
Wszyscy opuściliśmy pomieszczenie. Chłopaki poszli z Paul'em, a my poszłyśmy za Paddy'm, który ma nas bezpiecznie zaprowadzić na widownię.
CZYTASZ
Summer Love // N.H & L.P
FanficSą pewni ludzie w życiu, którzy sprawiają, że śmiejesz się trochę głośniej, uśmiechasz trochę szerzej i żyjesz trochę lepiej. Jeśli jesteście ciekawi czy warto szukać tych ludzi na siłę czy lepiej być cierpliwym i czekać, to serdecznie zachęcam do...