41. Paddy oto moja... przyjaciółka.

62 0 0
                                    

- Idziemy gdzieś na obiad?

- Możemy iść. Mój żołądek domaga się jedzenia - powiedziałam i zaczęłam się śmiać sama z siebie.

- To co wybieramy? Restauracja czy jakiś fast-food?

- Może to co jest bliżej? Nie chce mi się daleko iść - powiedział Niall i wstał z ławki.

- Okay.


Jak się okazało najbliżej była restauracja. Nie była zbyt duża, ale łatwo pomieściła całą naszą paczkę. Połączyliśmy parę stolików i przynieśliśmy krzesła, żeby każdy miał na czym siedzieć. Złożyliśmy dość duże zamówienie.

- Jak długo będziecie supportem? - zapytałam James'a, który siedział obok mnie.

- Przez dwa tygodnie - uśmiechnął się szczerze. - A wy jak długo będziecie w trasie z chłopakami? - po tym pytaniu wszyscy spojrzeli na mnie, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi.

- Jeszcze nie wiemy. Wiesz... idziemy na studia i byłoby dobrze jakbyśmy zaczęły się tym interesować. Dziewczyny wracają do Polski, a ja wracam do Londynu.

- Ale będziecie do końca z nami?

- Zobaczymy jeszcze - uśmiechnęłam się do niego. Na moje szczęście kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie i nie musiałam już odpowiadać.


* OCZAMI MAL *


Musieliśmy już wracać, bo koncert ma się zacząć za dwie godziny. Na stadionie The Vamps poszli na przymiarkę, a my do garderoby. Usiadłam wygodnie na skórzanej kanapie i obserwowałam co się dzieje wokół. Każdy był czymś zajęty.

- Co tak siedzisz sama? - usłyszałam za sobą lekko zachrypnięty głos Liam'a.

- Tak jakoś wyszło - uśmiechnęłam się.

- Napiłbym się kawy, może pójdziesz ze mną poszukać jakiegoś automatu?

- Jasne - wstałam i ruszyłam za nim. Szliśmy w ciszy, ale bardzo przyjemnej ciszy. Wokół nas biegało dużo ludzi.

- Chcecie wrócić wcześniej do domu, prawda? - niespodziewanie Liam się zatrzymał, przez co wpadłam na niego.

- Skąd taki pomysł? - spytałam.

- Dzisiaj na próbie Paul rozmawiał z kimś przez telefon i słyszałem jak mówił, że to wasza decyzja o powrocie i że on was do niczego nie zmusza.

- Myślimy nad tym...

- Przecież do końca wakacji macie dobre dwa miesiące.

- Tak, ale musimy pozałatwiać wszystkie sprawy związane ze studiami zanim one się zaczną.

- Kiedy chcecie wracać? - spytał smutno.

- Jeszcze nie wiemy. Na razie tu jesteśmy, więc nie ma co się smucić. A teraz proszę o uśmiech, bo nie lubię jak jesteś smutny - spojrzałam na niego. Chłopak uśmiechnął się delikatnie. Na sam widok tego uśmiechu poczułam motylki w brzuchu. - Chodź, poszukamy tego automatu, bo sama mam ochotę na kawę.


W końcu udało nam się znaleźć automat z kawą. Humor nas nie opuszczał, więc nawet nalewanie kawy było zabawne.

- Liam? Co wy tu robicie? - nagle pojawił się przed nami dobrze zbudowany mężczyzna. Był ubrany cały na czarno i wyższy od Liam, może o głowę.

- Cześć Paddy. Malwina to jest mój ochroniarz, Paddy oto moja... przyjaciółka - podałam sobie z nim rękę i uśmiechnęłam się przyjaźnie.

- Co wy tu robicie? - spytał ponownie ochroniarz

- Ruszyliśmy na poszukiwanie kawy i tak oto znaleźliśmy się tutaj.

- Tu nie wolno być, więc chodźcie. Pójdę z wami, jakby miałoby wam się coś stać - powiedział, a ja parsknęłam śmiechem. Liam spojrzał na mnie zdziwiony.

- Przepraszam - powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Paddy zaśmiał się ze mnie i ruszył pierwszy.

- Co to było? - zapytał szeptem Liam.

- Rozbawiło mnie to, jak powiedział "Pójdę z wami, jakby miałoby wam się coś stać" - powiedziałam udając ochroniarza. Liam przez chwilę był poważny, ale po chwili zaczął się tak głośno śmiać, że jego śmiech rozniósł się po stadionie.

Liam się uspokoił i mogliśmy normalnie porozmawiać. Naszego powrotu nikt nie zauważył i domyślam się, że nikt nie widział też, że wychodzimy. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie z naszą kawą, a Paddy poszedł przywitać się resztą.

- To co robimy po koncercie? - dosiadł się do nas Harry.

- Ej to moje! - krzyknęłam oburzona, gdy brunet zabrał mi z ręki kawę i napił się jej.

- Teraz już moje. Więc? Jakaś impreza?

- Masz - Liam oddał mi swoją kawę, a Harry'ego trzepnął w tył głowy. - Może być.

- Super. Trzeba się w końcu jakoś porządnie rozerwać.

- Chłopaki! Wchodzicie za 5 minut, już wynocha stąd - naszą rozmowę przerwał Paul z magnetofonem w ręce.

Wszyscy opuściliśmy pomieszczenie. Chłopaki poszli z Paul'em, a my poszłyśmy za Paddy'm, który ma nas bezpiecznie zaprowadzić na widownię.


Summer Love // N.H & L.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz