36. Od dzisiaj moim uzależnieniem jesteś ty.

64 0 0
                                    

Przez następne parę dni nie wychodziłam z hotelu i siedziałam z Niallem. Nie miałam ochoty spędzać czasu z Zaynem.

- Lucy?

- Tu jestem - odpowiedziałam Niallowi.

- Idziemy na obiad. Reszta już na nas czeka - powiedział i wyszedł z pokoju. Ubrałam za dużą bluzę Louis'a i wyszłam z pokoju. Niall czekał już na mnie przy windzie i gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.

- Co się tak szczerzysz? - spytałam blondyna.

- Bo pasuje ci bluza Lou - powiedział i wyszedł z windy. Zaśmiałam się i ruszyłam za nim. Weszliśmy do restauracji i poszliśmy od razu do stolika, przy którym wszyscy siedzieli.

- Cześć - przywitałam się z wszystkimi.

- Hej - odpowiedzieli równo, co wywołało u nas śmiech. Muszę przyznać, że pierwszy raz od paru dni szczerze się śmiałam. Zamówiliśmy obiad i dopiero teraz się zorientowałam, że nie ma z nami Zayn'a. Spojrzałam na Mal i bez głośnie zapytałam gdzie jest. W odpowiedzi otrzymałam smutny uśmiech.

- Mal? Nigdy nam nie mówiłaś co będziesz studiować - powiedział Liam wyraźnie zainteresowany.

- Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej.

- Długa nazwa - powiedział Harry i wrócił do jedzenia.

- Nazwa nie jest tak bardzo ważna. Mi zajęło dobre parę dni nauczenie się jej.

- Idziecie na ten sam kierunek z Nikolą?

- Tak - powiedziała wesoło Nikola. Wszyscy zajęli się jedzeniem, więc znowu zapanowała między nami cisza.

* OCZAMI MAL*

Długo nie rozmawiałam z rodzicami, więc postanowiłam do nich zadzwonić. W pokoju dziewczyny puściły głośno muzykę, więc wyszłam za korytarz. Wybrałam numer mamy i po dwóch sygnałach odebrała.

- Cześć mamo - powiedziała wesoło do słuchawki.

- Cześć Mal. Co u ciebie córciu?

- Wszystko w porządku, a u was? Jak tam Julka?

- Bardzo dobrze. Cały czas o tobie mówi.

- Tęsknie za wami.

- My za tobą też tęsknimy. Kiedy wracasz do domu?

- Nie wiem jeszcze. Nikola musi wrócić za tydzień i zastanawiam się czy nie wrócić z nią.

- Zrobisz jak będziesz chciała. Masz jeszcze wakacje. Wyszalej się - powiedziała mama na co się zaśmiałyśmy. - Muszę już kończyć. Kochamy cię z tatą. Pozdrów wszystkich.

- Ja was też kocham - powiedziałam i rozłączyłam się. Wróciłam do pokoju, w którym panował bałagan.

- Co tu się dzieje? Dlaczego wszędzie leżą wasze ubrania?

- Robimy porządki? - bardziej zapytała Lucy niż stwierdziła.

- Liam cię szukał - powiedziała moja przyjaciółka wchodząc do łazienki. Odłożyłam telefon na szafkę i poszłam do bruneta. Drzwi były otwarte, więc weszłam bez pukania.

- Dlaczego zawsze jak do ciebie przychodzę ty jesteś w samej bieliźnie? - powiedziałam i zakryłam dłonią oczy. Usłyszałam śmiech chłopaka i poczułam jak chwyta mnie za rękę, którą trzymałam przy twarzy.

- Dlaczego nie otworzysz oczu? - powiedział brunet przybliżając się do mnie.

- Bo jesteś w samych bokserkach - mój głos stał się bardziej piskliwy.

- Już przecież mnie widziałaś w samej bieliźnie - szepnął mi do ucha, co spowodowało u mnie ciarki.

- Ubierz się to pogadamy - powiedziałam już głośniej.

- Jak chcesz - powiedział i odsunął się ode mnie. Gdy odszedł poczułam chłód na ramionach.

- Długo jeszcze będziesz się ubierał? - powiedziałam znudzona staniem w tym samym miejscu.

- Już. Otworzyłam oczy i ujrzałam bruneta w jasnej koszulce i czarnych rurkach. Bluzka z dekoltem w serek idealnie eksponowała jego mięśnie. Chłopak chrząknął, a ja się zorientowała, że cały czas się na niego gapiłam.

- Szukałeś mnie prawda? - powiedziałam po chwili niezręcznej ciszy.

- Tak. Chciałem się zapytać czy nie poszłabyś ze mną na spacer? Nie chcę mi się siedzieć w hotelu, a na dworze jest taka ładna pogoda.

- No okay. Tylko daj mi chwilę, pójdę się przebrać - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Jak torpeda wpadłam do mojego pokoju oraz dziewczyn i zaczęłam szukać ubrań. Zdecydowałam się na jasną sukienkę, kurtkę dżinsową i sandałki. Szybko się przebrałam, poprawiłam makijaż. Wychodząc zgarnęłam torebkę i telefon. Powiedziałam dziewczyną, że wychodzę oraz że nie wiem kiedy wrócę. Zapukałam do drzwi Liama i tym razem poczekałam, aż mi otworzy. Zjechaliśmy windą na sam dół i wyszliśmy na świeże powietrze. Szedł z nami oczywiście ochroniarz Liama.

***

- To jakie chcesz lody? - spytała Liam, gdy staliśmy przy budce z lodami.

- A zgaduj jaki jest mój ulubiony smak - wyszczerzyłam się do chłopaka. Brunet chwilę się zastanowił i złożył zamówienie.

- Poproszę trzy razy miętowe lody - powiedział i kątem oka spojrzał na mnie. Odwróciłam wzrok, bo jego spojrzenie mnie onieśmielało. Otrzymałam swoje lody i zaczęłam się rozglądać po otoczeniu. W parku było dużo dzieci z mamami. Spacerowali staruszkowie, niektórzy uprawiali jogę, a inni czytali książki. Panował spokój. Żadnych krzyków. Mogłabym mieszkać w takim miejscu.

- O czym myślisz? - spojrzałam na Liam'a i lekko się uśmiechnęłam.

- Myślę, że mogłabym mieszkać w takim miejscu.

- Też mógłbym tu mieszkać. Podoba mi się tu.

Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Okazało się, że mamy wiele wspólnego. Chyba z nikim nie dogaduję się tak dobrze jak z Liam'em.

- Co będzie z nami jak wyjedziesz? - tego pytania się najmniej spodziewałam z jego strony.

- A co ma być?

- Stracimy kontakt?

- Nie no co ty. Nasz kontakt się nie zmieni - powiedziałam, choć tak naprawdę nie byłam pewna tego.

- Obiecujesz?

- Obiecuję. Postanowiliśmy się przejść po parku. Robiło się coraz ciemniej i uliczne lampy oświetlały nam drogę. Szliśmy stykając się ramionami. Przypadkiem dotknęłam jego dłoni, ale chłopak jej nie cofnął. Złączył nasze dłonie i uśmiechnął się słodko. "Od dzisiaj moim uzależnieniem jesteś ty" - pomyślałam i mocniej ścisnęłam nasze złączne dłonie.

Summer Love // N.H & L.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz