59. Nie płacz mała.

58 2 0
                                    

Obudziłam się przez słońce, które wdarło się do mojego pokoju. Przetarłam oczy dłonią, by przyzwyczaić je do światła. Spojrzałam na szafkę, na której zwykle leży mój telefon, lecz dzisiaj go tam nie było. Nie przypominam sobie, bym go gdzieś zostawiła. Wstałam z zamiarem poszukania go gdy usłyszałam hałas dobiegający z dołu. Lucy ma wrócić w południe, a ciocia z Nikolą poszły do sklepu, więc teoretycznie powinnam być sama w domu. Chwyciłam najbliższy przedmiot po mojej prawej stronie, po czym udałam się w kierunku dobiegającego hałasu. Zeszłam powoli na dół nasłuchując skąd pochodzi hałas. W salonie nie było nikogo, więc przeszłam do kuchni. Przodem do okna stała postać w czarnej bluzie.

- Kimkolwiek jesteś odwróć się w moją stronę - mój głoś zabrzmiał ciszej niż chciałam.

Postać się nie poruszyła, więc podeszłam bliżej i szarpnęłam ją za ramię,

O mało serce mi nie wyskoczyło z piersi gdy zobaczyłam, że to Liam. Przyglądał zaskoczony, jakbym to ja była u niego w kuchni.

- Co ty tu do jasnej cholery robisz? - powiedziałam w końcu gdy odzyskałam głos.

- Czy to lokówka? - wskazał na moją prawą rękę. Faktycznie miałam lokówkę w dłoni.

- Może? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam.

- Chciałaś zaatakować włamywacza lokówką?

- To było pierwsze co mi wpadło w ręce - odłożyłam przedmiot na szafkę.

- Zapamiętam, żeby nie włamywać się do ciebie, bo mogę oberwać na przykład lokówką - zaśmiał się w moją stronę ukazując rząd białych zębów.

- Bardzo śmieszne - pokazałam mu język.

Przyjrzałam się brunetowi.

- Możesz odpowiedzieć? Co ty tu robisz?

- Wpadłem w odwiedziny, ale twoja ciocia poszła do pracy, więc mnie wpuściła. Miałem zamiar zrobić najlepsze śniadanie jakie kiedykolwiek jadłaś, ale skoro już wstałaś to możesz mi pomóc - powiedział, podając mi przy okazji bochenek chleb.

- No dobra - zgodziłam się i zabraliśmy się do roboty.

***


- Co teraz robimy?

- Ja idę się przebrać, ty możesz posprzątać i potem coś ustalimy - rzekłam po czym wyszłam z pomieszczenia.

W pokoju przebrałam się w znacznie lepsze rzeczy niż piżama, zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Chciałam sięgnąć po telefon, ale przecież nie ma go na szafce. Już wiem co miałam zrobić zanim prawie nie zeszłam na zawał przez Liama. Zbiegłam po schodach do kuchni i zaczęłam szperać. Przeszukałam wszystkie szafki, ale nigdzie go nie znalazłam.

- Liam? Możesz zadzwonić na mój telefon? Nigdzie go nie umiem znaleźć - powiedziałam do bruneta, który właśnie wszedł do kuchni.

- Jasne.

Wyłączyłam radio, by lepiej słyszeć, ale w domu było słychać tylko działającą lodówkę.

- Gdzie jest ta cholerna komórka?! Kiedyś były telefony tylko na kabel i wszyscy byli szczęśliwi.

- Poczekaj, chyba słyszę wibrację.

Zniknął na chwilę w drzwiach, po czym wrócił z moim telefonem w ręku.

- Gdzie był?

- Leżał w salonie na stole.

- Niemożliwe. Wczoraj wieczorem położyłam go przy moim łóżku, bo pisałam z Lucy.

Summer Love // N.H & L.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz