Rozdział 8 Warunki

8K 661 13
                                    

  Ever After High - Zima Wszech Baśni - Piosenka  

— Katerina —

— Uspokój się... — Pogładził mnie po policzku, a ja poczułam jak stres(?) ze mnie ulatuję. Jego dotyk działał cuda, a mi się to nie podobało. — Nawet gdybyśmy sobie tego nie obiecali to i tak prędzej czy później musielibyśmy się pobrać — wyszeptał, a ja zesztywniałam. O co mu znowu chodzi?! — Katerino De Blood, potomkini Pierwszego jesteś moją przeznaczoną i udałbym się po ciebie nawet do piekła...

Nie wierzyłam w to, co powiedział. Ja nie mogłam być jego Bratnią Duszą. To po prostu było niemożliwe... Musiał kłamać. Nie było innego wyjścia. Potomkowie Pierwszego rzadko, kiedy znajdują swoich przeznaczonych. Powodem tego jest krew płynąca w naszych żyłach, a także długość naszego życia. Zazwyczaj jest tak, że nasi przeznaczeni rodzą się kilkaset lat po tym jak narodzimy się my, a to sprawia, że zazwyczaj ich nie odnajdujemy. Szansa, że odnajdę swojego przeznaczonego wynosiła jeden na milion. Dodatkowo ja jestem sercem całej rasy, przez co mój przeznaczony mógłby mnie wykorzystać by przejąć władze nad wampirami. Spuściłam nieznacznie głowę. To potworne... Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Czarnowłosy uniósł mój podbródek za pomocą swoich dwóch palców, po czym spojrzał w moje oczy.

— Nie pozwolę ci uciec... — szepnął. — Jesteś moim istnieniem, Katerino — oświadczył. — Zresztą, jestem następcą tronu wampirów, więc i tak byś mi nie umknęła.

Spojrzałam na niego jak na chorego psychicznie.

— Żartujesz, prawda? — spytałam, spoglądając na niego. Chciało mi się śmiać, lecz stłumiłam to pragnienie. — Nie możesz być jego synem. Powiedziałby mi o tobie — oznajmiłam z przekonaniem.

Wampir dotknął swoimi ustami mojej szyi, a ja poruszyłam się niespokojnie. Co on robi? Jeśli mnie ugryzie to nie ręczę za siebie. Uszkodzę go i żadna bariera mnie przed ty nie powstrzyma.

— Jeśli nie byłbym księciem nie mógłbym ciebie poznać. Pamiętasz? Poznaliśmy się w ogrodzie, do którego mogą wchodzić tylko członkowie rodziny królewskiej.

Miał rację, a ja wiedziałam, że jest jego synem. Znałam prawdę, lecz chciałam by była inna. Nie chciałam zostać królową, a nią zostałam. Dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe? Byłam jego przeznaczoną, a to oznaczało tylko jedno... Będę musiała z nim zostać już na wieczność. Westchnęłam z zawodem. Ponownie zamek stanie się dla mnie więzieniem, a świat dowie się, kim tak naprawdę jestem... Nie chcę tego, ale nie powstrzymam swojego przeznaczenia. Chciałam przed nim uciec, lecz przychodząc do tej szkoły jedynie sprawiłam, że dorwało mnie w swoje sidła.

— Jak na razie pozwolę ci na zachowanie swojej tożsamości w sekrecie.

Moje źrenice się rozszerzyły. Czy ja się nie przesłyszałam? On naprawdę, chcę... Nie to przecież nie możliwe. Nataniel musi stroić sobie ze mnie żarty. Oczekiwałam nagłego wybuchu śmiechu, lecz kiedy po chwili on nadal milczał, mała iskierka nadziei zapłonęła we mnie.

— Ty... tak na serio? — zapytałam podekscytowana.

Mężczyzna uniósł głowę i spojrzał w moje oczy.

— Tak, lecz mam dwa warunki... — Mina mi zrzędziła. Wiedziałam! Byłam pewna, że zechcę czegoś w zamian. No i się nie pomyliłam. — Po pierwsze przeniesiesz się do mojego pokoju.

Zmrużyłam oczy.

— Nie i nie — oznajmiłam. — Nie będę z tobą mieszkać. Po pierwsze jak to wytłumaczysz reszcie uczniów, a po drugie dyrektor się nie zgodzi.

Czarnowłosy pokręcił przecząco głową.

— Dyrektor się zgodzi i dobrze o tym wiesz — oświadczył, a ja przyznałam mu w myślach rację. Ten wampir zrobi wszystko, co mu każę. — A im powiemy, że jesteś moją partnerką. Oczywiście dalej pozostaniesz w ich oczach człowiekiem.

Zagryzłam wargę. Wszystko już sobie przemyślał, skurczybyk jeden. Dodatkowo rozegrał to tak, że jeśli się zgodzę to tak naprawdę nic nie stracę. Jednak... dalej nie jestem przekonana.

— No dobra, powiedźmy, że się zgodzę... — za insynuowałam. — Lecz co jest drugim warunkiem?

Czarnooki — ponownie — przybliżył się do mojej tętnicy, a ja poczułam jak składa w tamtym miejscu czuły pocałunek. Moje ciało spięło się instynktownie. Nie podobało mi się to...

— Po drugie pozwolisz mi się oznaczyć... — wyszeptał, a ja roześmiałam się.

On jest jakiś głupi — pomyślałam. — Nie dam mu się tak po prostu oznaczyć. Nie ma nawet takiej opcji.

CDN

Ach... Ciekawe co zrobi Katerina? Wolelibyście by się zgodziła, czy też nie? Kolejny już w czwartek!

(Data opublikowania tego rozdziału: 24.01.17r)

Przysięga krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz