Rozdział 26 Rozłąka

5.2K 415 20
                                    

  Yuri on ice AMV - Can you feel the music?  

 — Katerina —

Zobaczyłam wystrojoną salę, na której środku znajdował się wieli stół. Na samym jego szczycie zasiadła Nataniel, a po jego prawej stronie mój przodek. Dodatkowo przy stole siedziała jeszcze trójka wampirów. Rozpoznałam w nich książęta. O każdym z nich istniały róże legendy i plotki, jednak czy są one prawdą? Mam właśnie możliwość się tego dowiedzieć. Wpatrywałam się w twarz swojego przeznaczonego oczekując, że za chwilę wydarzy się coś ważnego. I nie myliłam się. Niecałą minutę później, do pomieszczenia wkroczyła piękna wampirzyca o fioletowych oczach. Widząc jej twarz zamarłam. Przecież to ja! Szok minął po paru sekundach. Tak jak się spodziewałam, jestem córką Augusta. Jednak zastanawia mnie jedna sprawa... A mianowicie, chcę wiedzieć, w jaki sposób umarłam.

— Witaj, pa... — Głos wampirzycy umilkł, a Nataniel zerwał się z swojego miejsca i w bardzo szybkim tempie pojawił się obok dziewczyny, przytulając ją. Król wstał z swojego miejsca.

— Panie, czyżby coś się stało? — zapytał, zaniepokojony zachowaniem swojego stwórcy.

— Tak, odnalazłem swoją ukochaną... — szepnął, wpijając się w usta dawnej mnie. Zaczerwieniłam się. Co za dupek! Przeszła Katerina odepchnęła od siebie Boga Krwi i zdzieliła go po twarzy.

— Co ty sobie wyobrażasz?! — syknęła, a jej ojciec zaczął ją uspokajać, lecz nic to nie dawało. — Nie masz prawa całować mnie, gdy tylko sobie tego zażyczysz! — oznajmiła, a czarnowłosy się zaśmiał.

— Mogę to robić, ponieważ jesteś moja, księżniczko... — szepnął do ucha, ówczesnej Kateriny. Wampirzyca prychnęła, po czym uderzyła swojego przeznaczonego w jego czuły punkt.

— Idota! — krzyknęła, wybiegając z sali. Zachichotałam. To naprawdę jestem ja!

***

Kolejne wspomnienie, tym razem scenerią był opuszczony cmentarz. Nataniel i dawna ja, stali przy jednym z grobów, a na twarzy dziewczyny widoczny był smutek. Ciekawe, co się stało? Z ostatnich wspomnień wiem, że wampirzyca przekonała się do czarnowłosego i zaczęła pałać do niego miłością. Nataniel i księżniczka wydawali się być szczęśliwi, więc dlaczego teraz ona jest bliska łez? Czyżby nadszedł moment, w którym kiedyś umarłam?

— Natanielu, ja... muszę to zrobić... — wyszeptała, zakrywając twarz dłońmi. Bóg pokręcił przecząco głową.

— Nie — zaprzeczył. — Wcale nie musisz... — rzekł, obejmując ją. Z ust kobiety wyrwał się szloch.

— Muszę... — szepnęła załamana. — Moim obowiązkiem jest poświęcić życie dla swoich poddanych... Jestem księżniczką i takie najwyraźniej jest moje przeznaczenie... — zaszlochała.

— Do cholery jasnej! Jesteś moim życiem, jeśli umrzesz... Ja... Nie będę potrafić bez ciebie żyć... — wyszeptał, a Katerina dotknęła dłonią jego policzka.

— Idiota... — mruknęła, uśmiechając się przez łzy. — Musisz żyć, za mnie... — oznajmiła. — Zresztą, jeśli umrę za jakiś czas ponownie się narodzę... — przypomniała.

Widziałam, że chce być silna, jednak rozłąka z ukochanym bolała ją niemiłosiernie. Nie potrafiła go opuścić. Sama zapewne tak bym się czuła gdybym miała zostawić Nataniela... To strasznie przykre, że mój ukochany musiał mnie już raz stracić. Mimo, że mnie okłamał kocham go i to właśnie jest najważniejsze. Z moich oczu wyleciało parę łez. Tak bardzo, chciałabym go już zobaczyć — chodzi mi o jego wersje z moich czasów.

— Wiem, Katerino, jednak nie potrafię sobie wyobrazić by jutrzejszego ranka nie ujrzeć twej śpiącej twarzy... — przyznał, a ona pocałowała go w usta. Poczułam ukłucie w sercu spowodowane zazdrością. To głupie. Przecież ja i ona to ta sama osoba. Jedyne, co nas różni to czasy, w których żyjemy.

Katerina wyplątała się z objęć Nataniela i podeszła do jednego z grobów. Ostatni raz spojrzała na swojego ukochanego i wyszeptała przez łzy:

— Jeszcze się spotkamy, najdroższy... — Jej głos rozniósł się echem, po cmentarzu. Niebieskooka uklękła przed grobem i dotknęła kamiennej tabliczki dłonią. — Ja jestem, Katerina De Blood, córka Pierwszego Wampira i błagam was gwiazdy byście uratowali mój lud. Za życie innych nieśmiertelnych daję wam moje... — Ostatnie zdanie wypowiedziała, akurat w momencie, kiedy Nataniel chciał ją powstrzymać. Jednak było za późno... Ciało kobiety zaczęło lśnić światłem i pękać. Z jej ust wydobył się krzyk spowodowany bólem.

Poruszyłam się niespokojnie.

Dlaczego jej — to znaczy mnie — nie ratujesz? Przecież, mógłbyś uratować jej lud z swoją mocą, idioto! — krzyczałam, jednak Nataniel nie reagował. Nie słyszał mnie. Było to strasznie irytujące. Płakałam. Dlaczego musiałam umrzeć?!

Niespodziewanie obok chłopaka pojawił się Xavier, o ile pamięć mnie nie myli jest on Pierwszym Wilkołakiem.

— O widzę, że twoja panna postanowiła poświęcić swe życie... — rzekł z kpiną, a Nataniel zacisnął dłonie w pięści. Xavier wzruszył ramionami. — No, ale było to do przewidzenia, przecież Deren zabronił ci się wtrącać w wojnę pomiędzy naszymi gatunkami... — odrzekł, a Bóg Krwi uderzył go z pięści w twarz.

— Już nigdy, nie będę się słuchać ciebie i tego idioty! — wrzasnął. —Jestem najpotężniejszy z całej naszej czwórki i już nigdy nie pozwolę byście mieli nade mną kontrolę!

Uśmiechnęłam się. Dobrze czynisz, Natanielu... — pomyślałam i po raz kolejny obraz zaczął mi się rozmazywać.

CDN

Dodaję szybciej, ponieważ ta opowieść dobiega końca. Zostały jeszcze góra dwa rozdziały i Epilog :)

(Data opublikowania tego rozdziału: 26.03.17r)


Przysięga krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz