Rozdział 2 Erin Drak

9.8K 721 31
                                    

  Zero & Yuuki (Let Me Go)  

— Katerina —

Auto się zatrzymało, a ja otworzyłam oczy — pozbywając się resztek snu. Wygląda na to, że dojechaliśmy — pomyślałam wyglądając przez okno. Widziałam wielki budynek wykonany z szarego kamienia, a na placu przed nim było multum uczniów z wszystkich czterech nacji. Ludzcy uczniowie rozmawiali z czarownicami i wilkołakami. Wydawało mi się, że tylko wampiry nie rozmawiały z kimś innym niż z samym sobą. Nie czekając na nic, otworzyłam drzwi i wyszłam. Moje włosy zostały potargane przez delikatny wiatr. Nie czułam chłodu, a jedynie spojrzenia innych osób. Czyżbym była aż taką atrakcją? — spytałam sama siebie. Nawet nie zauważyłam jak taksówkarz pojawił się przy bagażniku.

— Jej włosy... — szepnęła jedna z uczennic, a w jej głosie pobrzmiewało niedowierzanie.

Uśmiechnęłam się wrednie. Ten mężczyzna mówił prawdę, lecz wydaję mi się, że ta sytuacja może stać się bardzo zabawna.

— Zanieść bagaże do mojego pokoju! — rozkazałam, rzucając w jego stronę klucz.

Widziałam niedowierzanie na jego twarzy i chęć powiedzenia czegoś. Spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy, a przez ciało mężczyzny przeszły dreszcze. Nie mówiąc nic, wyciągnął wszystkie moje bagaże i poszedł w kierunku akademika. Wzięłam głęboki wdech, po czym zaczęłam iść w kierunku drzwi. Było strasznie cicho, co sprawiło, że moje zmysły wyostrzyły się. W chwili, kiedy poczułam zapach wilkołaka, moją twarz wykrzywił grymas. Ten kundel powinien się umyć — uznałam, wchodząc do budynku. Mówiąc szczerze wystrój trochę mnie zaskoczył. Był ciepły i panowała przytulna atmosfera — dyrektor tej placówki jest wampirem, więc spodziewałam się, że wszystko będzie utrzymane w mrocznym i eleganckim klimacie. Przypominając sobie mapę szkoły, postanowiłam znaleźć sekretariat i odebrać swój plan lekcji. Już nie mogę się doczekać, aż zobacz miny wampirów, kiedy dowiedzą się, że na niektóre z ich lekcji będzie chodzić człowiek. Idąc korytarzem, poczułam jak ktoś na mnie wpada. Nie zdążyłam złapać równowagi, przez co wylądowałam na podłodze. Szybko wstałam — chcąc zamaskować swój upadek.

— Uważaj trochę głupia dziewucho! — krzyknęła osoba, winna temu zdarzeniu.

Uniosłam wzrok i zauważyłam, stojącego niecały metr ode mnie chłopaka z fioletowymi włosami. Dziwne... Czyżby jakiś prawdziwy człowiek postanowił zafarbować włosy na szlachecki kolor? Na początku nie patrzył na mnie, lecz w chwili, kiedy jego spojrzenie spoczęło na mnie, zauważyłam zdziwienie i jakby złość? Tak, ten chłopak na pewno był wkurzony.

— Jak śmiesz... — syknął, a ja wzruszyłam ramionami.

— Nie wiem, o co ci chodzi, kretynie — oznajmiłam, kładąc dłonie na biodrach.

Byłam zniesmaczona jego zachowaniem. Wpadł na mnie i na dodatek nie przeprosił. Dodatkowo, zachowuję się jakby był niewiadomo kim. Ciekawe z jakiej nacji pochodzi ten gbur... Niespodziewanie jego oczy zmieniły kolor na krwistoczerwony. Nie wierzę... Jak ten pajac może być wampirem?! To po prostu jest niemożliwe. Niech ktoś powie, że jest jakimś mieszańcem czy czymś takim.

— Wiesz kim ja jestem? — zapytał, a ja udałam, że się nad czymś zastanawiam.

— No pewnie — oznajmiłam, a on uśmiechnął się zwycięsko. Już chciał coś powiedzieć, lecz ja mu przerwałam. — Jesteś palantem, który wpadł na dziewczynę i nawet jej za to nie przeprosił.

Jego policzki stały się czerwone z złości, a ja uniosłam brwi do góry. Temperatura w budynku spadła i nawet ja to odczułam. Ciekawe jaki poziom krwi ma ten dupek? Musi być kimś małowartościowym — uznałam. — Jeśli było by inaczej, na pewno znałby zasady dobrego wychowania.

— Głupia! — oznajmił, a ja zacisnęła pięści. Nie byłam przyzwyczajona do rzucanych w moją stronę obelg. — Jestem jednym z dwóch żyjących wampirów pierwotnej krwi. Nazywam się Erin Drak i jestem potomkiem Drugiego.

Zmarszczyłam brwi. To niemożliwe, by tak dupek był kimś tak ważnym w moim świecie. Wiedziałam jednak, jaka była prawda. Kiedy siedziałam w tej zakazanej komnacie czytałam miliony książek i uczyłam się wielu rzeczy i niestety słyszałam o rodzinie Drak. Może byli wampirami pierwotnej krwi, jednak jako potomkowie Drugiego byli o wiele słabsi od mojej rodziny. Zresztą gdybym miała go zabić zapewne zrobiłabym to w niecałe trzy minuty. Moje pochodzenie, a także funkcja, jaką pełnie sprawiały, że moja moc była bardzo potężna. Jednak nie mogę zacząć z nim walczyć. Coś sobie postanowiłam, a ja zawsze dotrzymuję danego słowa.

— Widzę, że aż zaniemówiłaś zachwytu — oświadczył, nawlekając na swój palce pasmo moich włosów. — Jeśli chcesz bym wybaczył ci twoje zachowanie, musisz oddać mi swoją krew i ciało... — wyszeptał.

Nie powiem drażnił mnie, więc nie myśląc o konsekwencjach uderzyłam go pięścią w twarz. Chłopak zatoczył się, — co było spowodowane jego nie przygotowaniem na nadejście ciosu — po czym spojrzał na mnie wściekły. Już miał się na mnie rzucić, gdy nagle na korytarzu pojawił się dyrektor — byłam pewna, że to ten samym mężczyzna, którego widziałam w sali tronowej. Nie powiem. To może być dość zabawne...

CDN

No i mamy drugi rozdział! Mam nadzieję, że polubicie Katerinę tak samo jak ja. Kolejny już w czwartek!

PS. Kto się cieszy, że mamy nowy rok?

(Data opublikowania tego rozdziału: 03.01.17r)

Przysięga krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz