Lucy Heartfilia - Amv Sia - Chandelier
— Erin —
Siedziałem na tej durnej lekcji i zdenerwowany czekałem na swojego przyjaciela Nataniela. Ten głupi Książe jak zwykle musi się spóźniać... Położyłem głowę na drewnianej ławce i zamknąłem oczy. Od razu przypomniałem sobie o tym wstrętnym dziewuszysku. Zachowywała się jakby wszytko jej było można. Choć to nie ona jest córką jednego z Pierwotnych wampirów. Ugh... Nie lubię tego zarozumiałego rodzaju ludzi, są tacy upierdliwi. A ta dziewczyna przyprawiła mnie chęć mordu. Pragnąłem wgryźć się w jej tętnice i nie puszczać, aż uleci z niej ostatnia iskierka życia. Westchnąłem, a do moich uszu doszedł monolog nauczycielki.
— ... Tak, więc jak mówiłam już wcześniej, osiem lat temu pod czas Pamiętnej Bitwy zginął bardzo ważny wampir pierwotnej krwi. Czy ktoś z was pamięta jak się on nazywał? — zapytała, lecz w klasie zapanowała cisza.
Otworzyłem oczy i zacząłem wpatrywać się w nauczycielkę. Byłem zdziwiony jej pytaniem. Przecież teraz mieliśmy mieć Rasologie, więc dlaczego ona wyjeżdża nam tematem z Historii? A... No tak. Przecież wcześniej, zamiast histy mieliśmy tę pogawędkę o rasach... Na krew Pierwszego, dlaczego życie musi być takie okrutne? Czy ta lekcja nie może się już skończyć? Naprawdę mam lepsze rzeczy do roboty niż słuchania wykładu na temat, który tak doskonale znam. Ech... Nataniel gdzie ty jesteś? Zrobiłeś sobie wagary czy co, do cholery?
— A może ty, Erin! — zawołała, a ja uniosłem wyżej głowę. Że co?! Mam jej odpowiedzieć na pytanie, kto zginął podczas tej durnej wojny? Czerwonowłosa kobieta przystanęła obok mojej ławki, a ja posłałem jej cwaniacki uśmiech. — Możesz łaskawie usiąść tak jak reszta cywilizowanych wampirów? — zapytała, a ja syknąłem.
Pani Melania, irytowała mnie. Byłem od niej ważniejszy, lecz mimo to ona dalej traktowała mnie jak normalnego ucznia. Dlaczego ona na psią krew nie może zrozumieć, kto tu jest jej panem? (Ogólnie krew wilkołaków jest ohydna, więc jej nikomu nie polecam.) Mimo jej prośby nie usiadłem normalnie, wręcz przeciwnie rozłożyłem się jeszcze bardziej na ławce i posłałem jej znudzone spojrzenie.
— Podczas tej bitwy umarł Potomek Pierwszego i mój ojciec, Derjon Dark, a także wiele innych wampirów Pierwotnej krwi — odpowiedziałem, a ona skarciła mnie wzrokiem.
— Bardzo dobrze, ale powiedź lepiej, co się wydarzyło tego dnia? — zapytała, przeszywając mnie wzrokiem. Jęknąłem. Co za upierdliwa baba! — No, paniczu Dark, ja tu czekam! — przypomniała, a ja wyprostowałem się.
Moi koledzy i koleżanki z klasy spojrzeli na mnie, obawiając się mojego wybuchu. Ta żmija wiedziała, że byłem szczególnie uczulony na ten temat, a mimo to zapytała mnie o tę wampirzyce. Zabije ją po prostu kiedyś...
— Tego dnia, pewna głupia istota zabiła mojego ojca — warknąłem, zabijając ją wzrokiem.
Uśmiechnąłem się zwycięsko zauważając, że przez jej ciało przeszedł dreszcz. W jej oczach zobaczyłem zdenerwowanie. Postanowiłem się odrobinę zabawić. Moje oczy zaświeciły na czerwono, a kły wysunęły się. W pomieszczeniu rozniósł się zapach stęchlizny, a niektórzy z uczniów zaczęli kaszleć. Rudowłosa spojrzała na mnie, a w jej oczach widziałem strach, lecz po chwili został on zastąpiony determinacją.
— Erin... Proszę, uspokój się — oznajmiła, wystawiając w moją stronę dłoń.
Prychnąłem, lekceważąco.
— Nie masz żadnego prawa mi rozkazywać — syknąłem chłodno.
Nauczycielka przybrała wojowniczą postawę.
— Jeśli się nie uspokoisz, będę zmuszona powiadomić dyrektora. — Zaśmiałem się, podchodząc do niej.
— Co on mi niby zrobi? Da mi uwagę?!
Nauczycielka chwyciła mnie za koszulkę i przybliżyła do siebie.
— Uspokój się gówniarzu, albo... — zagroziła, lecz ja ją odepchnąłem.
— Albo, co?
Z jej ust wydostało się westchnięcie, a ja uśmiechnąłem się zwycięsko. Niech wie szmata gdzie jej miejsce... Jednak pani Melania nie poddała się — tak jak podejrzewałem. Nie, zrobiła wręcz na odwrót... Nie minęła nawet chwila, a chwyciła za ramię Arie Ferstein — moją niby dziewczynę — i przyłożyła do jej szyi strzykawkę.
— Usiądź i uspokój się, albo twoja dziewczyna spędzi miesiąc u pielęgniarki — zagroziła, a reszta uczniów wstała zaalarmowana z swojego miejsca.
Wiedziałem, że wszyscy oczekując ode mnie, że ją uratuje, lecz ja nie miałem ochoty by to robić. Poi pierwsze, jeśli to uczynię wyjdę na tchórza i zakochanego frajera, po drugie Aria ostatnio zbyt często wyprowadza mnie z równowagi... Może przydałoby się by zasnęła na ten miesiąc? Blondynka spojrzała na mnie z miłością i oznajmiła ciepło:
— Nie rób tego. Nie chcę byś był nieszczęśliwy.
Wszystkich — w tym mnie — zdziwiły jej słowa. Oczekiwałem, że zacznie krzyczeć i błagać o moją pomoc, lecz ona mówi coś takiego! Co za skandal! Z westchnięciem podszedłem do nauczycielki, a moje oczy zabłysły niebezpiecznie. Kobieta chciała już wbić strzykawkę w szyje niebieskookiej, lecz nie mogła się poruszyć. Uśmiechnąłem się wrednie. Nigdy, ale to nigdy nie lekceważ mocy wampira Pierwotnej Krwi. Inne wampiry obserwowały mnie z skupieniem i niedowierzaniem. Ja sam nie mogłem uwierzyć, że pomogłem tej łamadze. Złapałem Arie za rękę i nie zważając na nic wyszedłem z klasy. Czucie w ciele powinno jej wrócić za jakieś osiem-dziewięć godzin.
— Dziękuje... — szepnęła, człapiąc dziewczyna.
Prychnąłem.
— Nie masz, za co... Lecz jak już sama podejrzewasz musisz zapłacić za ten ratunek — oznajmiłem, otwierając drzwi do mojego pokoju.
Blondynka tylko kiwnęła potwierdzająco głowa.
— Oczywiście, mój panie — wyszeptała.
CDN
Po pierwsze przepraszam za błędy! Trochę mi się spieszy więc poprawie je później :D Kolejny już w poniedziałek.
(Data opublikowania tego rozdziału: 02.02.17r)
CZYTASZ
Przysięga krwi
VampirosŚwiat został podzielony na cztery części: - Królestwo Ludzi - Wielki Sabat Czarownic - Watahę rządzącą, wszystkimi pomniejszymi stadami - Królestwo Wampirów, na którego czele stał kiedyś potężny ród pierwotnych Dlaczego stał? Powodem te...