Rozdział 8

407 29 19
                                    

Chcę dziewczyny,
która wstaje za późno
I kiedy dzwonię
Ona nie odbiera telefonu

- The Cab "Bad"










- Co ty tu robisz? - pytam marszcząc brwi. 

- Stoję, nie widzisz? - już myślałam, że może przyszedł mnie przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie, ale okazuje się, że ma inne zamiary? Jakie? Prawdopodobnie złoszczenie mnie. 

- No to świetnie, a prawdziwy powód? Nie mam zbyt dużo czasu, żeby się z tobą użerać. - Odpowiadam, wymijam go i kieruję się przed siebie. Jestem głodna. Nie mam ochoty czekać aż wyjawi swój prawdziwy powód pojawienia się przed moim mieszkaniem. 

- Zawiozę cię. - Proponuje a ja staję jak wryta. Odwracam się w jego stronę i patrzę na niego spod przymrużonych powiek. Skąd wie, gdzie się wybieram? Chyba nie sądzi, że się zgodzę...

- Niby dlaczego mam się zgodzić? Nawet nie wiesz, gdzie idę, czemu miałabym się skazywać na twoje towarzystwo? 

- Idziesz na zakupy, prawda? Jest sobota, więc każdy człowiek, który planuje sobie wszystko, tak jak ty, poszedłby na zakupy, zgadza się? Nie wiedziałem tylko, o której wychodzisz, więc czekam tu już od dwóch godzin. 

   Jego odpowiedź mnie zaskakuje. Przecież Hayden mnie nienawidzi. Gdyby były chociaż małe szanse, że mógłby mnie polubić, to nie naśmiewałby się ze mnie za każdym razem, gdy mamy wspólną zmianę... Prawda? Dlaczego więc poświęcił swój cenny, wolny czas na to, żeby czekać na mnie - nieatrakcyjną dobrą dziewczynkę? Wiem, że nasze światy ogromnie się różnią, wiem że ktoś taki jak Hayden nigdy nie zrezygnowałby z chwili wolnego tylko po to, żeby zawieźć mnie do sklepu. Więc co on tutaj robi? Przyjechał się ze mnie naśmiewać? 

- Czemu czekasz już od dwóch godzin? - pytam chcąc uzyskać odpowiedzi na, nurtujące mnie w tej chwili, pytania. 

- Bo chcę podwieźć cię do sklepu. - Bardziej brzmi to jak pytanie, a nie odpowiedź. Czyżby sam nie był pewny swoich motywów?

- Nie o to mi chodzi. - Ciągnę. - Jeśli chciałbyś mnie po prostu zawieźć do sklepu to zrezygnowałbyś po godzinie, może nawet po trzydziestu minutach, ale ty nie poszedłeś. Dlaczego? 

- Nie wiem o co ci chodzi. Jedziesz albo nie. Masz pięć minut na podjęcie decyzji, potem odjeżdżam. - Wskazuje głową na swój samochód zaparkowany dokładnie naprzeciwko wejścia do budynku, po czym siada na miejscu kierowcy. 

  Stoję jak wryta. Nie wiem co mam zrobić. Zmiana tematu przez Haydena świadczy o tym, że albo nie chce wyjawić mi prawdziwego powodu jego obecności albo po prostu moje pytania go zirytowały. 

   Przez kolejne cztery minuty nadal stoję w tym samym miejscu i rozmyślam nad plusami i minusami zakupów z Haydenem. Minusów jest całe mnóstwo. Na przykład to, że będę musiała znosić jego docinki albo uważać, żeby nie dać mu zauważyć, że mam rozplanowany nawet budżet. Plusy... Plus jest tylko jeden. Nie będę zmuszona na niesienie ciężkich zakupów przez całą drogę powrotną do domu. I ten jeden plus przeważa wszystkie minusy. W końcu, gdy dokładnie po pięciu minutach Hayden odpala silnik swojego samochodu, zajmuję miejsce pasażera.

- Już myślałem, że nie wsiądziesz. - Uśmiecha się i wyjeżdża z parkingu kierując się do Walmarta. 

  Podróż  do supermarketu minęła nam w ciszy. Kilka minut po opuszczeniu terenu mojego bloku mieszkalnego Hayden włączył radio, z którego sączyła się dość przyjemna muzyka. Rzecz, która najbardziej mnie zdziwiła to uśmiech na twarzy chłopaka, który przez całą drogę nie schodził mu z ust. Nie wiem, co go tak rozbawiło, ale przez to znajdowanie się z nim w jednym samochodzie nie było niezręcznym i przykrym doświadczeniem, jak było za pierwszym razem. Tym razem było inaczej - wręcz przyjemnie. 

Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz