Rozdział 26

245 22 5
                                    

Cały we łzach, kolejny raz zabarwiony czerwienią
Udając nawet wtedy, że tego nie zauważam
Ból z przeszłości mówi sam za siebie  

- ONE OK ROCK "Kasabuta"

    Po obiedzie wszyscy wracamy do salonu i oglądamy telewizję. Przynajmniej próbujemy, bo przy wygłupach Zeda, Cala i Beatriz ciężko jest obejrzeć cokolwiek. W takich chwilach tęsknię za Haydenem, który albo uciszyłby tę zgraję albo do nich dołączył. Pewnie to drugie. 

    Chłopak do domu wraca przed siódmą z zakupami, o które go prosiłam. Gdy wchodzi do pomieszczenia od razu zrywam się z sofy, by go przywitać. 

- Hej, piękna. - Mówi obejmując mnie w pasie. 

- Hej, piękny. Tęskniłam za tobą. - Odpowiadam, po czym wpijam się w jego wargi. 

- Oszczędźcie nam tego widoku i wynajmijcie sobie gdzieś pokój! - przerywa nam głos Zeda, który przypomina mi, że nie jesteśmy sami. 

- To mój dom, idioto - odparowuje Hayden podnosząc z podłogi torby z zakupami.

- Czemu wszyscy nazywają mnie dzisiaj idiotą?! - pyta Zed z udawanym dramatyzmem. Parskam.

- Bo nim jesteś! - odpowiadają chórem Tayler i Nicolas.

    Zostawiam śmiejących się przyjaciół i idę za Haydenem, by zacząć przygotowywać kolację. 

- Jak minął ci dzień? - pyta obejmując mnie od tyłu, gdy kroję warzywa.

- Tęskniłam za tobą, ale mogłam też bliżej poznać twoich przyjaciół, co nie ukrywam, było dobrym punktem tego dnia.

- Mam nadzieję, że ani Zed ani Cal nie utrudniali ci życia.

- Nie. Było zabawnie. - Całuję go w policzek.

- To miłe, że byłaś w stanie znieść tych głupoli, gdy mnie nie było. - Wsadza dłonie do tylnych kieszeni moich spodenek, co mnie dekoncentruje. 

- Znosiłam ich, bo chciałam. A teraz, skoro chcesz przy mnie stać to lepiej się na coś przydaj, bo strasznie mnie dekoncentrujesz. - Odsuwam się od niego, by wyciągnąć patelnię z szuflady.  - Mógłbyś włożyć trzy torebki z ryżem do tego garnka z wodą i nałożyć pokrywkę?

- Tak jest, proszę pani! -  z chęcią wykonuje moje polecenie nucąc pod nosem Vegas Skies

    Dwadzieścia minut później kolacja jest już gotowa, więc wszyscy zbieramy się w jadalni. 

- Nieźle gotujesz, ale ze mną i tak nie wygrasz - komentuje Zed przeżuwając ryż z warzywami mojego autorstwa. Karcę go spojrzeniem, ale się nie odzywam, bo wiem, że ma rację. Nigdy nie byłam i nie będę mistrzem gastronomii. 

    Po kolacji Kasie i Nicolas zmywają naczynia, a gdy kończą wszyscy udajemy się do piwnicy, żeby chłopcy mogli zacząć ćwiczyć swoje utwory.

    Na początku Hayden prezentuje nam wszystkim kawałek piosenki, którą zdążył już w części skomponować. I nawet, jeśli jest to dopiero jedna zwrotka i refren to wiem, że całość będzie wspaniała. 

    W trakcie, gdy Nicolas, Hayden i Cal pracują nad dokończeniem utworu, obserwuję jak Zed rozmawia z Beatriz. Prawdopodobnie nie tylko z nią rozmawia, ale znając Zeda, wiem że z nią flirtuje. 

Zed to fajny chłopak i zdążyłam się już o tym przekonać. Jestem przekonana, że celowo nie zrani mojej siostry, dlatego nie mam nic przeciwko temu, by się z nim związała. Wręcz przeciwnie - szczerze im kibicuję. 

Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz