Rozdział 9

389 27 27
                                    

 Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę.

 A w każdej było coś wspaniałego.

 Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć:

 ta znaczyła więcej niż pozostałe.  

- Nicholas Sparks "Pamiętnik"





    W poniedziałek rano budzę się w świetnym humorze. Na śniadanie przygotowuję sobie tosty z szynką i serem oraz kawę. Po śniadaniu zmieniam ubrania, po czym udaję się do pracy.

Mam dziwne przeczucie, że ten dzień będzie jednym z lepszych w mojej karierze pracy w wypożyczalni wideo i dlatego też z domu wychodzę wcześniej niż zazwyczaj. 

  Na miejsce docieram o ósmej, czyli równą godzinę przed otwarciem, jednak widząc jaki Hayden pozostawił po sobie bałagan po jego zmianie w piątek cieszę się, że zdecydowałam się na wcześniejsze wyjście. Od razu zabieram się za układanie pozostawionych płyt i kaset na ich prawowite miejsca, a następnie myję i zamiatam podłogę czekając na przyjście mojego współpracownika.

  Za dziesięć dziewiąta zaczynam się zastanawiać czy Hayden znowu mnie nie wystawił. Moim zdaniem powinien już dawno się pojawić, by pomóc mi przygotować wszystko na otwarcie sklepu, ale jego nie ma. Martwię się, że znowu nie przyjdzie. Martwię się? Nie, to raczej strach o to, że znów będę musiała sama zajmować się sklepem. 

  Dokładnie o dziewiątej czterdzieści dwa daję sobie spokój z czekaniem na Haydena, bo wiem, że i tak na nic mi się to zda. Czuję, że chłopak znowu będzie mnie unikał i zachowywał się względem mnie zimno, jak to zdarzało się wcześniej. Dlaczego nie mógł po prostu przyjść i zachowywać się jak wczoraj? Było miło... Nawet bardzo i myślałam, że moglibyśmy to ciągnąć, ale najwidoczniej on sądził inaczej, bo swoją nieobecnością w pracy znowu zaczyna działać mi na nerwy i jestem pewna, że jest o tym przekonany. 

   Przez cały dzień jestem bardzo nabuzowana. Jestem zła, wkurzona i wściekła. Dość, że muszę zastępować Haydena w pracy to jeszcze przedłużam swoją zmianę. Wiem, że dostanę przez to większą wypłatę, ale to i tak nie zmniejsza mojej złości, mojego rozczarowania Haydenem. 

  Do zamknięcia wypożyczalni jakoś staram się nad sobą panować, żeby nie przestraszyć klientów, których jak na złość jest dużo. Kiedy już wybija błogosławiona godzina zamykam sklep i zaczynam sprzątać, bym nie musiała robić tego następnego dnia. Mimo że jutro czeka mnie popołudniowa zmiana to i tak wiem, że Hayden w życiu nie dotknąłby mopa ani miotły dlatego też wolę mieć to wszystko już z głowy.  

   Po wyjściu z pracy pragnę jak najszybciej znaleźć się w domu, a także napić się wina, więc najpierw wstępuję do najbliższego spożywczaka i kupuję to czego mi potrzeba. Dawniej w stanach wysokiego napięcia emocjonalnego, w którym znajduję się teraz, nie sięgnęłabym po alkohol, bo po pierwsze, mama w życiu by mi na to nie pozwoliła, a po drugie, zawsze uważałam, że alkohol ani przemoc nigdy nie rozwiązują problemów. Po poznaniu Haydena moje podejście do tego i wielu innych spraw się zmieniło. W tej chwili pragnę jedynie wrócić do domu, ułożyć się wygodnie na sofie, włączyć film a na koniec napełnić sobie kieliszek winem i oddać się w zapomnienie tego ciężkiego dnia. 

  Wchodząc na klatkę schodową doznaję szoku. Na schodach, na drugim piętrze siedzi Hayden oparty o ścianę. Ma na sobie czarne dżinsy, czarną koszulkę i jeansową kurtkę. Jego włosy są w bardzo opłakanym stanie, tak samo jak jego cała czerwona i posiniaczona twarz. Wygląda na pijanego, więc ostrożnie do niego podchodzę i szturcham go, tak by zwrócił na mnie uwagę. 

Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz