Rozdział 24

288 26 1
                                    

Nigdy nie powiedziałem,

że jestem dla ciebie najlepszy.

- THE CAB "Zzzz"





    Historia Haydena po raz kolejny sprawia, że mam łzy w oczach. A trudności, z którymi musiał sobie poradzić i poradził sobie z nimi - że jeszcze bardziej go podziwiam. 

    Czuję się okropnie za to, że tak bardzo na niego naciskałam i zmusiłam go do powiedzenia czegoś co nie jest łatwe ani przyjemne. 

Nie wiem co sprawia, że tak reaguję na wszystko co usłyszę o Haydenie, ale jedno jest pewne - muszę to naprawić. Nie chcę, by przeze mnie wynikały między nami jakieś nieporozumienia. Pragnę, by ten związek opierał się jedynie na zaufaniu i miłości a nie na tajemnicach i kłótniach, które swoją drogą, są jedynie efektem mojego zmartwienia i bezsilności.

- Przepraszam - wypowiadam to słowo tak cicho, by tylko nasza dwójka mogła je usłyszeć, a następnie obejmuję go za szyję i mocno do siebie przytulam. 

Odwzajemnia uścisk i zmienia pozycję - siada na łóżku a mnie sadza sobie na kolanach i całuje w czoło. 

- Nie, to ja przepraszam, że tak mało ci o sobie mówię. - Przeczę jego słowom kręcąc głową. 

- Nie powinnam tak na ciebie naciskać. To moja wina. Nie chcę się z tobą kłócić. Kocham cię i przepraszam.  - Upieram się. 

- Sky, proszę cię, nie przepraszaj mnie już. Możemy powiedzieć, że jesteśmy kwita i idziemy na śniadanie? - śmieje się, gdy słyszy jak mój żołądek błaga o jedzenie. Jeszcze przed chwilą miałam nadzieję, że tego nie usłyszy, ale teraz jedyne czego pragnę to zatopienie zębów w czymś bardzo smacznym i pożywnym. I tym razem nie jest to Hayden. 

Kiwam głową na znak zgody. 

- Mogę się najpierw wykąpać zanim pójdziemy? - pytam. 

- Pewnie. Z resztą mnie też przydałby się prysznic i czyste ubrania. Za trzydzieści minut pod twoim blokiem, dasz radę? - czeka na moją odpowiedź. 

Znowu kiwam głową. 

    Całuję go w usta i schodzę z jego kolan, by mógł wrócić do siebie i się odświeżyć.

Jeszcze zanim wychodzi z mojego pokoju, macham mu na pożegnanie. 

    Pod prysznic idę dopiero, gdy słyszę zamykające się drzwi wejściowe - to znak, że Hayden opuścił mieszkanie. 

    Około trzydziestu minut później dostaję wiadomość od Haydena mówiącą, że już czeka na mnie na parkingu.

Zakładam buty na koturnie, zbieram kluczę i torebkę a na końcu żegnam się z Beatriz i wychodzę z mieszkania myśląc jedynie o tym co zjeść na śniadanie. 

    Wsiadam do samochodu chłopaka i pierwsze co czuję to jego zapach, który przenika cały pojazd a następnie jego usta, które zamykają moje na powitanie. Całuje mnie powoli i łapczywie, tak jakbyśmy nie widzieli się co najmniej rok a nie pół godziny. 

Oczywiście nie przeszkadza mi to, bo również za nim tęsknię - nawet wtedy, gdy znajdujemy się w tym samym pomieszczeniu. 

- To, gdzie mnie zabierasz? - pytam, bo mimo wszystko w tej chwili moim priorytetem jest posiłek.

- Niespodzianka. - Uśmiecha się i łapie mnie za rękę odpalając silnik. 

- Ugh, wiesz, że nie znoszę niespodzianek. Mam przynajmniej nadzieję, że to niedaleko, bo umieram z głodu. 

Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz