Więc powiedz mi, co musisz stracić?
Nie pozwól tej chwili ci przeszkadzać.
Tak, właśnie tutaj, właśnie teraz, zostawiamy ten zatłoczony pokój.
- The Cab "Moon"
Docieramy do pubu o nazwie U Jeffreya, który jak się okazuje prowadzi jakiś znajomy Haydena. To dziwne, bo mężczyzna ma siwe włosy i pewnie około pięćdziesiątki, ale cóż, Hayden jest dziwny, więc to nie zaskakujące, że jego znajomi również.
Zajmujemy jeden z najbardziej oddalonych boksów i zaraz po chwili otrzymujemy ogromne kufle z piwem. Nie spodziewałam się takiego ciepłego powitania i nie zamierzałam też pić dzisiaj alkoholu, ale czuję, że jeśli się czegoś nie napije to ten wieczór skończy się dla mnie katastrofą. Skończy się tak też pewnie dlatego, że wypiję, ale wtedy nic mnie nie będzie obchodzić i następnego dnia wiele nie będę pamiętać. Mam nadzieję.
Ku mojemu zaskoczeniu Beatriz od razu opróżnia kufel i prosi Taylera, by przyniósł jej następne piwo. Mam ochotę zaprotestować, ale wiem, że mojej siostrze też należy się taki relaks. Musiała bardzo cierpieć będąc sama z mamą. Przez pewien czas nawet czułam się winna, że zostawiłam ją z nadopiekuńczą matką, ale później uświadomiłam sobie, że Beatriz radzi sobie z tym wszystkim lepiej. Jestem starsza i to ja powinnam lepiej to znosić, by dać siłę i przykład młodszej siostrze, ale u nas działa to na odwrót. To Tris zawsze była tą rozbieganą, szaloną i pragnącą życia buntowniczką. Depresję mamy znosiła, jak prawdziwy żołnierz, a ja zamykałam się w pokoju i próbowałam nie płakać.
Pociągam łyk piwa i patrzę jak moja siostra otwarcie flirtuje z Zedem. Patrząc na nich z perspektywy osoby trzeciej widać, że nawet do siebie pasują, ale nie chciałabym, żeby moja siostra wiązała się z kimś takim. Zed to dobry chłopak, ale nadal jest przyjacielem Haydena a Hayden na wszystkich ma negatywny wpływ i nie chciałabym, żeby efekt widoczny był również na mojej siostrze.
W pewnym momencie w boksie zostaję sama, bo Beatriz tańczy z Zedem i Taylerem, Kasie tańczy z Nicolasem, Cal podrywa jakąś brunetkę w sąsiednim boksie a Hayden siedzi przy barze i z tego co widzę wypija szoty. Jeden po drugim. Stało się coś?
- Gdzie twoi przyjaciele? - słyszę obok siebie nieznajomy głos a chwilę potem ciepło i zapach obcego ciała. Obracam głowę, by spojrzeć kto zajął miejsce, na którym wcześniej siedział Hayden i widzę bruneta o zielonych oczach. W ustach ma papierosa co od razu mnie od niego odrzuca. Nienawidzę, gdy ktoś przy mnie pali, w ogóle nienawidzę, gdy ktoś pali.
- Przepraszam, ale kim pan jest? - pytam odsuwając się od niego tak daleko ja mogę.
- Och, jestem Jason, jestem tutaj stałym klientem. Nie widziałem cię wcześniej, jesteś tutaj nowa? - przysuwa się do mnie.
Nie odpowiadam. Patrzę na Haydena, który również patrzy w moją stronę z przymrużonymi powiekami. Lata spojrzeniem ode mnie do Jasona. Mam nadzieję, że podejdzie i odciągnie ode mnie tego natręta, który położył mi właśnie dłoń na udzie. Zaczynam panikować. Hayden wstaje, ale nie idzie w moją stronę. Kieruję się w stronę wyjścia, więc już po chwili tracę go z oczu. Podnoszę się tak nagle, że uderzam kolanem o stół, ale się nie zatrzymuję. Dopijam swoje piwo do końca i wypijam pozostałe, które znajdują się na okrągłym stoliku, mam nadzieję, że się na mnie nie wkurzą. Jason ciągle mnie dotyka, ale już mnie to nie obchodzi, nawet gdy ściska mój pośladek. Wiem, że zaraz wyjdę, a jak wyjdę to powiem wszystko Haydenowi i on, mam nadzieję, że się z nim rozprawi. Kiedy czuję, że alkohol zaczyna działać wychodzę za chłopakiem. Wyglądał na wkurzonego. Tylko dlaczego? Zrobiłam mu coś? Mam nadzieję, że nie, bo nie chcę się kłócić, zwłaszcza po tym, jak jakiś obleśny facet się do mnie dobierał.
CZYTASZ
Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔
Teen FictionDziewiętnastoletnia Sky przenosi się do Portland, gdzie zaczyna pracę w wypożyczalni płyt DVD i video. W trakcie pracy poznaje Hayden'a - nieznośnego współpracownika. Czy Sky wytrzyma towarzystwo bezczelnego chłopaka? Co sprawi, że obydwoje zaczną...