Rozdział 28

259 26 4
                                    

Modlę się byś był szczęśliwy
I nigdy nie oglądał się za siebie
Spoczywaj pośród aniołów
Za bramą nieba przez którą przeszedłeś  

- ANDY BLACK "Beautiful Pain"





- Dziewczynki, wychodzimy! - oznajmia nagle Kasie. Prawdopodobnie jest to jej próba rozładowania napięcia, bo dosłownie minutę temu zakończyłam dość napiętą rozmowę z mamą. Jestem jej za to wdzięczna, więc zgadzam się na wspólne wyjście. 

    Kasie naprawdę sprawdza się w roli przyjaciółki.

    Dziesięć minut później jesteśmy w drodze na Pioneer Square.

- Mogę was o coś zapytać? - pyta rudowłosa.

- O co tylko zechcesz. - Odpowiada Beatriz, gdy ja zgadzam się pojedynczym kiwnięciem głowy.

- O co dokładnie chodzi z waszą matką? Nie wyglądacie, jakbyście były w dobrych stosunkach a poza tym jeszcze ta kłótnia...

    Wzdycham. Wiem, że Kasie i reszta naszych przyjaciół musi czuć się zdezorientowana po mojej "rozmowie" z mamą. I wcale im się nie dziwię. Gdyby to któreś z nich było na moim miejscu to prawdopodobnie też chciałabym się dowiedzieć o co chodzi. Jednak moim źródłem informacji zapewne byłby Hayden, dlatego cieszę się, że Kasie zapytała nas o to wprost a nie posłużyła się moim chłopakiem.

    Kiwam głową w stronę Tris dając jej pozwolenie na opowiedzenie naszej niezbyt tragicznej historii.

- Wow, to naprawdę okrutne, że aż tak bardzo stara się kierować waszymi sprawami i jestem dumna z tego, że postanowiłyście się wyrwać z jej sieci, ale nie zapominajcie, że mimo wszystko to wasza matka. Niektórzy z nas nawet nie mieli okazji jej poznać.

    Słowa Kasie  na pewno głęboko zakorzeniły się w mojej duszy. Wiem, że mówiła o sobie i może dlatego tak bardzo mnie to zabolało. 

- Beatriz, a może opowiesz mi jak to się stało, że ty i Zed jesteście razem? - zmieniam temat za co Kasie dziękuje mi uśmiechem. Ściskam jej dłoń, by dodać jej otuchy.

    Opowieść Beatriz zajmuje dłużej niż przypuszczałam. Okazuje się, że Zed to chłopak, który "napastował" ją na Tinderze, gdy była jeszcze w Los Angeles. Wyznała też, że powoli się w nim zakochuje. Nawet, jeśli wcześniej go nie znosiła.

Oczywiście skarciłam siostrę za posiadanie konta na Tinderze, ale tak poza tym to cieszy mnie jej szczęście.

    Spędzam z dziewczynami bardzo miły wieczór. Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciółki, z którą mogłabym spędzić prawie cały dzień rozmawiając o niczym. Kiedyś nawet z siostrą nie miałam tak dobrych relacji. Zwierzałyśmy się sobie, ale tylko z rzeczy, za które nikt by nas nie oceniał. Cieszę się, że wszystko uległo zmianie.

    Do domu chłopaków wracamy po tym jak Kasie dostaje wiadomość od Nicolasa, żebyśmy przyszły na kolację. 

    Gdy docieramy na miejsce Zed i Cal jeszcze krzątają się po kuchni a reszta siedzi w salonie i ogląda mecz baseballowy . 

Przyjaciółka od razu atakuje swojego chłopaka, Beatriz siada w kuchni przy wyspie a ja zajmuję miejsce na kolanach Haydena. 

- Cześć, kochanie. - Witam się całując go w policzek. Chłopak od razu reaguje kładąc dłoń na moim udzie i łącząc nasze usta w pocałunku. Wcześniej czułam się niezręcznie, gdy okazywał mi czułość przy osobach trzecich, ale już tak nie jest. Teraz czuję się jedynie szczęśliwa.

    Podczas posiłku Tayler informuje nas, że zainteresowanie ich nowym filmem wzrasta. 

- Nie uwierzycie ile mamy polubień i subskrypcji. A komentarze? Wszystkie pozytywne! - krzyczy jedyny blondyn w grupie. 

    Cieszę się sukcesem chłopaków. Jednak wolałabym, żeby ich kariera nie skupiała się jedynie na wstawianiu filmików na youtuba, ale też na koncertowaniu i spotykaniu z fanami twarzą w twarz.

- Myślicie, że wystarczy wam jeden kawałek? Uważam, że powinniście zacząć pracować nad następnym, żeby przekonać waszych fanów, że wróciliście na stałe. - Mówię w tym samym czasie nabijając na widelec kawałek lasagne.|

- Też tak myślę. Sky chyba już przejęła mój umysł. - Śmieje się Cal i puszcza do mnie oczko na co się rumienię.  - Uważaj Hayden, twoja dziewczyna mnie podrywa! - dodaje w żartach. Hayden rzuca w niego papryką, którą wygrzebał ze swojego talerza.

    Po wspólnym posiłku proszę Haydena, by odwiózł mnie do domu. Chłopak nalega, bym została u niego, ale tak czy inaczej muszę zabrać z mieszkania jakieś ubrania, żebym miała się w co ubrać następnego dnia. 

    Kiedy docieramy na miejsce okazuje się, że drzwi do mojego mieszkania są otwarte, jednak nie ma żadnego śladu świadczącego o tym, że ktoś próbował je wyważyć. 

- Czy ktoś oprócz ciebie ma jeszcze klucze? - pyta Hayden.

- Poza mną to jedynie Tris, ale ona została u ciebie, no i zarządca kamienicy. Tylko co on mógłby tutaj robić? - zastanawiam się. - Hayden, a co jeśli ktoś naprawdę się tutaj włamał? Zaczynam się bać. 

- Spokojnie... - Chłopak jedną ręką popycha drzwi, a drugą łapie moją dłoń w celu dodania mi otuchy. 

     Pierwsze co widzę po wejściu do środka to zarządca siedzący na mojej kanapie tak, jakby nie wszedł do mojego mieszkania bez pozwolenia. 

- Stało się coś? - pytam nie wiedząc co myśleć o jego najściu. Czyżbym zapomniała zapłacić czynszu? Nie, to raczej niemożliwe.

    Mężczyzna podnosi się z sofy i staje twarzą do mnie.

- Ma pani trzydzieści minut, żeby się spakować i wynieść. - Mówi,a w jego dłoni klucze do mojego mieszkania obijają się o siebie wydając bardzo irytujące w tym momencie dźwięki.

- Słucham? - nie mogę uwierzyć w to co słyszę. 

- Dzwonił właściciel budynku i powiedział, że osoby zamieszkujące to mieszkanie mają wynieść się do końca dzisiejszego dnia. Ja tu tylko pracuję. - Tłumaczy, a ja stoję jak zamurowana. 

- Kto jest właścicielem? - pyta Hayden. 

- Moja matka - mówię. - Co za suka... Może pan przekazać właścicielowi, że serdecznie dziękuję jej za wcześniejsze powiadomienie mnie. - Dodaję i idę do sypialni, by zacząć się pakować. - Możesz zadzwonić do Zeda, by przywiózł Beatriz? Sama nie dam sobie z tym rady. - I fizycznie i psychicznie. Mam ochotę dodać to jedno zdanie, ale jedynie proszę Haydena czując, że łzy napływają mi do oczu. I co ja teraz zrobię?

- Oczywiście. - Odpowiada i od razu wyciąga komórkę z kieszeni.

    Milczymy do czasu przyjazdu Zeda i Tris. Przez cały ten czas nie byłam w stanie czegokolwiek spakować, bo ciągle płakałam, mimo że Hayden przekonał mnie, że razem z siostrą będziemy mogły u niego zamieszkać. 

- Co się do cholery dzieje?! Sky? Czemu płaczesz?! - Beatriz podbiega do mnie. 

- Mama. Wyrzuciła nas z domu. Dosłownie.  Odpowiadam ocierając łzy z oczu.  - Zostało nam dwadzieścia minut na wyniesienie wszystkiego.

- Co zrobiła? - krzyczy Tris.

    Po krótkiej rozmowie z siostrą zgadzam się zamieszkać u Haydena. Wiem, że nie mamy innego wyjścia.

    Chłopcy pomagają nam się pakować, po czym wracamy do mojego nowego domu.  

    Cieszę się, że mam kogoś, kto daje mi schronienie.

     Kogoś, kto daje mi szczęście.

      Kogoś, kto mnie kocha. 

Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz