Bo kiedy kogoś kochasz,
to musisz pomóc mu być najlepszą wersją siebie,
jaka może być.
- Colleen Hoover "November 9"
Dziewczyna siedząc na kolanach chłopaka powoli się porusza. Nie wiem, co się dzieje w tym momencie, ale wygląda na to, że obydwoje są zadowoleni z tego obrotu spraw. Nawet mnie nie zauważają, ale w sumie to dobrze, bo czując ten dziwny ucisk w sercu mam ochotę jak najszybciej uciec do magazynu. I tak własnie robię - uciekam.
Gdy tylko udaje mi się przejść niezauważenie obok tej dwójki, zatrzaskuję za sobą drzwi i opieram się o ścianę próbując unormować oddech. Nie sądziłam, że dzień rozpocznę od takich widoków. Naprawdę się tego nie spodziewałam. Mimo że podejrzewałam, że Hayden ma przy sobie wiele kobiet nigdy nie pomyślałam, że mógłby przyprowadzić jakąś do pracy i robić z nią takie rzeczy podczas mojej obecności. Okej, może wcześniej mnie nie było, ale weszłam do pomieszczenia i wypadałoby, żeby się od siebie odsunęli.
Z magazynu wychodzę o równej dziewiątej i na szczęście jestem już w stanie normalnie oddychać. Starając się ignorować pytające spojrzenie Haydena i dziewczynę, która nadal siedzi na jego kolanach, przeciskam się obok nich i zajmuję swoje miejsce. Ulgę przynosi mi pierwszy dźwięk otwieranych drzwi oznaczający przybycie pierwszego klienta. Mam nadzieję, że dzisiaj przewinie się dość sporo osób tylko po to, bym nie musiała zwracać uwagi na mojego współpracownika i jego towarzyszkę.
Tak jakby moje prośby zostały wysłuchane, gdy byłam w trakcie obsługi pierwszego klienta pojawili się dwaj następni. Hayden, o dziwo, chcę mi pomóc, ale szybko się orientuję. Aż za szybko.
- Nie, nie musisz wstawać. Masz gościa, zajmij się nią. Ja obsłużę klientów. - Mówię przenosząc wzrok z Haydena na stojącego przede mną mężczyznę i kolejne słowa kieruję już do niego: - Przetrzymywanie płyty przez tydzień nie nalicza dodatkowych opłat oprócz pięciu dolarów, jednak z każdym kolejnym dniem nalicza się następna kwota, w porządku?
- Oczywiście - uśmiecha się, pakuje do torby wypożyczonego Iron Mana, po czym wychodzi. - Do widzenia.
Przez następne dwie godziny klienci przychodzą prawie co pięć minut. Mimo, że natłok pracy mi wzrasta to nie jestem w stanie poprosić Haydena o pomoc. Dziewczyna nadal przebywa w sklepie i mam wrażenie, że jak tylko poproszę go o dodatkową dłoń do pracy to nie będę miała się na czym skupić i moje myśli zawędrują ku nim, a to w niczym by mi nie pomogło. Mogłabym jedynie błagać, by kobieta w końcu zniknęła sprzed moich oczu.
O godzinie pierwszej w południe, gdy jestem w trakcie układania oddanych płyt i kaset na ich prawowite miejsce słyszę, że Hayden mówi do swojej towarzyszki, że odprowadzi ją do drzwi. W końcu jestem w stanie choć na chwilę się uśmiechnąć. Czekałam na ten moment odkąd rozpoczęłam zmianę.
- O czym tak myślisz? - słyszę nagle za sobą. Oddech Haydena czuję na swojej szyi, a jego ręka... jego ręka właśnie złapała mój tyłek. Nie mogę w to uwierzyć. Szybko odwracam się w jego stronę i wymierzam mu najmocniejszy policzek, jaki kiedykolwiek komuś wymierzyłam. W sumie to Hayden jest pierwszą osobą, którą uderzyłam.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyczę. - Odbiło ci?! Właśnie wyszła stąd twoja dziewczyna, nie wstyd ci?
- Nie bądź taka, maleńka. Ja wiem i ty też wiesz, że ci się to podobało. Obydwoje wiemy też, że ta dziwka nie jest moją dziewczyną. - Dziwka?
- Dziwka? Nazwałeś dziewczynę, z którą się TAK całowałeś, dziwką? Kim ty jesteś? Jakimś alfonsem?
- Alfonsem? - prycha. - Bardziej jestem zaskoczony tym, że znasz takie słownictwo niż tym, że mnie spoliczkowałaś.
CZYTASZ
Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔
Dla nastolatkówDziewiętnastoletnia Sky przenosi się do Portland, gdzie zaczyna pracę w wypożyczalni płyt DVD i video. W trakcie pracy poznaje Hayden'a - nieznośnego współpracownika. Czy Sky wytrzyma towarzystwo bezczelnego chłopaka? Co sprawi, że obydwoje zaczną...