Pomyśl o przeszłości
a twój umysł odejdzie.
- The Cab "Drunk Love"
Kiedy budzę się do pracy okazuje się, że Beatriz jeszcze nie wróciła. Jedna połowa mnie się martwi, a druga jest wściekła, bo dziewczyna odkąd wyszła nie dała żadnego znaku życia. Czuję się teraz jak matka, ale prawda jest taka, że Beatriz jest moją młodszą siostrą i moim zadaniem jest opiekowanie się nią. Oczywiście zawaliłam na każdej płaszczyźnie.
Robiąc sobie śniadanie słyszę, że ktoś dobija się do drzwi. Mając nadzieję, że to Tris biegnę otworzyć. To Tris, ale jest kompletnie pijana. Jak tylko otwieram jej drzwi pada mi w ramiona. Bełkocze coś pod nosem, ale jej nie rozumiem, więc całą siłą przeciągam ją na sofę i kładę tak, by z niej nie spadła.
Chyba niepotrzebnie się martwiłam. Beatriz to duża dziewczynka i nawet w takim stanie potrafiła znaleźć odpowiedni blok i odpowiednie drzwi. Pierwszą połowę mnie wypełnia wściekłość, więc teraz już się we mnie gotuje. Mam ochotę oblać ją zimną wodą, ale tego nie robię. Obiecuje sobie, że porozmawiam z nią po pracy. Przykrywam siostrę kocem, który wcześniej wzięłam z sypialni i wracam do śniadania, a następnie ze złym humorem wychodzę do pracy.
Po dotarciu na miejsce widzę, że Hayden znów po sobie nie posprzątał, więc widząc, że do otwarcia zostało jeszcze dwadzieścia minut zabieram się za zamiatanie i mycie podłóg, bo to najważniejsza czynność.
Otwieram sklep, a Haydena jeszcze nie ma. Pewnie znowu się spóźni - myślę sobie i siadam za ladą w momencie kiedy drzwi do wypożyczalni się otwierają i wchodzi pierwszy klient. Jak tylko kończę obsługiwać panią McCourtney z bezsilnością opadam na krzesło i kładę głowę na ladzie. Czuję, że ten dzień będzie bardzo ciężki i długi. Piątki nie powinny takie być. Piątki powinny być pełne radości, szczęścia, ale najwidoczniej mój świat to inna bajka.
Godzinę po dziewiątej nie ma ani klientów ani Haydena. Dziękuję sobie w myślach za to, że nie przyniosło dzisiaj do nas wielu ludzi, bo myśląc, że musiałabym się silić na sztuczny uśmiech zaczyna boleć mnie głowa, na co wpływa też nieobecność Haydena, który powinien być tu już dawno temu.
Drzwi do sklepu otwierają się, a do środka wchodzi Hayden trzymając się za głowę.
- Cholera, ale mam kaca - mamrocze pod nosem. Oboje z Beatriz musieli znacząco przesadzić z alkoholem. Hayden zajmuje swoje miejsce i opada na ladę tak jak ja zrobiłam to nie tak dawno temu. Mierzę go wzrokiem, ale się nie odzywam. Nie mam ochoty wdawać się z nim w niepotrzebne dyskusje, a widząc w jakim stanie się znajduje zgaduję, że on czuje to samo. Nagle z gardła Haydena zaczynają wydobywać się nieokreślone dźwięki. Podejrzewam, że to wszystko wywołane jest nadużyciem alkoholu, więc nie reaguję.
Podnoszę się z krzesła zabierając ze sobą zwrócone płyty i idę odłożyć je na regały.
Przez kolejne dziesięć minut w sklepie panuje kompletna cisza przerywana jedynie płytkimi, ciężkimi oddechami Haydena. Chwilę wydaje mi się, że chłopak zasnął, ale zaraz przekonuje się, że moje przypuszczenia znowu były złe.
- Sky! - wyrywa mu się. - Powiedz, że masz coś przeciwbólowego, ratuj mnie kobieto! - błaga. Zawsze noszę przy sobie tabletki przeciwbólowe, nauczyła mnie tego mama i przez moment chcę skłamać i powiedzieć, że niczego nie mam, ale widząc jak żałośnie wygląda w tym momencie, ruszam ku torbie i wyciągam z niej opakowanie aspiryny, po czym podaję ją Haydenowi.
- Masz wodę? - pyta podnosząc się.
- Żartujesz? Nie, nie mam. - Patrzy na mnie wzrokiem kota ze Shreka i od razu wiem co ma na myśli. Z głośnym westchnięciem wyciągam portfel z torebki i biegnę do sąsiedniego spożywczaka kupić mu wodę. Największą.
CZYTASZ
Beautiful Tragedy#1 (SING ME LOVE)↔
Teen FictionDziewiętnastoletnia Sky przenosi się do Portland, gdzie zaczyna pracę w wypożyczalni płyt DVD i video. W trakcie pracy poznaje Hayden'a - nieznośnego współpracownika. Czy Sky wytrzyma towarzystwo bezczelnego chłopaka? Co sprawi, że obydwoje zaczną...