Rozdział 22*Nie chce być sama*

1.2K 53 2
                                    

-Mogę tyle powiedzieć że jej stan jest...-chciała powiedzieć ale przerwała to pielęgniarka która wybiegła z sali w której leży mama.

-Panie doktorze szybko.-powiedziała pielęgniarka.

-A-ale c-co s-się d-dzieje.-powiedziałam a po policzkach zaczęły spływać mi strumieniami łzy, których nie dało się w tej chwil zatrzymać.

-Nie teraz.-powiedział wbiegając do sali gdzie leży moja mama.

Usiałam na krześle i czekałam aż lekarz wyjdzie w sali. Patrze na telefon i patrze na godzinę była 15:20.O czymś zapomniałam ale nie wiem o czym. Później przypomina mi się,że miałam się spotkać z Ally w parku muszę do niej napisać,że nie przyjdę.Muszę teraz być przy mamię.Odblokowuje telefon a następnie piszę SMSa do Ally.

Do Ally:

Przepraszam cię ale nie przyjdę.

Od Ally:

Mogłaś mi to wcześniej powiedzieć.

Do Ally:

Przepraszam jeszcze raz ale tak jakoś wyszło.

Od Ally:

Tak wyszło?

Nie odpisałam na SMSa tylko schowałam telefon do kieszeni.Nagle z sali wyszedł lekarz, pobiegłam do niego.

-Co z moją matką?-pytam się patrząc na niego.

-Uratowaliśmy ją ale..-chciał powiedzieć ale mu przerwałam.

-Ale?-zapytałam.

-Jest w śpiączce.-powiedział.

-Kiedy się obudzi.-powiedziałam powstrzymując łzy.

-Tego nie wiemy może się obudzić za kilka dni, miesięcy a nawet...-chciał powiedzieć ale mu przerwałam.

-A nawet co!-krzyknęłam ze łzami w oczach.

-A nawet lata.-powiedział a następnie odszedł zostawiając mnie samą.

Siadłam na krzesło a następnie schowałam twarz w dłoniach. Boże co ja mam robić? dlaczego mi to robisz? co ja ci takiego zrobiłam? dlaczego ona? nie chcę zostać sama. Co ja mam zrobić?

Wyciągam z kieszeni spodni telefon,a następnie wybieram numer i dzwonie do Martinusa bo tak jakby on mi tylko został.

Rozmowa telefoniczna:

-H-hallo.-powiedziałam jąkając się.

-Kayle co się stało?-powiedział Martinus.

-M-możesz p-przyjechać d-do s-szpitala.-powiedziałam ocierając łzy.

-Zaraz tam będę.-powiedział i się rozłączył.

Koniec rozmowy telefonicznej

Schowałam telefon do kieszeni,a następnie czekałam aż Martinus przyjedzie.Nagle poczułam na ramieniu kogoś rękę obróciłam się i zobaczyłam stojącego Martinusa. Wstałam z krzesła a później przybliżyłam się do niego i go z całej siły przytuliłam a później jeszcze bardziej się rozbeczałam.

-Cii już spokojnie.-powiedział głaszcząc mnie ręką po włosach.

-A-alle..-Powiedziałam jąkając się.

-Co ale?-powiedział a następnie usiadł na krześle.

-Boję się,że zostanę sama.-powiedziałam siadając koło niego.

-Nie zostaniesz.-powiedział przytulając mnie z całej siły.-Może chodźmy z tond.-powiedział patrząc mi w oczy.

-Przecież ja nie mogę jej tu zostawić samej.-powiedziałam chowając twarz w dłonie.

-Możesz twoją mamą zajmują się dobrzy lekarze. Wszystko będzie dobrze zobaczysz.-powiedział wstając z krzesła a następnie wyciągną do mnie rękę na co ja wstałam z krzesła i dałam mu rękę a później splótł nasze ręce.

*****

Postanowiliśmy,że przejdziemy się do parku a jutro wrócimy do szpitala. Po godzinnym spacerze poszliśmy do domu Martinusa. Weszliśmy do środka domu, a następnie zdjęłam buty.

-Już jestem.-krzykną Martinus.

-Gdzie byłeś?-zapytała się jego mama.

-W parku z Kayle.-powiedział uśmiechając się do mnie.

-Aa okej.-powiedziała a następnie poszła chyba do kuchni.

-Chodźmy do mojego pokoju.-powiedział ciągnąc mnie za sobą.

*****

Usiadłam na łóżku a na przeciwko mnie usiadł Martinus. Uśmiechnęłam się do nie go, co on od razu odwzajemnił.Siedzieliśmy w ciszy żadne z nas się nie odzywało może to i nawet lepiej.Może nie mieliśmy o czym rozmawiać? Ja się zastanawiam co będzie ze mną jeżeli mama się nie obudzi, co ja zrobię? gdzie pójdę? na pewno nie do ojca? Zamyśleń wyrwał mnie głos Martinusa.

-Możesz przestać się ciągle na mnie patrzeć.-powiedział przybliżając się do mnie.

-Przepraszam zamyśliłam się.-powiedziałam chowając twarz w dłonie.

-Nic się nie stało.-powiedział patrząc mi w oczy.Gdy przybliżył się do mnie bliżej i chciał mnie pocałować do pokoju wbiegła Emma.

-Pomożesz mi zrobić jedno zadanie domowe, bo go nie umiem.-powiedziała siadając koło mnie.

-Okej.-powiedział uśmiechając się.

-To chodź.-powiedziała wstając z łóżka a następnie chwyciła rękę Martinusa i pociągła go w stronę wyjścia.

-Ty też chodź.-powiedziała a następnie podeszła do mnie i wzięła moją rękę, więc musiałam wstać po czym szłam za nią.

Martinus

Gdy weszliśmy do pokoju Emmy usłyszałem jak mama woła z dołu.

-Marcus,Martinus i Emma.Za chwilę będziemy mieć gości.-krzyknęła z dołu mama.

-Okej.-odkrzyknąłem.

-To pokarz nam to zadanie, postaramy ci to jakoś wytłumaczyć.-powiedziałem siadając na łóżko a obok mnie siadła Kayle.

-Już, już.-powiedziała wyciągając zeszyt i podając go nam.

-Które zadanie?-spytała Kayle.

-To.-wskazała palcem w zeszycie.

-Okej tu chodzi o to...-wytłumaczyłem jej wszystko powiedziała że rozumie to więc wyszliśmy z jej pokoju i poszliśmy do mojego pokoju.

-Co robimy?-zapytałem wchodząc do pokoju.

-Co ty robisz, bo ja już muszę iść do domu.-powiedziała a następnie obróciła się w stronę drzwi.

-O nie, nie.Nigdzie nie pójdziesz.-powiedziałem podchodząc do niej bliżej i przytulając ją od tyłu.

-Martinus.-powiedziała.

-Kayle.-odpowiedziałem.

-Ja muszę iść.-powiedziała odsuwając się o de mnie.

-Nic nie musisz.-powiedziałem i położyłem ręce na jej biodra a następnie przybliżyłem ją do siebie bliżej.

-Przecież będziecie mieli gości, ja nie chcę przeszkadzać.-powiedziała uśmiechając się po czym patrząc mi w oczy.

-Ale nie przeszkadzasz.-powiedziałem,a następnie ją pocałowałem.Myślałem,że mnie odepchnie ale nie bo ona oddawała pocałunek.

Nagle do pokoju weszła...

~~**~~


Ily "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz