Rozdział 34*Coś mi tu nie gra?*

986 40 15
                                    

-Kayle, czy ty mnie w ogóle słuchasz.-powiedziała Pola ,a ja się dopiero teraz kapłam, że jej nie słuchałam.

-Przepraszam musiałam odpisać.-odpowiadam na co tam posyła słaby uśmiech.

-Nic się nie stało, ale następnym...-przerwał jej Aaron, który zjawił się koło mnie.

-Czego chcesz?-pytam wkurzona na niego za to co zrobił.

-Ciebie.-odpowiada sarkastycznie.

-Kayle, chodźmy.-mówi poganiając  mnie Pola.

-Zaraz.-mówię, podnosząc głowę i widzę jego głupi uśmieszek na twarzy, co od razu ignoruje.

*****
Chwilę wcześniej Martinus

  -CISZA!-krzyknęła nauczycielka, po klasie było słychać rozmowy.-To jest nowa uczennica, będzie od dzisiaj chodzić zwami do klasy.-powiedziała nauczycielka,nagle wszystkie głosy ucichły.-Przedstaw się.-powiedziała.

-Jestem Alex,przyjechałam tu z Niemiec,lubię czytać książki i jeździć na rolkach.-powiedziałam uśmiechając się do klasy.

-Usiądź tam gdzie jest miejsce.-powiedziała nauczycielka do Alex.

****

Po skończonej lekcji,postanowiłem że oprowadzę po szkole Alex.Nagle przerwał mi dźwięk powiadomienia.Wyjąłem z plecaka telefon i zobaczyłem że na wyświetlaczu widniało imię Kayle.

Od Kayle:

Cześć Skarbie

Uśmiechnąłem się, po czym odpisałem.

Do Kayle:

Co robisz? Jak tam w Londynie? Kiedy przyjeżdżasz do Norwegi?

Od Kayle:

Jestem w szkole. Super jest w Londynie.Kiedy przyjeżdżam, nie wiem.

**
-Martinus.-potrząsa mną Alex.

-Aa..tak...co?-pytam ,nie wiedząc co mówiła.

-Miałeś mnie oprowadzić.-powiedziała.

-Tak..przepraszam...musiałem odpisać.-powiedziałem idąc korytarzem prosto przed siebie

-Dziewczyna.-mówi smutna, na co ja kiwam głową.

****

Po skończonej lekcji, postanowiłem że pójdę jeszcze do sklepu. Gdy wszedłem do sklepu, zobaczyłem Alex, która czegoś szukała.

-Czego szukasz ,skarbie.-podszedłem do niej, położyłem rękę na jej ramieniu.Ona podskoczyła ze strachu.

-Boże jak mnie wystraszyłeś.-powiedziała rumieniąc się, na co się zaśmiałam.

-Przepraszam.-powiedziałem zdejmując rękę z jej ramienia.

-Nic się nie stało.-powiedziała uśmiechając się.

-Czego szukasz,może ci pomogę.

-Nie,dzięki.-powiedziała i odeszła w stronę kasy.

Kupiłem to co trzeba,czyli jedzenie i picie.Wyszedłem ze sklepu szedłem powoli w stronę mojego domu.

Wszedłem powoli do domu,ściągłem buty, po czym kierowałem się w stronę kuchni, żeby odłożyć zakupy. Picie włożyłem do lodówki,a jedzenie zostawiłem na blacie.

Skierowałem się do mojego pokoju. Po drodze spotkałem mojego brata,który był wkurzony.

-Marcus,coś s..-Chciałem powiedzieć ale przerwał mi brat wybiegajcy z domu. Ciekawe co się stało. Później się tego do wiem.

Ily "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz