-Kto to był.-pyta się przyjaciółka.
-To był... Martinus na pewno go kiedyś poznasz.-mówię żegnając się z przyjaciółką i idę w stronę drzwi, a następnie wchodzę do domu.
-Jestem już.-krzyczę wchodząc do domu. Idę w stronę salonu ale nie spodziewałam się tam takiego widoku, który tam zostałam.A mianowicie mamę, której łzy spływają z jej oczu .
-Mamo...co się stało?-zapytałam siadając koło niej, a później przytuliłam ją z całych sił.
-Tak...stał się ojciec.-mówi patrząc na mnie.
-Był tu taj.-pytam się jej siadając na przeciwko niej.
-Był...-powiedziała.
-Kiedy?-zapytałam.
-Jak wyszłaś z domu.-odpowiedziała.
-A co się dokładniej stało?-zapytałam bo nie rozumie.
-Chodzi o to że..-przerwał jej dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę.-powiedziałam wstając z sofy a następnie poszłam w stronę drzwi wejściowych.
-Dzień dobry.-mówi kurier.-paczka do pani Kayle Smith*.-mówi.
-To ja.-mówię i biorę od kuriera paczkę,zastanawiając się co może w niej być.Przecież ja nic nie zamawiałam?-Ale ja niczego nie zamawiałam.-mówię cicho do kuriera, na pewno tego nie usłyszał.
****
Ciekawi mnie co może znajdować się w tej paczce, ale boje ją się otworzyć. Paczka była dość duża.Po długim zastanawianiu się postanowiłam ją otworzyć...
Gdy chciałam otworzyć paczkę usłyszałam jak mama się z kimś kłóci.
-Kayle, zajdź na dół.-krzyczy mama.
-Zaraz.-odkrzykuje a następnie odkładam paczkę gdzieś na bok.
Wychodzę z pokoju i schodzę po schodach na dół.
-Gdzie jesteś.-pytam się mamy.
-W salonie, chodź szybko.-odpowiada szybko.
Idę szybko w stronę salonu. Gdy zobaczyłam tam kogoś kogo nigdy nie chciałam już widzieć na oczy ale i tak wiedziałam że on kiedyś tu przyjdzie i będzie się awanturował.
-Co on tu znowu robi?-zapytałam się mamy.
-Przecież jestem twoim ojcem więc mogę się z tobą widywać.-powiedział.
-A może ja nie chcę się z tobą widywać nie rozumiesz.-powiedziałam wkurzona.
-Ale ja chce.-powiedział i podszedł do mnie bliżej a ja się cofam.
-A ja nie, ile razy ci to mam mówić.-mówię w stronę ojca.
Naszą jakże miłą pogawędkę przerwał znowu dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi.Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Marinusa z bratem. No po co oni tu jeszcze.
-Hej, Kayle.-mówi do mnie Marcus.
-Yyy...hej.-mówię jąkając się.
-No hej, skarbie.-teraz odezwał się Martinus.
-Po co tu przyszliście.-pytam się ich.
-Może poszliśmy by do kina?-pyta się mnie Marcus.
-Teraz w tej chwili nie mam czasu.-mówię i chcę zamknąć drzwi ale Martinus przytrzymuje je butem.
-Dlaczego?-się pyta Martinus.
-Nie mam teraz czasu.-mówię ale oni i tak tego nie zrozumią.
-No ale dlaczego?-pyta znów.
-Nie rozumiesz zdania nie mam teraz czasu.-wkurzona powiedziałam.
-A kiedy będziesz miała.-pyta się Martinus a Marcus się nie odzywa i tylko się przygląda.
-Dla ciebie nigdy.-odpowiadam i zamykam i przed nosem drzwi.
Wchodzę do salonu i siadam jak najdalej niego.
-Kayle, kto to był?-pyta się mnie Mama.
-Martinus z bratem.-odpowiadam. Ale później zdałam sobie z tego,że ojciec tu jeszcze jest.
-A ty co tu jeszcze robisz, wynoś się!-krzyknęłam wstając z sofy i idąc w stronę drzwi a później je otwierając.
-Wynoś się puki możesz.-mówię pokazując na otwarte drzwi.
-Jak ty się odzywasz do ojca.-mówi idąc w moją stronę.
-Ile razy ci mam powtarzać,że nie jesteś już moim ojcem.-mówię wkurzona całą tą chorą sytuacją.
-A ja ile razy ci mam powtarzać,że jestem twoim ojcem i zawsze nim będę.-mówi stojąc na przeciwko mnie.
-Ale nie dla mnie.-mówię.
****
Po ciężkim dniu jaki zastałam dzisiaj poszłam szybciej spać byłam strasznie wykończona tym wszystkim. Mam go już dość, że ciągle tu przychodzi i się awanturuje.
Następny dzień
Obudziły mnie promienie słońca wchodzące do mojego pokoju. Obróciłam się na drugi bok gdzie nie świeciło mi na oczy słońce. Wzięłam do ręki telefon, który leżał na szafce nocnej a później sprawdziłam godzinę w telefonie była dokładnie 10:00. Postanowiłam że wstanę już z tego łóżka i pójdę się przebrać.
Wyczołgałam się z łóżka a następnie poszłam w stronę szafy z której wyjęłam ten zestaw ubrań:
a następnie poszłam do łazienki i przebrałam się wcześniej wybrany zestaw. Później pomalowałam się lekko a włosy związałam w wysokiego kucyka. Wyszłam z łazienki a następnie z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Weszłam do kuchni. Wzięłam z lodówki mleko a z półki miskę i płatki. Nasypałam do miski płatek i zalałam to mlekiem.
Po zjedzonym śniadaniu, po sprzątałam po sobie.Pomyślałam że pójdę na spacer bo jest ładna pogoda i czemu by jej nie wykorzystać.
****
Wyszłam z domu zamykając do na klucz. Szłam wąską uliczką zapatrzona w telefon gdy nagle w kogoś wpadłam. O mały włos prawie bym się przewróciła ale ten ktoś mnie złapał.
~~**~~
CZYTASZ
Ily "M&M"
Fiksi PenggemarObydwoje kochają życie... Dwa inne światy, które w każdej chwili mogą się połączyć. On znany piosenkarz zespołu Marcus&Martinus Ona cicha, miła i wrażliwa. Co się stanie gdy się spotkają? Czy będą tylko przyjaciółmi?