Rozdział 39*Wspaniały pomysł*

866 43 3
                                    

Gdy byliśmy już przy drzwiach zastanawiałam się jak zapytać o to dlaczego wyszedł wściekły z mojego domu.

Gdy Marcus chwycił klamkę i pchnął drzwi. Zobaczyłam Martinusa patrzącego się w okno.  Nie obrócił się po mimo że usłyszał że ktoś wchodzi do pokoju.Może był tak zamyślony że nie zauważył że ktoś jest w pokoju.

Marcus wyszedł z pokoju, zostawiając nas samych. Podeszłam powoli do niego. Przytuliłam się do jego pleców,aż podskoczył ze strachu.Ręce owinęłam wokół jego brzucha.

-Co ty tu robisz, kochanie?-zapytał obracając się przodem, przez co byliśmy blisko siebie. Nasze klatki piersiowe i czoła sykały się ze sobą.

-Chciałam...-nie dokończyłam bo Martinus przerwał mi pocałunkiem.

-Wiem po co przyszłaś.-powiedział biorąc moją rękę i splatając ją ze swoją.

Szedł w stronę łóżka, ja szłam za nim.Usiadł na łóżko, ja koło niego.

-Wszystko ci wytłumaczę.-powiedział spoglądając w moje oczy.

-No to wreszcie powiedź o co chodzi.-powiedziałam denerwując się.

-Kayle..-mruknął.-...przepraszam ale..-zaciął się na chwilę.

Pierwsza myśl była to,że myślałam, że ze mną zerwie.

Druga,że coś się stało.

-Możesz powiedzieć, a nie owijać w bawełnę.-powiedziałam już całkiem się denerwując.

-Miałem zostać dłużej u ciebie, ale musimy już jechać.-poinformował mnie a mi się zrobiło smutno bo myślałam że zostanie dłużej a był tylko tydzień i dwa dni.

-Kiedy jedziecie?-zapytałam spoglądając w jego piękne oczy.

-Niestety jutro.-mruknął cicho.-Dlatego byłem wściekły.-powiedział po czym usadowił mnie na swoich kolanach,wtuliłam się w niego.

Chce, żeby było tak już zawsze.

-To może, spędźmy ten ostatni dzień razem.-zaproponowałam na co się tylko uśmiechnął.

-Wspaniały pomysł.-powiedział, a ja musnęłam lekko jego usta.

****

Cały dzień spędziliśmy razem. Chciałabym  ten dzień zapamiętać do końca życia.

-Kayle,hallo mówię coś do ciebie.-powiedział machając mi przed twarzą ręką.

-Coś mówiłeś?-zapytałam spoglądając na niego.

-Tak.-powiedział.-mówiłem że muszę już iść.

-Już?-zapytałam.

-Tak, kochanie.-powiedział przybliżając mnie do siebie bliżej. Lekko musnął moje usta.

-Przyjadę jeszcze.-powiedział przytulając mnie.

-Obiecujesz?-zapytałam,stojąc przed domem.

-Obiecuje, kochanie.-powiedział ostatni raz muskając moje usta.

****

Dwa tygodnie później

Minęły dokładnie dwa tygodnie od wyjazdu Martinusa strasznie z nim tęsknię.

-Kayle,spóźnisz się do szkoły.-powiedział wchodząc do mojego pokoju ojciec.

-Już wstaję.-powiedziałam wstając z łóżka, a następnie podchodząc do szafy, z której wyjęłam przypadkowy zestaw ubrań.

Ily "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz