rozdział 1

70 2 0
                                    

- Cholerny budzik- usłyszałem szalejący dźwięk nad moją głową wydobywający się z komórki.

Wygramoliłem się z łóżka, chociaż było mi ciężko. Podeszłem do okna i odsłoniłem zasłony odsłaniając okno z widokiem na mój balkon.

- O tej porze majowej, słońce tez ledwo już wstało - Przeciągłem się leniwie przy tym ziewając, po czym udałem się do kuchni. Właczyłem ekspres do kawy. To pierwsza rzecz jakiej zawsze pragnę rano. Po otwarciu lodówki stwiedziłem, że i tak w niej nic nie znajdę więc pozostaje mi tylko kawa na śniadanie. Upiłem łyk i poszłem do łazienki. Po dwutygodniowym urlopie było mi trudno dojść do ładu i składu ale niestety musiałem się jakoś ogarnąć. Ten wolny czas tak szybko minął, że czułem się jakby go wcale nie było.

W łazience założyłem niebieską koszulę z pagonami na ramionach, którą wczoraj wieczorem wyprasowałem, granatowe spodnie, a do nich pasek z bronią. Poprawiłem włosy żelem by nie sterczały we wszystkie strony, obmyłem twarz zimną wodą bo moje oczy były jeszcze napuchnięte od spania i pstryknąłem się calvin kleinem. Przy opaleniźnie, która została mi po pobycie we Włoszech, moje niebieskie oczy wydawały się jeszcze jaśniejsze. Zerknąłem na zegar wiszący na ścianie w kuchni. Była piąta czterdzieści, więc musiałem się pośpieszyć aby zdążyć na tramwaj. Ubrałem kurtkę bo majowe poranki były jeszcze chłodne i zabrałem klucze z mieszkania po czym wyszłem. Mieszkam na pierwszym piętrze więc szybko zeszłem na dół. Na dworze było już prawie jasno, zaciągnołem kołnierz z kurtki do góry by zakryc szyję i podążyłem w stronę przystanku. Miałem do niego zaledwie dziesiąć minut.

Kraków o tej porze był bardzo spokojny. Pokochałem to miasto odkąd się tu wprowadziłem. Wcześniej mieszkałem razem z rodzicami i siostrą w Tarnowskich Górach. Po skończeniu szkoły policyjnej dostałem staż na tutejszej Komendzie Policji, a kiedy dobiegł końca przyjęli mnie na stałe. Tak minęły trzy lata odkąd tu mieszkam. Nie często odwiedzam rodziców bo praca mi na to nie pozwala ale kiedy mam czasu z chęcią do nich jadę. Ale nie wyobrażam sobie żebym wrócił do nich na stałe. Kraków jest czarującym miejscem na ziemi pod każdym względem. Tutaj nie można sie nudzić i zawsze znajdziesz coś dla siebie gdzie możesz się wyszaleć , poznać ciekawych ludzi a także wyciszyć w parku czy jakimś innym cichym miejscu ciesząc się urokami tego miasta.

Tramwajem mam jakieś trzynaście minut. Po tym czasie dojeżdżam na ulicę Mogilską czyli tam gdzie pracuję. Oczywiście na wejściu witają mnie koledzy z branży. Wypytują jak było, a ja tylko się uśmiechnąłem bo cóż miałem im powiedzieć, że spędziłem tydzień z długonogą blondynką we Włoszech nie wychodząc z nią z łóżka? Moje relacje z kobietami są takie, że nie angażuję się w żadne związki. Choć mam już dwadzieścia dziewięć lat to jeszcze nie spotkałem kogoś takiego, komu mógłbym podarować całe swoje serce.

Kiedy skończyli sie witać, dostałem się w końcu do mojego biurka, gdzie czekało mnie kupe papierkowej roboty. Ja byłem w tym mniej interesujacym dziale czyli zajmowałem się papierami, mandatami i interwencjami na mieście. Dzisiaj przypadło mi siedzenie w biurze czyli osiem godzin nudy. Rozsiadłem się na moim wygodnym fotelu i wziąłem do pracy.

Po trzygodzinnym siedzeniu, poszłem do naszej kuchni i nalałem sobie kawy. Skubnąłem jakiegoś ciastka z talerza, które stało na blacie wtedy zawibrował mój telefon w kieszeni. Odebrałem.

- No siemka, co tam?- usłyszałem przyjaciela po drugiej stronie.

-Cześć Kacper, a w robocie jestem- odpowiedziałem.

- No Mikołąj nic się nie odzywasz to myslałem, że jeszcze balujesz z Oliwią.

- Tydzień temu wróciłem, a ona musiała zostać bo miała jeszcze jakieś sesje- wytłumaczyłem kumplowi.

ZielonookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz