Wszystko dzialo sie tak szybko ze nic z tego nie rozumialem. Spojrzalem na Pauline ktora stala jak wryta z wyciągnietą bronią przed siebie. Chyba jeszcze nie dochodzilo do niej co tak naprawde sie wydarzylo. Po czym poparzylem w strone Kacpra, ktory osunął sie na ziemie po otrzymanej kulce prosto w serce. Lezal na ziemi wogole nie ruszając sie a ja wiedzialem ze koszmar wlasnie sie skonczyl.
Moja siostra podbiegla do mnie przerazona.
- Mikolaj- spojrzala na mnie.- Boze Ty sie wykrwawiasz..
- Nic mi nie bedzie- uspokoilem ją- prosze Cie, poinformuj naszych strozow o wszystkim.
- a..le Mikolaj- uspokoj sie i idz, prosze i zadzwon na pogotowie.
Dziewczyna pobiegla a ja resztkami sil podnioslem sie z podlogi uciskając rane na brzuchu. Podeszlem do Pauliny ktora nadal stala nieruchomo.
- Paulina- powiedzialem spokojnie, zabierając jej bron.- slyszysz mnie? Juz po wszystkim.
Dotknąlem jej policzka aby ją uspokoic. Nie patrzyla nawet na mnie ale widzialem strach i przerazenie.Byla nadal w szoku. Po chwili uklękla na podloge a ja razem z nią by nie zrobila sobie krzywdy, po czym rozplakala sie.
- Juz po wszystkim Kochanie- objąlem ją czule by wiedziala ze jest bezpieczna.
Po jakims czasie ochroniarze przybiegli do nas z policją i ratownikami medycznymi. Zrobilo sie takie zamieszanie ze niewiedzialem co sie dzieje. Kazdy zadawal jakies pytania.Po tygodniowym pobycie w szpitalu wyszlem i odrazu pojechalem do domu mojej mamy gdzie rowniez byla moja siostra i Paulina. Poprosilem je aby sie zajely dziewczyną po tym co sie stalo i by z nikim nie rozmawiala o tym co zaszlo. Postanowilem ze wezme to wszysto na siebie i powiem ze to ja strzelalem w obronie dziewczyn i wlasnej.
Wszedlem do domu.
- Mikolaj- Paulina podbiegla do mnie rzucając sie na moją szyje.
- hej- pocalowalem ją w skron- jak sie czujesz?
- dobrze- spojrzala na mnie z udawanym usmiecham, a ja wiedzialem ze nadal to wszystko przezywa.
- Czesc Kochanie- przerwala nam mama.
- czesc mamo- pocalowalem ją w policzek.Po popoludniowej kawie poszlismy z Paulą do ogrodu. Bylo juz bardzo zimno na dworze a w ogrodzie oprocz suchych krzakow nic nie bylo. Stanelismy wtuleni w siebie.
- Mikolaj, dlaczego powiedziales ze to ty strzelales- w koncu zapytala mnie dziewczyna.
- Bo to bylo najlepsze wyjscie, zwazając na naszą przeszlosc- spojrzalem na nią- nie martw sie, nic nam juz nie grozi.
- Wiem ale martwie sie o Ciebie.
- Nie pojde do wiezienia bo to bylo w samoobronie wiec nie zamartwiaj sie tym- uspokoilem ją, calując w czubek nosa.
- A po za tym dla Ciebie moglbym nawet isc na kare smierci- powiedzialem na co ta otworzyla szeroko oczy.
- Nie mow tak.Nigdy bym sobie tego nie wybaczyla.
- Ja nadal nie potrafie sobie wybaczyc tego ze cztery lata temu Cie stracilem.
-Ale jestem tu- powiedziala czule- z Tobą.
Pocalowalem ją czule w usta.
- Kocham Cie i nie wyobrazam sobie zycia bez Ciebie, rozumiesz- w koncu musialem piwiedziec jej o swoich uczuciach.
- Kiedy Cie poznalam odrazu wiedzialam ze moge Ci zaufac i nie mylilam sie. Dzieki tobie stalam sie inna, lepsza. Pokochalam Cie i nawet przez te cztery lata ani troche nie przestalam.Bylem najszczesliwszym facetem na swiecie bo wiedzialem ze teraz moje zycie w koncu sie zmieni bo mialem Ją...moją milosc.
***KONIEC***
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...