Paulina zostala na noc. Polozyla sie w moim lozku a ja spalem na kanapie tak jak kiedys. Historia lubi sie powtarzac. Wstalem wczesniej i przygotowalem sniadanie. Kiedy wlasnie stawialem kubki z kawą na stolik, uslyszalem ze dziewczyna wstala.
- Dzien dobry- po chwili weszla do kuchni.
- Hej-przywitalem sie.- siadaj zrobilem sniadanie.
- Cholera nie moge- zaczela nerwowo chodzic po pokoju- musze wracac bo moja ciocia bedzie sie martwic.
- Najpierw zjedz a potem cie odwioze- zaproponowalem.
- No dobra- machnela reka i usiadla, zajadając kanapki.
- Smacznego- usiadlem obok niej.
- Ty nie jesz?- popatrzyla na mnie.
- Zjadlem kiedy jeszcze spalas.
- Historia lubi sie powtarzac co- powiedziala po chwili.
Wiedzialem o co jej chodzi wiec sie tylko usmiechnąlem.Po sniadaniu podwiozlem ją do domu gdzie mieszkala z ciocią.
-Dziekuje i przepraszam ze tak wczoraj cie naszlam- spojrzala ze smutkiem na mnie.
- Nie masz za co przepraszac.- popatrzylem w jej oczy- i jesli cos sie bedzie dzialo to powiadom mnie rozumiesz?
- ok- powiedziala cicho ale po minie widzialem ze chcialaby powiedziec cos wiecej.
- Chcesz mi cos jeszcze powiedziec? - wpatrywalem sie w nią jakbym dzieki temu sam sie dowiedzial o czym mysli.
- Nie nie nic- powiedziala szybko- czesc.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia- powiedziala i wyszla z samochodu.
Poczekalem az wejdzie do srodka , po czym pojechalem na budowe by sprawdzic czy wszystko w porzadku. Przy okazjii jeszcze dzwonila moja ciekawska siostra, ktora zmartwila sie moją jeszcze nieobecnoscią w pracy.
Dzien minąl mi bardzo szybko ale myslalem o Pauli bo balem sie ze cos jej moze grozic. Kiedy siedzialem jeszcze przy biurku, koncząc przegladac dokumenty, zadzwonil telefon.
Nieznany numer.
- Slucham- odebralem.
- Mi.. Mikolaj..- uslyszalem placzliwy glos po drugiej stronie sluchawki.
- Paulina? Co sie dzieje?
- Je jestes w domu?- zapytala.
- Jestem w biurze ale zaraz wychodze. Wejdz do kamiennicy i czekaj pod drzwiami.Ja zaraz bede- powiedzialem szybko.
- Juz tu jestem- powiedziala cicho.
- Czekaj na mnie- i sie rozlączylem. Wybieglem z biura.Naszczescie nie bylo juz Ewy wiec nie musialem sie tlumaczyc co sie dzieje. Wsiadlem do samochodu i z piskiem opon ruszylem w strone domu.
Po kilkunastu minutach bylem na miejscu. Pobieglem do mojego mieszkania gdzie pod drzwiami zobaczylem siedzacą dziewczyne.
- Paulina- schylilem sie do niej a na jej twarzy zobaczylem lzy i krew cieknącą z nosa.
- Zlapal mnie kiedy wracalam z pracy- zalkala- szarpal mną ale taksowkarz go wystraszyl kiedy zobaczyl co sie dzieje i przywiozl mnie tu.
Bylem wsciekly i najchetniej rozszarpalbym tego skurwusyna.
Otworzylem drzwi i wpuscilem dziewczyne do srodka.
- Usiadz a zaraz Ci to opatrze- i poszlem po gaze i wode utlenioną.
- To tylko troche krwi- machnela reką
- Pokaz sie- usiadlem blisko niej i zlapalem za podbrodek- boli?
- Troche- skrzywila sie kiedy scieralem wacikiem krew pod nosem.
- o i gotowe- rzucilem wacik na stolik.
- Co ja mam teraz zrobic- zakryla twarz rękoma i zaczela plakac.
- Nie placz- dotknąlem jej ramienia.
- boje sie- spojrzala na mnie a mnie az sciskalo od srodka widząc jej strach.
- Nie pozwole aby ci sie cos stalo- zlapalem jej twarz obydwoma rekoma i patrzylem gleboko w jej piekne oczy. Kciukiem wytarlem lzy plynące po jej zaczerwienionych policzkach.
- Juz nigdy Cie nie zostawie , rozumiesz- oznajmilem po czym zblizylem sie tak blisko ze muskalem jej usta swoimi. Dziewczyna z początku nie reagowala ale po chwili złączyla nasze usta. Calowalismy sie powoli z taką tesknotą i czuloscią.Tak bardzo mi jej brakowalo.
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...