Mijał drugi dzien od zdarzenia. W miedzy czasie mój ojciec wrócił z delegacji po moim telefonie. Oczywiscie nie obeszło sie bez oszczerstw na temat Pauliny a takze mnie oskarzył o to wszystko. Miał rację, tym razem czułem sie winny. Równiez zostałem wezwany na komisariat aby wyjasnic cała sprawe. Starałem sie jak najmniej oskarzyc Ją ale wczesniej zeznawał mój przyjaciel wiec cała jej chistorie juz znali. Paulina została zamknieta w szpitalu psychiatrycznym gdzie leczyla sie wczesniej i cały czas upierała sie przy tym że to nie ona i to wszystko jest kłamstwem. Co bedzie z nia dalej, niewiadomo. To juz zalezy od Ewy, która po wybudzeniu sie ze śpiaczki ma zeznawac. O ile sie wybudzi... Miałem jeszcze cichą ndzieje, że Paulina nie chciała tego i był to tylko niewinny wypadek. Rodzice całymi dniami spedzali czas przy łózku córki a ja byłem coraz bardziej niecierpliwy że moja siostrzyczka nadal sie nie wybudzała. Tak bardzo chciałem aby była juz znami taka radosna i szalona. Odkąd sie urodziła była dla mnie najwazniejsza, zawsze mogła na mnie liczyć i pomagałem ile tylko mogłem. A teraz lezy tu przeze mnie, bo jej nie ochroniłem od złego.
Z dnia na dzień stan Ewy sie ustabilizował i nie była juz w stanie krytycznym, lecz jeszcze sie nie wybudziła ze spiączki. Moi rodzice coraz bardziej panikowali, szczególnie mama a ja niewiedziałem jak moge jej pomóc. Mimo że minęły dwa tygodnie to ojciec wciąz ze mna nie rozmawiał. Wiem, że popełniłem błąd i to głównie jest moja wina ale byłem jego synem i nie rozumiałem jego zachowania. Nigdy nie miałem dobrego kontaktu z nim ale teraz jest jeszcze gorzej. Chciałem również spotkac sie z Pauliną która była w szpitalu ale Kacper który zajmuje sie jej leczeniem, twierdził że lepiej abym tego nie robił a po zatym ona sama nie chciała nikogo widziec. Myślałem że chociaz czegos sie dowiem od niej. Co było powodem ataku na moją siostre. Nie rozumałem tego wszystkiego.
Któregoś dnia przyjechałem do szpitala z przyjacielem. Prosił mnie czy mógby zobaczyc moją siostre. W koncu znał ją dosyc długo choc ona nie lubiła go. Rodzice w tym czasie poszli cos zjesc bo całymi dniami przebywali w szpitalu. Razem z Kacprem weszliśmy na sale gdzie leżała Ewa, podłączona do tych wszystkich rurek. Za kazdym razem kiedy ją widziałęm, dreszcze mnie przechodziły że ona musi tak cierpiec.
- Co mówią lekarze- zapytał Kacper stojąc przy jej łóżku.
- To co zwykle- zacząłem- musimy czekać. Tylko że to czekanie jest dobijające.
- Domyslam sie jak ci ciezko- poklepał mnie po ramieniu.- Napewno w końcu sie obudzi.
- Ta- rzuciłem, spoglądając na Ewe i wtedy..
Czy ona...?
- Ewa?- usiadłem na łóżku łapiąc ją za ręke- Ewa, słyszysz mnie?
- Co sie dzieje?- zapytał zaskoczony moją reakcją przyjaciel.
- Ona sie ruszyła, widziałem to.- patrzyłem na nią i znowu poczułem jak poruszyła ręką- Siostrzyczko, słyszysz mnie- czekałem na jej reakcje.
Ewa powoli otwierała oczy mrużąc je co chwile.
- Siostra?- zapytałem szczesliwy- Jestes, Boze jak sie ciesze.- pocałowałem jej ręke.
- Widzisz, mówiłem że bedzie dobrze.
Kacper podszedł bliżej łóżka i nagle Ewa na jego widok zaczęła sie trzęść i dusic. Byłem przerazony wiec zawołałem do niego by pobiegł po lekarza.
-Ewa, spokojnie.- próbowałem ją uspokoic- zaraz przyjdzie lekarz.
Powoli sie uspokajała ale kiedy wrócił Kacper razem z lekarzem, ona znowu wpadła w panike. Nie rozumiałem jej zachowania.
- Prosze wyjsc- zwrócił sie do nas lekarz- Musze zbadac pacjentke.
Razem z przyjacielem wyszlismy na korytarz.
- Niewiem czemu tak spanikowała- powiedziałem zdenerwowany, przeczesując włosy.
- Uspokój sie - odparł Kacper- dopiero co wybudziła sie ze spiączki, to normalne.
- Niewiem...- wtem przybiegli rodzice.
-Co z Ewą- zapytałą zdenerwowana mama.
- Wybudziła sie a teraz bada ją lekarz.- powiedziałem.
- No nareszcie- wtuliła sie w ojca.
- Spokojnie- ojciec objął ja ramieniem- teraz bedzie juz tylko lepiej.
Jeszcze jakis czas czekalismy na korytarzu, dopóki nie wyszedł lekarz.
- I co z nią doktorze- zapytał ojciec.
- Córka wybudziła sie, po badaniu nie stwierdziłem żadnych neurologicznych zmian wiec mysle że teraz poprostu musi dojsc do siebie a przedewszystkim nie stresowac.- oznajmił lekarz, a potem zostawił nas samych.
Rodzice weszli do Ewy a ja z Kacprem poszlismy po kawe. W bufecie usiadliśmy przy stoliku.
- Dobrze, że już po wszystkim i Ewa wyzdrowieje- wyznałem.
- No widzisz, a tak sie martwiłes- uśmiechnął sie Kacper.
Nastała cisza a ja gapiłem sie w kawe zastanawiając sie czy powinienem pytac.
- Nad czym tak dumasz?- zapytał, widząc że nad czyms mysle.
- Jak ona sie trzyma?- zapytałem a przyjaciel od razu wiedział o kogo mi chodzi.
- Chodzi Ci o Pauline, w porzadku- odparł- chyba sie oswoiła z myślą że jest chora i musi sie leczyc. Nie zadręczaj sie nią, to nie twoja wina że twoja siostra tu lezy tylko Jej.
Jak mam o Niej nie myslec?! Przecież cos zaczeło nas łączyć do cholery! A teraz...wszystko skończone. Stała sie dla mnie kimś waznym...
- Dobra chodzmy na góre- przerwałem rozmowe bo niewiedziałem co mam mówic.
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...