rozdział 28

15 1 0
                                    

 Cały czas miałem w głowie Ją.  Kiedy zobaczyłem Pauline w domu Państwa Nowak, zamarłem. Wydoroślała a jednoczesnie była taka sama jak przed czteroma laty. Chciałem z nią porozmawiac ale jak nasze spojrzenia sie spotkały to szybko uciekła gdzies w głab domu.Wyszedłem stamtąd jak najszybciej ale teraz wiem ze nie moge odpuscic, bo to że ją własnie teraz spotkałem to znaczy że musze spróbowac ją na nowo odzyskac.

- Mikołaj, czy ty mnie wogóle słuchasz?- otrzeżwił mnie Paweł, nasz architekt który własnie tłumaczył mi od czego zaczniemy budowe nowego chotelu.

- Wiesz co Paweł, zostaw nas na chwile ok?- odezwała sie Ewa.

- Jasne- powiedział, spoglądając to raz na mnie to na Ewę.

Chłopak wyszedł, a moja siostra spojrzała na mnie tym wzrokiem.

- Co jest brat?- zapytała.

- O co Ci znowu chodzi?- udawałem że wszystko jest w porządku.

- Mikołaj, przeciez widze, że od kilku dni chodzisz  struty.

- Wydaje Ci sie- zaprzeczyłem- lepiej zajmijmy sie projektem, dobra?

- No własnie to próbowaliśmy robić ale ty jesteś myślami gdzie indziej!- podniosła głos- Nie oszukasz mnie wiec lepiej mi powiedz.

Spojrzałem na nią i zastanawiałem sie czy powinienem ale znałem swoją siostrę i wiedziałem że predzej czy póżniej wszystko ode mnie wyciągnie.

- Widziałem Ją..- przerwałem, wpatrując się w stos papierów leżących na biurku.

- Kogo?- spojrzała na mnie pytająco- Paulinę?

- Tak.

- Gdzie? Kiedy? Rozmawiałeś z nią? Jak wygląda- zasypała mnie pytaniami.

- Ej stop! uspokój sie- powstrzymałem ją- wystarczy tych pytań.

- No to słucham?

- Tylko ją widziałem przez chwile- zacząłem mówic- pracuje u Nowaków.

- No co ty?- Ewa była zaskoczona.- Nie rozmawiałeś z nią?

- Nie, przecież juz ci powiedziałem. Ona chyba nie chce ze mną rozmawiać bo kiedy mnie zobaczyła to uciekła. Musze pomyslec co dalej mam robić, rozumiesz?

- Nad czym Ty sie chcesz zastanawiać, człowieku?- skarciła mnie- Wez sie w garsc i spotkaj sie z nią, bo inaczej ja to zrobie.

- Dobra juz dobra- uspokoiłem ją- Jestem dorosły i sobie poradze sam, a teraz idz po Pawła bo nigdy tego nie skonczymy.

Wieczorem usiadłem w salonie sącząc whyskey. Myslami byłem przy Paulinie. Zastanawiałem sie co zrobić aby chciała sie ze mną spotkac.

Nastepnego dnia przed południem, pojechałem do Nowaków pod preteksem omówienia jeszcze projektu, a tak naprawde miałem nadzieję, że spotkam tam Paulę.

Drzwi otworzyła mi Pani Nowak. Uśmiechnęła sie na mój widok, wpuszczając do środka. 

- Witam- przywitałem sie.

- Zapraszam- uśmiechnęła sie- własnie kazałam zrobić kawe. 

Usiadlismy w salonie, a ja zacząłem mówić o projekcie. Eleonora słuchała mnie z zaciekawieniem, a potem opowiedziała swoje zastrzeżenia. W miedzy czasie starsza gosposia podała nam kawe i szarlotke. Byłem zawiedziony, że to nie była Paulina.

- Bardzo pyszne- zachwyciłem sie smakiem ciasta.

- To nasza druga gosposia, Paulina piecze takie smaczne wypieki- powiedziała pani domu a ja az sie zakrztusiłem.

- Przepraszam- zaczerwieniłem się- Naprawde bardzo smaczne.

- Ciesze sie- poklepała mnie po ramieniu.

- Długo tutaj pracuje?- zapytałem się , chociaż bałem sie że bedzie uważała mnie za jakiegos flirciarza- Przepraszam że tak pytam ale poznałem kiedys Pauline ale nasz kontakt sie urwał.

- Naprawde?- Eleonora była zaskoczona- Bedzie jakies dwa lata, jak jest u nas. To bardzo miła i urocza dziewczyna ale tez wiem że bardzo duzo przeszła w swoim krótkim życiu. Nie pytałam ale nie trzeba byc psychologiem aby tego nie widzieć. Pani Jadwiga to jej ciocia, dlatego dzieki niej tu pracuje dziewczyna.

- Niewiedziałem- powiedziałem zdziwiony, bo nigdy nie spotkałęm jej cioci- dziekuje za informacje i przepraszam za moją dociekliwośc.

- Prosze nie przepraszac- usmiechnęła sie - To śliczna dziewczyna a z tego co wiem to jest sama, wiec może Pan odswieżyc tą znajomość- Puściła mi oczko.

Była sama tak jak ja. Wiec może jest jakas szansa...

ZielonookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz