Cały czas miałem w głowie Ją. Kiedy zobaczyłem Pauline w domu Państwa Nowak, zamarłem. Wydoroślała a jednoczesnie była taka sama jak przed czteroma laty. Chciałem z nią porozmawiac ale jak nasze spojrzenia sie spotkały to szybko uciekła gdzies w głab domu.Wyszedłem stamtąd jak najszybciej ale teraz wiem ze nie moge odpuscic, bo to że ją własnie teraz spotkałem to znaczy że musze spróbowac ją na nowo odzyskac.
- Mikołaj, czy ty mnie wogóle słuchasz?- otrzeżwił mnie Paweł, nasz architekt który własnie tłumaczył mi od czego zaczniemy budowe nowego chotelu.
- Wiesz co Paweł, zostaw nas na chwile ok?- odezwała sie Ewa.
- Jasne- powiedział, spoglądając to raz na mnie to na Ewę.
Chłopak wyszedł, a moja siostra spojrzała na mnie tym wzrokiem.
- Co jest brat?- zapytała.
- O co Ci znowu chodzi?- udawałem że wszystko jest w porządku.
- Mikołaj, przeciez widze, że od kilku dni chodzisz struty.
- Wydaje Ci sie- zaprzeczyłem- lepiej zajmijmy sie projektem, dobra?
- No własnie to próbowaliśmy robić ale ty jesteś myślami gdzie indziej!- podniosła głos- Nie oszukasz mnie wiec lepiej mi powiedz.
Spojrzałem na nią i zastanawiałem sie czy powinienem ale znałem swoją siostrę i wiedziałem że predzej czy póżniej wszystko ode mnie wyciągnie.
- Widziałem Ją..- przerwałem, wpatrując się w stos papierów leżących na biurku.
- Kogo?- spojrzała na mnie pytająco- Paulinę?
- Tak.
- Gdzie? Kiedy? Rozmawiałeś z nią? Jak wygląda- zasypała mnie pytaniami.
- Ej stop! uspokój sie- powstrzymałem ją- wystarczy tych pytań.
- No to słucham?
- Tylko ją widziałem przez chwile- zacząłem mówic- pracuje u Nowaków.
- No co ty?- Ewa była zaskoczona.- Nie rozmawiałeś z nią?
- Nie, przecież juz ci powiedziałem. Ona chyba nie chce ze mną rozmawiać bo kiedy mnie zobaczyła to uciekła. Musze pomyslec co dalej mam robić, rozumiesz?
- Nad czym Ty sie chcesz zastanawiać, człowieku?- skarciła mnie- Wez sie w garsc i spotkaj sie z nią, bo inaczej ja to zrobie.
- Dobra juz dobra- uspokoiłem ją- Jestem dorosły i sobie poradze sam, a teraz idz po Pawła bo nigdy tego nie skonczymy.
Wieczorem usiadłem w salonie sącząc whyskey. Myslami byłem przy Paulinie. Zastanawiałem sie co zrobić aby chciała sie ze mną spotkac.
Nastepnego dnia przed południem, pojechałem do Nowaków pod preteksem omówienia jeszcze projektu, a tak naprawde miałem nadzieję, że spotkam tam Paulę.
Drzwi otworzyła mi Pani Nowak. Uśmiechnęła sie na mój widok, wpuszczając do środka.
- Witam- przywitałem sie.
- Zapraszam- uśmiechnęła sie- własnie kazałam zrobić kawe.
Usiadlismy w salonie, a ja zacząłem mówić o projekcie. Eleonora słuchała mnie z zaciekawieniem, a potem opowiedziała swoje zastrzeżenia. W miedzy czasie starsza gosposia podała nam kawe i szarlotke. Byłem zawiedziony, że to nie była Paulina.
- Bardzo pyszne- zachwyciłem sie smakiem ciasta.
- To nasza druga gosposia, Paulina piecze takie smaczne wypieki- powiedziała pani domu a ja az sie zakrztusiłem.
- Przepraszam- zaczerwieniłem się- Naprawde bardzo smaczne.
- Ciesze sie- poklepała mnie po ramieniu.
- Długo tutaj pracuje?- zapytałem się , chociaż bałem sie że bedzie uważała mnie za jakiegos flirciarza- Przepraszam że tak pytam ale poznałem kiedys Pauline ale nasz kontakt sie urwał.
- Naprawde?- Eleonora była zaskoczona- Bedzie jakies dwa lata, jak jest u nas. To bardzo miła i urocza dziewczyna ale tez wiem że bardzo duzo przeszła w swoim krótkim życiu. Nie pytałam ale nie trzeba byc psychologiem aby tego nie widzieć. Pani Jadwiga to jej ciocia, dlatego dzieki niej tu pracuje dziewczyna.
- Niewiedziałem- powiedziałem zdziwiony, bo nigdy nie spotkałęm jej cioci- dziekuje za informacje i przepraszam za moją dociekliwośc.
- Prosze nie przepraszac- usmiechnęła sie - To śliczna dziewczyna a z tego co wiem to jest sama, wiec może Pan odswieżyc tą znajomość- Puściła mi oczko.
Była sama tak jak ja. Wiec może jest jakas szansa...
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...