Po pracy skoczyłem do sklepu po cos do jedzenia i wróciłem do domu. Rozebrałem się z munduru, a broń schowałem tam gdzie zawsze i ubrałem tylko dresowe spodnie. Poszedłem do kuchni żeby przygotować sobie jakąś szybką kolację. Włożyłem gotowe lasagnie do piekarnika, a potem usiadłem przed telewizorem otwierając puszkę piwa. Ledwo sie rozłożyłem na kanapie, usłyszałem pukanie do drzwi. Przewróciłem oczami spoglądając na zegarek na którym wybiła prawie dwudziesta trzecia. Polazłem pod drzwi i zdziwiłem się kiedy je otworzyłem.
- No prosze, co za niespodzianka- przywitałem gościa, otwierając szerzej drzwi- wejdż- zaproponowałem.
Oliwia weszła do środka, rozglądając się po mieszkaniu.
- Przepraszam, że tak póżno ale wiedziałam że tak póżno kończysz więc jestem.- wytłumaczyła. Wyglądała jak zwykle pięknie. Dzinsowe spodnie upinały jej biodra, a nogi wyglądały w nich jeszcze dłuższe. Blond włosy miała upięte w wysoki koński ogon, a ich końce opadały na lewe ramię.
- Co cię do mnie sprowadza? Bo myślałem że juz wszystko sobie wyjaśniliśmy na ostatnim spotkaniu.- Oparłem się o ścianę dzielącą salon z kuchnią.
- No właśnie. Ja teraz wyjeżdzam w niedzielę na sesję i nie chciałabym sie rozstawać tak w złości.- odparła, robiąc przy tym smutną minkę.
- No wiesz, nie chce ci przypominać ale to ty sama zaczęłaś tą kłótnie.
- Widzę, że jeszcze ci nie przeszła obraza za to co powiedziałam wtedy- przewróciła oczami, po czym podeszła do mnie dotykając opuszkami palców mojej nagiej klaty.
- No weż nie bądz taki- uśmiechnęła się słodko jak to ona potrafi, żeby tylko ratowac sytuację.- proszę.
- Przestań, Oliwia- odsunąłem jej rękę-Ja nie jestem czyjąś zabawką, rozumiesz? Może kiedy wrócisz to pogadamy. Teraz jestem zmęczony i przepraszam cię bardzo ale chcałbym odpocząc.
- Wypraszasz mnie?!- zapytala ze złością.
- Przepraszam, ale tak.
- Jak sobie chcesz, cześc- i wyszła.
Usiadłem spowrotem na kanapie, a po chwili znów usłyszałem pukanie do drzwi.
- Kurwa, Oliwka co znowu- pomyślałem wściekły i poszłem otworzyć drzwi.
- Czego zno...-przerwałem kiedy zobaczyłem kto stoi za nimi.- Paulina...
Dziewczyna patrzyła na mnie dziwnie jakby zorientowała sie jaki jestem zły.
- Przepraszam, to ja może pójdę- odparła, wpatrując się w mój nagi tors.
- Wejdz- powiedziałem szybko- Sorry, poprostu myślałem że to ktoś inny.
Paulina weszła do środka. Miała na sobie szary sweter z kapturem i dżinsy, a włosy upięte w koński ogon.
- Nie chce ci przeszkadzać- powiedziała.- bo chyba miałes zamiar coś jeśc?
- Ta, właśnie...- i wtedy przypomniałem sobie o mojej zapiekance- kurwa moja lasgne- i szybko otworzyłem piekarnik, z którego buchnął gorący dym i wyciągłem ją.
- To chyba już po twojej kolacji, co- usłyszałem w jej głosie drwinę.
- Nie ma tak żle, starczy dla nas dwojga- spojrzałem na nią.-bo z pewnością nie jadłaś kolacji, co?
Przekroiłem lasagne na dwie części i ułożyłem na talerzach, po czym położyłem w salonie na stoliku.
- Myślisz, że przychodze do Ciebie tylko po to żeby się najeść i wyspać?!- wybuchnęła złością.
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...