rozdział 24

19 1 0
                                    


Minęły dwa dni odkąd moja siostra wybudziła sie. Wiedziałem, że któregos dnia bedzie musiała zenawac przeciwko Paulinie i to najbardziej mnie bolało. Po pracy przyjechałem do szpitala aby ją odwiedzic. Szłem korytarzem kiedy usłyszałem krzyki.

Ewa!

Rozpoznałem krzyki i pobiegłem do jej sali ale w drzwiach zderzyłem sie z Kacprem.

- Co ty tu robisz?- zapytałem zaskoczony jego osobą.

- Nic- zaczął sie tłumaczyc- Ja tylko...

- Prosze stad wyjsc!- przerwał mu lekarz, który wychodził z pokoju Ewy.

- Co sie tu kurwa dzieje?!- byłem zdezorientowany- Dlaczego tak krzyczała?!- złapałem go za koszulke patrzac na niego wsciekłym wzrokiem.

- Daj mi spokoj, odwal sie- odepchnał mnie i wyszedł.

Próbowałem sie uspokoic a potem weszłem do sali gdzie pielęgniarka zajmowała sie Ewą, która lezała skulona na łóżku i płakała.

- Dostała cos na uspokojenie, wiec za chwile powinno byc lepiej- powiedziała i wyszła.

Usiadłem przy łózku siostry. Była roztrzesiona.

- Ewa, co sie stało?- zapytałem cicho.- wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyc.

Milczała a nawet nie patrzyła na mnie. Spusciłem głowę zakrywając ją rękami.

- Kiedy miałam dwanascie lat...- zaczęła, a ja spojrzałem na nią- Nie było was w domu bo rodzice pojechali po Ciebie bo miałes jakąs stłuczke. Wtedy zostałam sama z...- przerwała nabierając powietrze w płuca.

-...chyba Kacper z Toba został - dokończyłem za nią.

- Tak...miał sie mną zaopiekować...- jej głos zadrzał, a łza spłynęła po policzku.-... ufałam mu...a on tak poprostu...- znowy przerwała a ja patrzyłem na nią z niepokojem.

- Co wspólnego z tym wszystkim ma Kacper?- zapytałem, bojac sie odpowiedzi.

- Dotykał mnie i mówił obrzydliwe rzeczy...- załkała- ...od tamtego czasu, kiedy tylko była okazja, zblizał sie do mnie.

- Kurwa!- wykrztusiłęm ze złoscią, wstajac z krzesła.

- Mikołaj- powiedziała tak jakby chciała mnie uspokoic.

- Dlaczego mi o niczym nie powiedziałas?!- spojrzałem na nią- Dlaczego mu na to pozwoliłas?!

- Byłam głupią dziewczynką, która sie bała i która myślała że nikt mi nie uwierzy- płakała.

- Kurwa, niewierze - chodziłem w kółko po sali trzymajac sie za głowe- Kurwa!

- Przepraszam, tak bardzo przepraszam- szlochała a ja słysząc jej słowa poczułem ukłucie w sercu. Jak można tak skrzywdzic niewinna dziewczynkę. Moją siostre!

- Nie jestes niczemu winna- uklękłem przy łóżku tuląc jej dłoń- Nie przepraszaj...

- Tak bardzo sie bałam- mówiła szeptem.

- Wiem- pogładziłem jej policzek mokry od łez, sam powstrzymując sie od płaczu.- Wiem...

Jak to sie mogło stac?! Mój najlepszy przyjaciel?! Jak brat?! Kurwa!

- Wiem,że trudno ci o tym mówic, ale..- przerwałem zaciskając powieki pod którymi zbierały sie łzy- czy on cie..

- Nie zgwałcił mnie- dotknęła mojego policzka- ale gdyby nie Paulina...

Poczułem ukłucie od środka kiedy usłyszałem Jej imię.

- O czym ty mówisz...- zapytałem zaskoczony tym o czym zaczęła mówic.

- Wtedy w nocy, On przyszedl do mnie...- przerwała, wycierając kolejną łze spływającą po jej policzku, a ja patrzyłem na nią wyczekując co ma mi do powiedzienia.

- ...obudziłam sie kiedy poczułam jak ktos mnie obejmuje, kiedy zorientowałam sie o co chodzi krzyknęłam aby wyszedł. Nie posłuchał mnie wiec szarpałam sie z nim. Paulina musiała to usłyszec i przybiegła do pokoju próbując go odemnie odciagnąc...

- Dlaczego wczesniej nic nie usłyszałem!?- zapytałem oburzony.

- To wszystko sie działo tak szybko Mikołaj- uspokajała mnie- On potem zaczął ja szarpac ale kiedy ja próbowałam go powstrzymac to wtedy mnie popchnął i chyba uderzyłam o cos.

- Kurwa!- złapałem sie za głowe- Zabije go!

- Mikołaj- złapała mnie za rekę- przestan. Powiedz, czy oni już wczesniej sie znali?

- Tak- popatrzyłem na siostre- była jego pacjentką w szpitalu. A dlaczego pytasz?

- Jak oni sie szarpali to on mówił z wsciekłoscią ze Nią zajmie sie jak wróci na oddział i bedzie w takim stanie jak kiedyś... Boże to było straszne- zakryła twarz rękami, szlochajac.

Ja pierdole! Dlatego tak reagowała na powrót do szpitala. To on jest jej koszmarem, którego tak panicznie sie boi. Jak mogłem jej nie wierzyc?! Jak mogłem byc takim kretynem?!

- Juz nic ci nie grozi- pogładziłem ją po włosach- A on zgnije w pierdlu! Obiecuje.

- Dzisiaj próbował mnie nastraszyc abym niczego nie mówiła policjii- powiedziała- ale ja im wszystko powiem, a ty musisz pomóc Paulinie- złapała mnie za rękę.

- Wiem.

- Obiecaj mi ze zrobisz wszystko aby jej pomóc- poprosiła- Ona jest dobra i bardzo ją polubiłam i wiesz co? Myśle że sie w tobie zakochała.

- No coś ty- zaprzeczyłem- skąd takie wnioski?

- Widziałam jak patrzy na ciebie i jak reaguje kiedy o tobie mówi- uśmiechnęła sie lekko.

Ja mam tak samo przy Niej. Pomyślałem.

- Ona mi nigdy nie wybaczy, ze tak w nią zwątpiłem.

- Musisz spróbowac- powiedziała.

Wtedy do sali weszli rodzice, ale na widok zapłakanej Ewy spojrzeli na mnie pytająco.

- Co sie dzieje?- mama przytuliła moja siostre, a ojciec milczał.

- Już wszystko dobrze mamo- wyszeptała Ewa.

- Musze cos załatwic- powiedziałem, zmierzając ku wyjsciu.

- Mikołaj?- zawołała moja siostra- nie rób głupstw, prosze...

- Przepraszam, ale ja mu tego nie daruję- zacisnąłem pięsci wypowiadajac te słowa, po czym wyszłem z sali.

ZielonookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz