rozdział 26

17 1 0
                                    

Cztery lata póżniej...

Tak bardzo chciałbym cofnąc czas i wszystko naprawic miedzy nami. Mielismy tyle czasu, a zmarnowaliśmy go na głupie kłótnie i dogadywaniu miedzy sobą. Nawet mu nie powiedziałem, że bardzo go kocham.

Mój ojciec pół roku temu zmarł. Miał zawał. Dla nas wszystkich był to szok kiedy dowiedzielismy sie o jego nagłej smierci. Najbardziej było mi szkoda mamy , która tak bardzo go kochała mimo tego ze on tak rzadko jej to okazywał. Wspierałem ją w tych kilku miesiącach az wszystko sie unormuje. Wszystkie formalnosci musiałem sam załatwic, z jego pogrzebem i firmą. Jak sie okazało ojciec zostawił testament w którym napisał że dom i cały majatek pozostawia swojej żonie. Napisał również, że mimo tego jaki był na codzien, Ona była dla niego miłoscią i ukojeniem na wszystkie problemy. Widziałęm że kiedy Karina usłyszała te słowa czytane przez prawnika, to zrobiło jej sie miło i zaczeła szlochac. Najciekawsze było jednak na koncu kiedy usłyszałem że firmę mam przejąc ja. Rozumiecie? Ja, były policjant który wogóle nie ma pojęcia o budownictwie i prowadzeniu własnej firmy?

Tak, jestem byłym policjantem. Po tej akcji z przed czterech lat z Pauliną, musiałem zrezygnowac z odznaki i zając sie czyms innym. Było mi ciężko, ale jeszcze cieżej było mi o Niej zapomniec. Po tamtym naszym spotkaniu w szpitalu już nigdy jej nie widziałem. Mimo tego że upłynęło tyle czasu to nadal nie zapomniałem, ale staram sie życ w miare normalnie. Z tego co wiem, to wyszła ze szpitala i tu ślad po niej zaginął. Mam nadzieje że ułożyła sobie zycie. Ja nadal byłem sam a na siłe tez nikogo nie szukałem. Jakos żadna nie wpadła mi w oko albo poprostu zawsze każdą porównywałem do Pauli. Wiem to głupie ale silniejsze odemnie.

- Brat, jest sprawa- z moich rozmyślań wybiła mnie moja siostra.

Tak, Ewa została moją sekretarką z czego jestem bardzo dumny że możemy razem pracowac a ona świetnie odnalazła sie w tej roli. Skończyła studia wiec i tak musiałaby szukac pracy.

- Słucham cie.

- Kiedy byłeś na zebraniu, przyszedł do nas Pan Henryk Nowak i zostawił swoja oferte na budowe nowego hotelu. Mówił że rozmawiał z Tobą na ten temat?

- Tak tak pamietam. Przynieś mi te wszystkie plany i dokumenty, ja sie zaraz tym zajmę.

Ewa wyszła z mojego biura a ja spojrzałem na kalendarz: 16.09. Dzisiaj są Jej urodziny i to już dwudzieste drugie. Wiem to jest dziwne że wciąż o niej myśle ale nie potrafie inaczej. Nadal czuje sie winny, że tak sie to wszystko potoczyło. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

- To ja, przyniosłam Ci te dokumenty- siostra weszła do środka zanim sie odezwałem. A taka była moja siostra, szalona co w niej bardzo uwielbiałem.

- Dziekuje Ci- uśmiechnąłem sie blado, co chyba zauwazyła.

- Coś sie stało?

- Nie dlaczego- skłamałem.

- Twoja mina mówi mi cos innego- i spojrzała na kalendarz który wisiał po prawej stronie mojego biurka na ścianie po czym spojrzała na mnie. Wiedziała...

- Nadal to robisz, Mikołaj- skrzyżowała ręce na piersi i patrzyła dziwnym wzrokiem.

- O co ci chodzi?

- Myślisz o niej? A miałeś juz tego nie robic?- Zapytała a raczej stwierdziła- Może powinieneś ją znależc, hm?

Na jej pytanie az drgnąłem.

- Siostra ty nie masz może czegoś do roboty u siebie?- spojrzałem na nią z podełba.

- Ta, jasne juz spadam- podniosła ręce w gescie obronnym i wyszła.

Zostałem sam ze swoimi myslami, zastanawiając sie nad tym co powiedziała Ewa.

Może za szybko sie poddałem?

ZielonookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz