Jedząc póżniej kolacje, wszyscy razem siedzieliśmy przy stole. Co chwila zerkałem w strone Pauliny przypominając sobie jak sie całowaliśmy, tulili i kochali. Czułem sie jak nastolatek ukrywający swoje uczucia przed rodzicami. Zobaczyłem jak sie czerwieni pod wpływem mojego wzroku w jej osobe. Z pewnoscia sie domyśliła o czym tak dumam.
Niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Miał ktoś przyjsc?- zapytałem, przyglądajac sie mamie.
- Raczej nie- wzruszyła ramionami.
Poszłem otworzyc drzwi w których po chwili zobaczyłem Kacpra. Zdziwiłem sie na jego widok bo przeciez dzisiaj juz sie widzieliśmy i tamto spotkanie nie nalezało do przyjemnych.
- Siemka- powiedział usmiechajac sie. Miał na sobie skórzana kurtkę która była npieta na jego wielkich bicepsach. - Wiem że jest pózno, ale niepotrzebnie tak powiedziałem wczesniej. Jestes moim przyjacielem i nie chciałbym tego spieprzyc przez jakąś...
- Tak jasne, wchodz- przerwałem mu bo wiedziałem co chciał powiedziec.
...przez jakąs laske.
Wpusciłem go do srodka i zaprowadziłem do salonu. Moja mama sie usmiechnęła na widok gościa, ale nie to przykuło moja uwagę. Zobaczyłem jak Paulina zareagowała na jego osobe. Ewka równiez nie miała normalnej miny ale ona nigdy go nie lubiła i zawsze unikała jego towarzystwa szczerze mówiąc niewiem dlaczego. Ale Paula miała minę jakby zobaczyła ducha bo w jej oczach widziałem przerazenie. Poruszyła sie nerwowo na krzesle.
No tak co sie dziwic. Kacper był jej psychiatrą i stad ta reakcja.
- Witaj Kacper, nie spodziewalismy sie tu ciebie o tej porze- odparła mama.
- Przepraszam za zamieszanie- powiedział a ja zauważyłem jak spogląda na pozostałe dziewczyny- Poprostu chciałem jeszcze raz pogadac z Mikołajem. Czesc Ewa.
Spojrzał na moja siostre która nawet na niego nie patrzyła.
- Czesc- burknęła ledwo słyszalnie.
Nastała krepujaca cisza.
Witaj Paulino- zwrócił sie po chwili do Pauliny, na co ta z przerazeniem spojrzała na niego- W koncu sie znalazłas- uśmiechnął sie szyderczo co mi sie nie podobało.
- To wy sie znacie?- zapytała mama.
- Tak ale to juz niech Mikołaj opowie- usmiechnał sie do mnie i poklepał po ramieniu.
- Dobra to my idziemy pogadac do gościnnego- i popchałem go przedemną by ruszył.
Kiedy byliśmy w pokoju, usiadliśmy na kanapie.
- Po co przyszedłes?- zapytałem- żeby mi dokopac? Przeciez dobrze wiesz ze moja matka niewie ze Paula leczyła sie u ciebie.
- A co, wtedy by jej tu nie przyjeła pod wlasny dach?- rzucił zły- Mikołaj, powiedziałem ci że nie chce sie z Toba kłócic Ok?
- Dobra juz , skończmy ten temat.- machnąłem ręką- Może sie czegos napijemy?
- Nie, wiesz co ja jestem samochodem- powiedział.
- E tam, możesz tu spac. No chyba że idziesz jutro do pracy- zapytałem juz na luzie.
- Dopiero na czternastą.- odparł- dobra to dawaj co tam masz dobrego.
Atmosfera miedzy nami sie rozluzniła kiedy napilismy sie Jacka Danielsa.
- Dawno nie pilismy razem- usmiechnąłem sie, przeczesujac swoją grzywke na bok.
- A ty wogóle mozesz pić?- wskazał na mój brzuch.
- Eh troche mi nie zaszkodzi- stuknęliśmy sie szklankami.
Do gościnnego weszła mama.
- No tak mogłam sie domyslic- skrzyżowała ręce na piersi patrzac na złoty trunek.- Wiesz Mikołaj że nie możesz pic alkoholu w Twoim stanie.
- Troche moge- uspokoiłem ją- nie martw sie mamo.
- A ty Kacper przypilnuj go zeby wiecej nie pił- zwróciła sie do mojego przyjaciela- Acha pościele Ci na górze w pokoju dobrze?
- Dziekuje bardzo i przepraszam za kłopot- powiedział poruszony.
- Traktujemy cie jak członka rodziny wiec nie masz za co przepraszac- usmiechneła sie po czym wyszła z pokoju, zostawiajac nas samych.
CZYTASZ
Zielonooka
RomanceOn- Wysportowany, wysoki, ciemny blondyn o niebieskich oczach jest polocjantem w Krakowie. Ona- Czarnowłosa siedemnastolatka o zielonych oczach. Pyskata a jednoczesnie uczuciowa dziewczyna borykająca sie z własnymi demonami. Pewnego dnia tych dwoje...