rozdział 11

21 2 0
                                    

Rano zrobiłem śniadanie o ile dwunastą mozna było nazwac rano i postawiłem na stole w salonie.

- Hej, wow śniadanie- uśmiechneła sie dziewczyna wychodząc z sypialnii.

- No hej, wyspana?

- No własnie nie bardzo. Strasznie mnie głowa boli- skrzywiła sie łapiąc za nią.

- Zjedz cos a potem dam ci cos przeciwbólowego- zaproponowałem i zorientowałem sie ze ona nie pamieta tego co sie dzieje z nia w nocy lub poprostu nie chce sie przyznac.

- Dzieki- uśmiechnęła się, siadając obok mnie na kanapie. Zobaczyłem że ma zapuchnięte oczy co oznaczało że żle spała i wcale mnie to nie zdziwiło po tym co drugi raz z rzędu musiałem w nocy oglądac. Chciałbym wniknąc w jej umysł i zobaczyć co ją tak dręczy i przez kogo.

- Chyba żle spałaś?- zapytałem w koncu, spoglądając na nią.

- Aż tak to widać- przetarła twarz dłońmi jakby to miało poprawić jej wygląd.

- Zjedz, a potem zrób sobie chłodny prysznic to ci pomoże.- zaproponowałem.

Po śniadaniu, ja posprzątałem a Paula poszła wziąsc prysznic. Skorzystałem z tego że jest w łazience i poszłem poodkurzac w sypialni. Jej ubrania, choc nie było ich wiele, były porozrzucane na krzesle przy oknie. Złapałem jej plecak by go przesunąc i wtedy do pokoju weszła Ona.Jej mina nie wróżyła najlepiej.

- Przeszukujesz moje rzeczy?!- rzuciła oburzona.- No tak, jesteś pieprzonym gliną, który zawsze musi wpieprzyc sie w nie swoje sprawy- podeszła do mnie, krzycząc.

- W niczym nie szperałem- próbowałem wytłumaczyc- Chciałęm tylko...

- Co chciałeś- krzyknęła mi w twarz i wyszarpała plecak z mojej ręki- Co ?!Chciałeś sobie tylko pooglądac? To prosze- rzuciła go we mnie i wybiegła z pokoju.

- Paulina!- Krzyknąłem ale usłyszałem tylko trzask wyjściowych drzwi. Pięknie! Pomyslałem.

Nie dowierzałem w to co sie własnie wydarzyło. Niewiedziałem o co jej chodziło? Skąd taki wybuch? Przecież nic złego nie zrobiłem. Coś było nie tak z tą dziewczyną i to mnie w niej najbardziej intrygowało.

Ogarnąłem reszte mieszkania bo przez te kilka dni było lekko zapuszczone. Miałem również nadzieje, że dziewczyna wkrótce wróci ale kiedy dochodziła siedemnasta zacząłem się martwić że tak długo jej nie ma. Gdzie wógóle mogła pójść? Postanowiłem że pochodze po mieście i ją poszukam.

Chodziłęm wszędzie gdzie mogła by być ale nie znalazłem jej. Telefonu nie miała wiec nie mogłem nawet do niej zadzwonic. W końcu wpadł mi pewien pomysł. Poszłem do klubu gdzie wtedy ją spotkałem. Może ten jej kumpel bedzie wiedział gdzie ją znależć. Kiedy tam dotarłem zacząłem sie rozglądac po sali gdzie jak zwykle było pełno ludzi. Podeszłem do baru i zapytałem barmana o Karola, bo tylko tyle o nim wiedziałem. Facet na mnie spojrzał a ja po minie wiedziałem że nie wie o co mi chodzi, wiec zapytałęm o Pauline.

- Zilewska?- zapytał, a ja potwierdziłem - ta, ją znam ale dawno jej nie widziałem wiec napewno znowu jest w śmietniku.

-Co masz na myśli- zapytałem nie wiedząc o co mu chodzi.

Mężczyzna dał mi wskazówki gdzie mam iść. Po pietnastu minutach znalazłem się w nieciekawym zaułku gdzie znajdowali sie dziwni ludzie, zaczynajac od bezdomnych po narkomanów i punków. Zawsze sie zastanawiałem co tych ludzi kieruje do takiego zycia. Wiele razy mieliśmy tu interwencje i zawsze konczyły sie jakimis zamieszkami, dlatego tez kiedy własnie przechodziłem obok nich, obserwowali mnie z zaciekawieniem. Tak jakbym im kogoś przypominał, ciekawe kogo?

ZielonookaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz