7.

3K 155 8
                                    

Emocje po starcie wkrótce opadły i nie wiedząc kiedy, zasnęłam. Nie wiem ile spałam, ale na pewno był to twardy sen. Po pewnym czasie zaczęłam się przebudzać. Otworzyłam oczy i zrozumiałam że moja głowa znajduje się na ramieniu p. Dominiki. Ona siedziała i czytała książkę. Leżałam jeszcze przez moment bez ruchu, aby po chwili zagrać pobudkę. Podniosłam się delikatnie i zapytałam się p. Dominiki:
-Ile.. Ile ja właściwie spałam?
-Ooo, śpiąca królewna się obudziła- mówi ze śmiechem- Jakąś godzinkę na pewno, a może nawet półtora godziny..
-A ile przeleżałam na pani ramieniu? - pytam się zawstydzona.
-No nie wiem.. Z godzinkę? Hahaha- śmieje się najwyraźniej widząc moją minę.
-Naprawdę przepraszam...
-Nic się nie stało, to normalne, że chce się mieć wygodnie - i znów się śmieje. Ten śmiech jest taki.. pełen energii, pokrzepiający. Ta kobieta jest cały czas uśmiechnięta.. To tak bardzo podnosi na duchu..
-Spójrz przez okno - mówi podekscytowana. Wyglądam przez małe, samolotowe okienko. Piękny widok.. Widać cały, oświetlony lampami Londyn. Zapiera dech w piersiach.. Za niedługo zapewne lądujemy. Oby lądowanie poszło tak sprawnie jak startowanie...

Będąc już na ziemi, odebrałyśmy walizki i zamówiłyśmy taksówkę. Znaczy.. Wszystko robiła p. Dominika, ja byłam zbyt onieśmielona, by mówić cokolwiek... Taksówka podwozi nas pod kamienicę w staromodnym stylu. Uwielbiam takie budynki. Wchodzimy po drewnianych schodach na trzecie piętro. Spodziewałam się wystroju w stylu hm.. kolonialnym or coś w tym stylu, ale mieszkanie jest urządzone w stylu nowoczesnym. Przeważają jasne kolory, odcienie szarości i błękitu. Podłogi są jasne, pokoje przestronne. Każda z nas ma osobną sypialnię. W mojej sypialni jest pojedyncze łóżko, spora szafa, szafka nocna, biurko i regał z książkami. Walizkę postawiłam obok okna i usiadłam na łóżku. Po chwili do mojego pokoju wchodzi p. Dominika i siada, po turecku, obok mnie na łóżku. Patrzy na mnie spokojnym wzrokiem i pyta się:
-Jak ci się podoba?
-Jak na razie jest w porządku..
-Na razie? Eeej, będzie super, uwierz mi! W Londynie jestem czwarty raz, oprowadzę cię po najciekawszych miejscach.
-Naprawdę? Czwarty raz?
-Taak, dwa razy na szkoleniach i dwa razy na własny koszt. Zakochałam się w tym mieście.
-Ale super!
-A żebyś wiedziała! -mówi ze śmiechem- Wiesz.. Ja skoczę pod prysznic i lecę spać, jutro zaczyna się szkolenie. Będziesz tam ze mną, ale nie martw się, nic poważnego nie będziesz musiała robić, po prostu słuchaj.
-Dobrze, to ja może też pójdę się wykąpać..
-Musisz chwilę poczekać, we dwie nie wejdziemy pod prysznic - mówi i zaczyna się śmiać, a mi momentalnie robi się gorąco.
-No taak.. Racja, przepraszam. - odpowiadam i się rumienię.
-Easy, musisz przyzwyczaić się do mojego poczucia humoru - mruga do mnie i wstaje z łóżka - Ja zajmuję łazienkę pierwsza! - rzuca wychodząc z pokoju. Idzie do swojej sypialni, słyszę jak szuka czegoś w walizce i 5 minut później dociera do mnie dźwięk odkręcanej wody.

Nie wiem co mnie pokusiło, ale wyszłam od siebie z pokoju i poszłam do salonu. Po drodze zauważyłam, że drzwi od łazienki są uchylone. Pewnie p. Dominika była pewna, że nie będę ruszać się z miejsca.. Ciekawość wzięła nade mną górę i zajrzałam delikatnie do łazienki. Przez zaparowane szyby prysznica widzę sylwetkę p. Dominiki. Robi mi się gorąco. Mierzę jej ciało centymetr po centymetrze. Jest idealne.. Ja.. Co ja robię.. Przecież ta kobieta mnie uczy.. Nie mogę tak się zachowywać.. Mimo wszystko mam wielką ochotę teraz do niej dołączyć.. Nie! STOP! Przesadzam! Odchodzę do łazienki i szybkim krokiem wracam do pokoju. Grzebię w walizce. Przecież ją tu chowałam.. Musi tu być! JEST! Wyciągam żyletkę i chwilę obracam ją w palcach. Podciągam rękaw i słyszę, że p. Dominika wychodzi z prysznica. Cały czas to czuję.. Tak nie może być.. Jedno cięcie, jestem okropna. Drugie cięcie, nienawidzę siebie. Kilka łez spływa mi po twarzy. Trzecie cięcie, ona też mnie wkrótce znienawidzi. Czwarte cięcie, chcę znów czuć obojętność do wszystkiego. Przyciskam chusteczkę do ran, i upewniam się że krew przestała lecieć. Żyletkę starannie chowam na dno walizki, opuszczam rękaw, wyciągam potrzebne rzeczy i po chwili słyszę:
-Aniuu! Łazienka wolna! - biorę swoje rzeczy i kieruję się do łazienki, nie spoglądając nawet na p. Dominikę. Zamykam się w łazience i wchodzę pod prysznic. Ona przed chwilą stała tu.. Cała naga.. Odkręcam wodę, chcę zmyć z siebie to wszystko. Po kąpieli suszę włosy i wychodzę z łazienki. Przede mną staje p. Dominika. Wymijam ją zwinnie i idę do siebie.
-Coś się stało Aniu? Jesteś blada.
-Nie.. Wszystko w porządku, psze pani.
-Napewno?
-Tak, tak. Jestem po prostu zmęczona..
-Hmm.. No dobrze.. W takim razie dobranoc.
-Dobranoc. - odpowiadam szybko i zamykam drzwi od swojego pokoju. Rzeczy rzucam na walizkę, gaszę światło i kładę się do łóżka. To była tylko chwilowa słabość - mówię do siebie w myślach. To przez zmęczenie, jutro nic nie będzie. - taką mam przynajmniej nadzieję.. A nadzieja matką głupich, powiadają...

Przepraszam, kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz