18.

2.7K 153 13
                                    

Minęło kilka dni, bez większych rewelacji. Moja mama pomogła Magdzie z pogrzebem. Z Dominiką bardzo się do siebie zbliżyłyśmy ale mimo to mam cały czas jakąś blokadę. Nie potrafię np. iść z nią za rękę miastem, bo czuję wśbiskie spojrzenia ludzi. Niby powinnam mieć to wszystko gdzieś, przecież jeszcze tydzień i wracamy do Polski ale cóż..

Dominika odtrąca wyraźne 'zaloty' Matthiew, na co on zaczął reagować najpierw smutkiem, a później gniewem. To nie jest tak, że krzyczy czy coś w tym stylu. Jego spojrzenie mówi wszystko. Jestem ciekawa jakby zareagował na wieść o tym, że z Dominiką jesteśmy razem..

Dzień minął jak codzień, warsztaty w ośrodku nie są aż nadto ciekawe. Czasem łapię Jeanie, jak patrzy z pogardą na swojego ojca. Tak trzymaj mała, nie jesteś jego warta. Jeanie jest cichą osobą ale trochę ją poznałam lepiej i jest naprawdę w porządku. Czasem widzę karcące spojrzenie Matthiew wykierowane w nią, gdy ze mną rozmawia. Oh, a ten dalej swoje..

Dalej przystawia się do Dominiki, a mi rzuca tylko spojrzenia pełne pogardy. Czasami, gdy próbuje zbliżyć się do niej, mam ochotę podejść i strzelić mu w twarz. Dominika olewa to jeszcze bardziej niż wcześniej ale na niego takie coś nie działa. Ten człowiek jest nienormalny, na szczęście już jutro mamy ostatnie zajęcia w ośrodku ale zostajemy w Londynie do końca tygodnia. Trzeba w końcu nacieszyć się wolnością, bo po powrocie do Polski i czeka nas zderzenie z rzeczywistością..

Skończyły się zajęcia, a my postanowiliśmy iść do restauracji. Zresztą, tak jest codziennie, choć ja staram się tych spotkań unikać ale po ostatnim razie Dominika obawia się mojej samotności. W ośrodku staramy się sprawiać pozory, że nic więcej oprócz zwykłej przyjaźni nas nie łączy. Dotarło już to do mnie, że ona jest moja. Uświadomiłam to sobie.. Uświadomiłam sobie, że ona też mnie kocha ale wiem, że w Polsce musi to zostać między nami, ew. między zaufanymi osobami. Coraz lepiej się z tym czuję, lepiej bo przestaję czuć niepokój z tym wszystkim związany..

Matthiew znowu pcha się żeby usiąść koło Dominiki ale ja go wyprzedzam i zajmuję miejsce ramię w ramię z nią. Tak się nie będziemy bawić, zostaw ją w spokoju! - myślę sobie. Szkoda, że nie mam tyle odwagi żeby powiedzieć to na głos. Złożyliśmy zamówienie, Dominika starała się prowadzić normalną rozmowę z tym idiotą, a ja wyjęłam z torby telefon i zaczęłam przeglądać facebooka. W pewnej chwili Dominika stwierdziła, że musi skorzystać z toalety i poszła jej poszukać. Po chwili Mathhiew postanowił iść sprawdzić czy Dominika 'przypadkiem nie zabłądziła'. Naprawdę zastanawiam się czy ten człowiek ma równo pod sufitem. W środku czułam, że to się źle skończy ale gdy oboje nie wracali od 10 minut, zaczęłam się obawiać co się stało. Kręciłam się chwilę na siedzeniu aż gdy minęło w sumie 15 minut poszłam ich poszukać. Jeanie powiedziała, że zostanie przy stoliku i popilnuje toreb. Idę w stronę drzwi od łazienek i wchodzę do damaskiej. Słyszę ciche jęki dobiegające z jednej kabiny. Zaraz.. co?! Ciągnę za klamkę jednej z kabin, z której wydobywają się owe jęki. Cholera, zamknięte! Szarpię za klamkę, właściwie nie wiem czego oczekuję. Że drzwi nagle magicznie się otworzą? Na pewno nie. Zaczynam kopać w drzwi aż w końcu wyłamuję zamek, nie myśląc o konsekwencjach. Cały czas miałam nadzieję, że tego nie zobaczę ale.. Właśnie stałam się świadkiem gwałtu. W kabinie zobaczyłam Dominikę ze związanymi ustami rozebraną do naga, a ona przerażona rzuciła mi spojrzenie pełne bólu, wstydu i zamieszania. Na moment odwróciłam speszona oczy ale po chwili spojrzałam na tę scenę jeszcze raz. Matthiew był do mnie tyłem i w ogóle nie zwracał na mnie uwagi, bo był tak pochłonięty krzywdzeniem (bo tak to można w sumie nazwać, prawda?) Dominiki. Długo nie myśląc pociągnęłam Matthiew za włosy tak, że upadł plecami na podłogę. Spojrzał się na mnie nienawistnie, a ja przestałam nad sobą panować. Zaczęłam go kopać w brzuch, aż stracił przytomność, a z jego ust wyciekła strużka krwi. Kątem oka zauważyłam Dominikę próbującą wstać. Rozwiązałam jej usta i ręce. Próbowała zacząć się ubierać ale za bardzo trzęsły jej się ręce. Nie wierzę, że ten skurwiel mógł jej to zrobić. Kopnęłam go ponownie ale usłyszałam Dominikę szepczącą i zarazem szlochającą:
-Zostaw go, bo go zabijesz..
-Właśnie to chcę zrobić! Jak on mógł?! Jak on mógł skrzywdzić najważniejszą dla mnie osobę?! - mówię, a właściwe krzyczę. Przytulam ją mocno i zaczynam płakać. Nie ważne że jest naga, nie ważne że Matthiew leży ledwie żywy obok nas. Liczy się to, że nie ochroniłam jej.
-Jestem dla ciebie najważniejsza..?
-Zdecydowanie. - mówię i całuję ją delikatnie w usta - Jesteś całym moim światem. Światem którego nie obroniłam.. To moja wina.. To co się stało przed chwilą.. Czułam że on nie jest dobrą osobą, a mimo to nie ostrzegłam ciebie przed nim..
-Nie obwiniaj siebie za coś, czego nie zrobiłaś. - szlocha. Jest w okropnym stanie.. Wypuszczam ją z objęć żeby mogła się ubrać. Ja postanowiam iść do pracowników restauracji, powiedzieć co właśnie się wydarzyło, żeby zadzwonili na policję. Niech ten skutwiel zgnije w więzieniu..

Przepraszam, kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz