27.

2.1K 122 32
                                    

Wszyscy uczniowie stoją już pod klasą, czekają na nauczycielkę. Gdy nas widzą słychać różne pomruki, jedne zadowolenia, drugie wręcz przeciwnie. Zdania na temat Dominiki są podzielone, albo się ją kocha, albo nienawidzi. W moim przypadku wiadomo jak jest.

Wchodzimy całą grupą do klasy i zajmujemy miejsca. Klasa po chwili zaczyna rozmawiać w najlepsze i nie przejmuje się, że trwa lekcja. Zerkam na Dominikę, siedzi wpatrzona w laptopa i w ogóle nie zwraca uwagi na hałas. Lekcja mija szybko, gdy dzwoni dzwonek Dominika wstaje z krzesła i mówi zimnym, surowym tonem:
-Nie myślcie sobie, że już zawsze lekcje będą tak wyglądać. Dzisiaj dałam wam spokój, od następnej lekcji bierzemy się za pracę. Przerwa.

Nie zostaję w klasie, wychodzę z klasy razem z resztą, tylko na odchodne puszczam oczko do Dominika, na co ona ciepło się uśmiecha. Po chwili jest obok mnie Magda.
-Hej skarbie! - mówi do mnie.
-Heeej!
-Więc po co szłaś do sklepu rano?
-Eee.. Musiałam kupić coś mamie, bo mnie poprosiła.
-Aa rozumiem rozumiem. Wszystko w porządku?
-No pewnie, co mogłoby być nie tak..?

Lekcje minęły niezwykle szybko. Z Dominiką byłam umówiona, że zaczeka na mnie w samochodzie na tylnym parkingu szkoły. Magdzie powiedziałam, żeby na mnie nie czekała, bo jeszcze muszę poustalać z nauczycielami terminy zaliczeń. Gdy to zrobiłam, poszłam prosto do samochodu Dominiki.
-Ehh.. Nawet sobie nie wyobrażasz ile mam zaległości..
-Ojj mogę się domyślać. Nie martw się, pomogę ci.
-Ty już masz wystarczająco zmartwień na głowie.
-Oh nie przesadzaj, lepiej zastanówmy się co poradzić z tobą i twoją mamą..
-Wiesz co? Mam ją gdzieś. Ona ma swoje życie i nie powinna mieszać się do mojego.
-Ona robi to z troski.. Martwi się o ciebie, w końcu jest twoją matką. Wychowuje cię i nie chce żeby coś ci się stało.
-Szkoda tylko, że nie przejmowała się mną gdy byłam małym dzieckiem i zostawiała mnie samą w domu na całe noce. Wtedy się nie martwiła?!
-Skarbie.. Ja nie wiem jak wasza relacja wygląda, znam cię bardzo krótko, a z twoją mamą raptem dwa razy sobie podałam rękę.
-Mogłabyś mi wierzyć na słowo.. - odpowiadam zezłoszczona i odwracam głowę. Słyszę westchnienie i po chwili czuję dłoń Dominiki na ramieniu.
-Wiem, nie zasługujesz ani nie zasługiwałaś na takie traktowanie..
-No nie.
-Ale musisz zrozumieć swoją mamę. Musisz zrozumieć jeśli chcesz żyć z nią w zgodzie.
-A co jeśli nie chcę? - kątem oka dostrzegam, jak Dominika zaciska dłonie na kierownicy, aż jej kłykcie jej zbielały. Nie powiedziała już na to nic.

Podjechałyśmy pod kamienicę, wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy do mieszkania. Na maila zaczęły przychodzić mi od nauczycieli zakresy materiału na zaległe zaliczenia, więc po zjedzeniu obiadu (wspominałam już, że Dominika cudnie gotuje? Nie? Jej potrawy to
P O E Z J A) zabrałam się za nauke. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się w sypialni, przebrana w piżamę. Obok mnie leżała Dominika, chrapała. Wstałam po cichu i poszłam do łazienki wziąć przysznic. Sprawdziłam godzinę. Ugh 4:30. Hmm.. Dlaczego by nie zrobić sobie później kolacji/wczesnego śniadania? Wyciągnęłam z lodówki ser, szynkę i wyjęłam z chlebaka kilka kromek chleba. 15 minut temu siedziałam i wcinałam tosty, popijając kawą. Przeniosłam się do slaonu i usiadłam z laptopem na kolanach. Na stoliku leżał telefon Dominiki. Ma jakieś powiadomienie. Jednym ruchem odblokowuję telefon i sprawdzam kto napisał. Wiem, że tego nie powinnam robić, bo.. po prostu nie powinnam tego robić, ale może dobrze, że sprawdziłam? Z jednej strony to, co zobaczyłam sprawiło, że zawalił mi się świat, a z drugiej.. Chyba lepiej jest o czymś takim wiedzieć..?

Przepraszam, kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz