31.

1.8K 114 15
                                    

Dominika

Mam wyrzuty sumienia, że potraktowałam tak źle Anię, ale gdybym nie zobaczyła tego sms-a przypadkiem miałabym kłopoty. Natanielowi się nie odmawia..

Wiem, że niesłusznie postąpiłam nie informując Ani o swoim wyjeździe, ale gdy okazało się, że mam okazję zgarnąć niezłą sumę pieniędzy, nie mogłam pozwolić sobie na dłuższe wyjaśnienia. Nataniel długo nie odzywał się do mnie w tej sprawie, więc cieszę się, że znów chce mojej pomocy. Spotkałam się z nim wczoraj, dał mi wczoraj wszystko, czego potrzebuję i aktualnie siedzę w samolocie, który leci prosto na Stany. Czeka na mnie Texas i niejaki Lightning. Nie wiem jak gościu ma na imię, nigdy nie podają swoich danych, w razie czego nie ma kto ich wykopać. Nie powinnam interesować się bardziej ich tożsamością i tego nie robię. Moim zadaniem jest przejść bez problemów przez bramki na lotnisku, bezpiecznie dolecieć na miejsce, wyjść spokojnie z lotniska, znaleźć klienta, zamienić się walizkami i zniknąć w tłumie. Jest piątek, lot powrotny mam nad ranem w niedzielę, więc mogę się zabawić. Przewidywane jest 45 tysięcy dolarów, z czego ja mogę wziąć 10 i pół. Nieźle, prawda? Równie dobrze mogłabym rzucić robotę jako nauczycielka, ale muszę sprawiać jakieś pozory. Przecież moja matka nie wie, że jej ukochana córeczka, jej wzorowa studentka w wolnym czasie podróżuje za darmo po świecie i zarabia dziesiątki tysięcy. Wie moja siostra, i tyle. Ale... będę musiała powiedzieć kiedyś w końcu Ani, nie może żyć w niewiedzy. Gryzie mnie sumienie, że zostawiłam ją tak nagle samą. Gdy wyląduje, napiszę do niej..

5 godzin później

Lot trwał w sumie około 12 godzin. Po wylądowaniu i odebraniu mojej walizki, wychodzę z lotniska. Włączam telefon, który na czas lotu miałam wyłączony. Ania dzwoniła.. 10 razy.. napisała do mnie 5 sms-ów. Wybieram od razu jej numer. Zgłasza się po 3 sygnałach.
-Halo Dominika?! Jesus fuck kobieto, chcesz mnie do grobu wpędzić?!
-Przepraszam Cię skarbie, sprswa rodzinna. Musiałam wyjechać do chorej ciotki do Niemiec. Nie wiem ile czasu jej zostało i chciałam się pożegnać.. - kłamię. Nie powiem jej tego wszystkiego teraz, to nie rozmowa na telefon.
-Ojej.. Tak mi.. Przykro rety.. Ale... To na pewno nie jest związane z tym sms-em? - serce mi zamiera.
-Na pewno. Jak tylko wrócę to wszystko ci wyjaśnię.
-Dobrze.. Trzymaj się.
-Buzi mała, muszę lecieć. Na razie. - rozłaczam się. Na 15 jestem umówiona na wymianę, jest 14. Łapię pierwszą lepszą taksówkę i o 14:45 jestem na miejscu. Gościu ma być ubrany w zieloną koszulkę, krótkie, niebieskie szorty i czarną czapkę z daszkiem. Rozglądam się po placu. Jest! Jak dobrze, będę miała więcej czasu dla siebie. Idę spokojnym krokiem w stronę klienta, niezły facet. Ma ostrą szczenkę, umięśnione ramiona, bladą jak ściana skórę. Grzechu wart.. Stop Dominika, co z tobą i Anią. Karcę się w myślach. Podchodzę do gościa:
-Podobno masz coś dla mnie - mówię opanowanym głosem.
-Podobno ty też masz coś dla mnie - odpowiada i nonszalancko się uśmiecha. O nie nie, nie ze mną te numery. Zamieniamy się walizkami i odchodzimy w dwie różne strony bez słowa.

Zameldowałam się w hotelu, teraz szykuję się na wyjście. Trzeba jakoś świętować udany biznes. Spoglądam na siebie w lustrze, poprawiam makijaż i wychodzę. Czas na bal.

Przepraszam, kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz