25.

2.5K 153 9
                                        

Dominika

Czułam jej wzrok na sobie, ale niewzruszenie przygotowywałam nam posiłek. Spodziewałam się, że do mnie podejdzie, ale ona nadal stała w progu. Nie musiałam się odwracać, żeby to wiedzieć. Nagle usłyszałam, jak osuwa się na podłogę. Odwróciłam się raptownie i rzuciłam się w jej stronę. Sprawdziłam puls, jest w normie. Wzięłam ją na ręce, zaniosłam do salonu i ułożyłam na kanapie. Zrobiłam jej okład z zimnego, wilgotnego ręcznika, położyłam jej na czole i usiadłam na podłodze obok. Jeśli za 10 minut nie otworzy oczu, dzwonię na karetkę. Złapałam ją za rękę, poczułam jak lekko ją ściska. Uff, jest dobrze.. Obserwuję ją jak powoli otwiera oczy i kilka razy mruga.
-Co się stało? - pyta się słabym, przerażonym głosem, siada i opiera się plecami o kanapę.
-Zemdlałaś, nie wiem dlaczego. Jak się czujesz?
-Słabo.. Głowa mnie boli. Uderzyłam się nią o coś?
-Nie wydaje mi się, zsunełaś się bezwładnie na podłogę. Dlaczego nie mówiłaś, że jest ci słabo?
-Nie wiem.. Nagle poczułam jak kręci mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Domyślam się, dlaczego tak się stało? Może to przemęczenie? Albo głód? - po wypowiedzeniu tego usłyszałam jak burczy jej w brzuchu. Mimowolnie zaczęłam się śmiać.
-Ja tu mdleję, nie wiadomo co się dzieje, a ty się śmiejesz w najlepsze! - mówi oburzonym tonem. Patrzę na nią, jak stara się powstrzymać śmiech, ale niezbyt jej się to udaje i już po chwili śmiejemy się obie.
-Wczoraj poszłaś późno spać, a poza tym trochę atrakcji miałaś, prawda? - kończę zdanie szepcząc jej do ucha i przejeżdżam delikatnie ręką po jej udzie. Czuję jak jej mięśnie spinają się pod wpływem mojego dotyku, a oczy jej ciemnieją. To urocze co z nią się dzieje gdy jest ze mną. Nigdy takiego czegoś nie czułam.. Hm.. Odpowiedzialności za to co jej robię? Wcześniejsze partnerki były dorosłe, uświadomione, pewne tego co chcą. Ona wczoraj przeżyła swój pierwszy raz.. Ze mną. Wstaję z podłogi i daję jej szybkiego całusa w usta.
-Dasz radę wstać i pójść do kuchni, czy przynieść obiad tutaj?
-Spróbuję wstać. - mówi wyraźnie niezadowolona, że skończyło się tylko na pocałunku. Nie można jej przemęczać, prawda? Hahaha.. Patrzę, jak podnosi się z kanapy, ale po chwili upada na nią spowrotem. Rzuca mi przepraszające spojrzenie.
-Moglibyśmy zjeść tutaj?
-Jasne, ty siedź, a ja wszystko przygotuję.

Po posiłku zrobiłam kawę i usiadłyśmy naprzeciwko siebie na kanapie.

-Więc.. Powiesz mi w końcu co się stało? - spytałam poważnym tonem. Spojrzenie miała utkwione w kawie, oddychała ciężko - No? Śmiało, o co chodzi?
-Matka zrobiła awanturę o to, że nie było mnie całą noc w domu.. Powiedziałam jej kilka niemiłych słów, których teraz żałuję, bo wiem że będzie pamiętać o tym długo..
-Hm.. Co dalej?
-No więc.. Poszłam na górę, smakowałam szybko torbę i zadzwoniłam do ciebie. - ostrożnie wypowiada.
-Tak tak, ja przyjechałam po ciebie i cię stamtąd zabrałam. Jest coś jeszcze?
-Tak..
-O proszę, jak ci czytam w myślach- uśmiechnęłam się do niej, ale ona spuściła wzrok. - Co jeszcze?
-Więc.. Gdy już ubierałam buty i kurtkę i już miałam wychodzić, mama zapytała się gdzie idę..
-Taak..? Powiedziałaś, że do Magdy, prawda?
-Nie do końca..
-Więc co powiedziałaś?
-Powiedziałam.. Że idę do swojej dziewczyny.. I wyszłam, więc nie dopytywała. Rzuciłam jej jeszcze przez ramię, że jestem lesbijką.
-Czyli.. Czyli ona wie o nas? - przeraża mnie myśl, że mogłabym mieć kłopoty.
-Nie wie o tobie, wie tylko że mam dziewczynę.
-No dobrze.. Ale w końcu będziesz musiała tam pójść i z nią wszystko wyjaśnić. Tym samym nasz związek wyjdzie na jaw, będziesz miała przerąbane, a ja wręcz przejebane..
-Przepraszam.. - mówi ze łzami w oczach. Przyciągam ją do siebie i chowam twarz w jej włosach. Pachną cytrynowo.
-Nic się nie stało mała, jakoś z tego wybrniemy, a na razie zamieszkasz u mnie.
-Dziękuję..

Dzień spędziłyśmy na przygotowaniu się do szkoły, ja myślałam ogarnąć papiery, ona dowiedziała, jak duże ma zaległości. Przez najbliższy tydzień-dwa tygodnie nie będzie pytana, ani nie musi pisać żadnych prac - w końcu jakiś czas jej nie było. Czas nam szybko zleciał, muszę przyzwyczaić się do drugiej osoby w mieszkaniu, bo dotychczas mieszkałam sama. W końcu ok. 22 drugiej wzięłyśmy wspólnie prysznic, na ten pomysł wpadła Ania, właściwie to zaciągnęła mnie do tej łazienki. Pozwalam jej czasem rządzić sobą, ale musi wiedzieć że to ja jestem za nią odpowiedzialna. Po 23 położyłyśmy się spać, czeka na nas powrót do normalności..

Przepraszam, że nudny. Coś mi w nim nie pasuje.. A może tylko mi się tak wydaje? Idk

Przepraszam, kocham CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz