Rozdział 4 - Alison

1.8K 70 1
                                    

Kolejny rozdział! Już trzeci dzisiaj! Idziemy jak burza! Piszcie komy i dawajcie gwiazdki :) miłego czytania

*Alison*

O on oddał jej na usta namiętny pocałunek - czytałam. Nagle do mojego pokoju ktoś wpadł. Intuicyjnie chwyciłam broń.
- Nie strzelaj! - usłyszałam. Odwróciłam głowę i ujdzałam mojego starszego brata - Davida. Miał czarne włosy, niedbale uczesane. Ubrany był w dżinsy i białą koszulkę, na którą włożył skórzaną kurtkę.
- Co chcesz, młotku? - zapytałam chowając pistolet do skrytki za łóżko.
- Kurwa młoda, miałaś być na dole! - krzyknął. - Nowe przywieźli. - skwitował. Jak oparzona rzuciłam się do drzwi. Razem z moim bro wybieglismy z domu i skierowaliśmy się w stronę klubu ojca. Po kilku minutach zauważyliśmy stojący bus. Weszliśmy bocznym wejściem. David odpalił papierosa. Weszliśmy do sali głównej.
- Przygotuj je, a potem ustalimy gdzie które pojadą. - powiedział i poszedł do Philipa. Był trzydziesto-siedmio letni facet, o siwych kręconych włosach, z podkręconym wąsem i wielkim brzuchem. Serio wielkim...Ale mniejsza.  Ja tymczasem podeszłam do przerażony dziewczyn, które cicho dyskutowały między sobą. Wyciągnęłam mały pistolet z tyłu spodni. Podeszłam do wysokiej rudej chyba litwinki i przełożyłam jej go do tyłu głowy. Wszystkie momentalnie zamilkły.
- Do szeregu, już! - wrzasnęłam. Panienki zdezorientowane powoli zaczęły wstawać z podłogi, spoglądając na siebie nawzajem. - Szybciej!
Już po chwili miałam ładny równy szereg przed sobą. Pozwoliłam rudej wstać i dołączyć do reszty. Przeliczyłam je szybko. Szczęśliwa siódemka.
- Dobra. Jestem Ali, mam 17 lat. Przedstawcie się.
- Anna - odezwała się ruda.
- Jessie - powiedział niska szatynka.
- Maria - przedstawiła się dziewczyna o brązowej karnacji i pięknych, długich, kręconych włosach.
- Jesteś z Włoch? - zapytałam. Maria pokiwała głową. - Dalej.
- Aleksa - odpowiedziała blondynka z Rosji.
- Sara
- Ada - odpowiedziała dziewczyna z Polski.
- Marta.
- Świetnie. Nie musicie się obawiać. Nie zrobię wam nic złego jak będziecie mnie słuchać. Najważniejsza jestem ja i tamtej chłopak z fajką, David. Jasne?
- Tak! - odpowiedziały.
- Good. To teraz ściągać ubrania do bielizny. Już! - powiedziałam. - Andy, pomóż im, gdyby to było za trudne - szepnęłam do chłopaka. Miał blond włosy i był niezwykle dobrze zbudowany. Jego plecy były całe w tatuażach.
Podeszłam do mojego brata.
- Przestań flirtować z Philipem i pomóż mi je dobrać. - nakazałam. Chłopak popatrzył na mnie spod łba.
- Ty to sis poradziłabyś sobie z misiem polarnym ale dobra, chodź. - powiedział. David był rok ode mnie starszy i zawsze miał ze mną dobry kontakt. - Co my tu mamy? - popatrzył na zakrywające się przed nim dziewczyny. Usiadłam na stoliku obserwując jego poczynania. Podszedł do Włoszki. Dziewczyna miała n sobie stringi i czerwony stanik.
- Ciemne dobrze się sprawdzają u nas. Zostaw ją i tą Ade. - zaproponowałam.
- Andy zabierz je na dół do dziewcząt. - polecił. Mój przyjaciel natychmiast wykonał polecenie. - Te trzy tutaj - wskazał na Sare, Marte i Jessie dajcie do Gabriela. A ruda i blond rosjanka pójdą na aukcje. Powinny pójść za ładne sumki. - odezwał się. Odwrócił się w moją stronę. - Czy zgadzasz się z tą decyzją Alison?
- Oczywiście. Ale to ty dopilnowujesz transportu. Ojciec jest w drugim klubie w Chicago. Wróci dopiero w poniedziałek.
- To kiedy są dostawy z Europy?
- Nie wiem, ale on nie w tych sprawach. Wracam do domu. Pa

Wyszłam w klubu zostawiając mojego brata z wrzeszczącymi panienkami. Pewnie zastanawiasz się o co do cholery w tym chodzi. Więc już ci mówię.
Narywam się Alison Johnson. Mój ojciec jest szefem gangu, który werbuje dziewczyny z Europy do Ameryki. Pracują dla nas jako prostytutki. Oczywiście żadna z nich nie jest tam dobrowolnie. Porywają je. Mój tata ma kluby na terenie całych stanów. Machina nie jest taka skomplikowana jak ci sie wydaje.

Porywamy dziewczyny --》przywozimy do bazy, czyli do nas, do Waszyngtonu --》tam decydujemy gdzie trafią
                                    ^              ^                   ^
                      Na licytacje   Do klubu.    Na sprzedaż

Pewnie teraz pomyślisz, kurde jesteś nienormalna, że na to pozwalasz. Ale mi to nie przeszkadza. Dzięki temu jesteśmy bogaci. W szkole co prawda nikt nie wie, gdzie pracuje mój ojciec. Przecież to jest nielegalne. Za to każdy wie, że jestem niebezpieczna. To miłe uczucie jak ktoś ucieka przed tobą, gdy coś złego ci zrobi. Po za tym mój wygląd robi dużo. Mam włosy po łopatki, które są niezwykle gęste. Mają szaro-srebrno-biały kolor, jestem umięśniona i oczywiście całkiem wysoka. Ciekawie prawda?

*Izzy*

- Ja na prawdę wszystko rozumiem. - odezwałam się zrezygnowana.
- Nie, nie rozumie Pani! Moja Ami została porwana i zgwałcona. I została zabita. W Europie!
- Ja naprawdę rozumiem co Pani czuje, ale niech mi pani powie co pani oczekuje ode mnie.
- Że znajdzie Pani tego człowieka, co ją zgwałcił i porwał.
Opadłam zrezygnowana na fotel.

SprzedaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz