Rozdział 7 - Nina

1.6K 57 0
                                    

Witajcie! Oto kolejny rozdział! Są święta więc mam nadzieję, że szybko pojawiają się nowe rozdziały!

BRAKUJĘ MI WASZEJ OBECNOŚCI! ODZEW KOCHANI!


* Nina *

Jechaliśmy w ciszy. Aleks spoglądał skupiony to na drogę, to na mnie. Zaskoczyło mnie jego zachowanie. Może po dwóch krótkich rozmowach nie powinnam była pakować się facetowi do auta?

Nie jechaliśmy dłużej niż 10 minut, kiedy auto nagle gwałtownie skręciło. Wjechaliśmy na podjazd zwykłego domku rodzinnego.

- Wysiadaj. -  rzucił Aleks. Posłusznie odpięłam pasy i wysiadłam z samochodu.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam. Nie dostałam jednak odpowiedzi. Chłopak chwycił mnie w talii i niczym własną dziewczynę wprowadził mnie do domu.

- Toby! - krzyknął. Moim oczom ukazał się mały przedpokój z drewnianymi meblami. Zza rogu wyskoczył chłopak w wieku Aleksa. Zlustrował mnie wzrokiem.  - Będzie?

- Ta... Niezła. - odpowiedział. Dopiero po chwili zorientowałam się , że mówią o mnie.

- Aleks co się dzieje? Możemy już jechać? Źle się czuję... - chłopak jednak nie zważał na moje zażalenia. Jego kolega wyciągnął z kieszeni plik banknotów i podał je Aleksowi. Ten szybko przeliczył gotówkę i popchnął mnie w kierunku Toby'ego.

- Suka jest twoja. - powiedział. Poczułam mocny ucisk na barku. Łzy napłynęły mi do oczu, kiedy zobaczyłam jak Aleks wychodzi zostawiając mnie w jakimś obcym domu, z obcymi ludźmi.

- Gdzie idziesz!? - wrzasnęłam. - Aleks! Nie odchodź! - płakałam. Bezsilność wzięła górę i pozwoliłam by chłopak wyprowadził mnie z domu. Kiedy zobaczyłam odjeżdżający samochód krzyknęłam jeszcze raz.

- Spokój. Nic Ci to nie da. On nie wróci. Sprzedał cię nam. Za całe 2 tysiące. Ale za taką buźkę mógłbym dać trochę więcej. Jesteś zaniedbana. Ale nie martw się. Tam w Ameryce  cie doszlifują

Wtedy niezbyt wiedziałam o czym on mówi. W głowie miałam tylko twarz Aleksa, który opuszczał dom i odjeżdżał samochodem. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak naprawdę wpakowałam się w niezłe gówno.  ,,Obudziłam się,, dopiero wtedy kiedy Toby wepchnął mnie do starej stodoły zamykając za sobą drzwi. Kiedy się zorientowałam, że jestem uwięziona zaczęłam dobijać się do drzwi by natychmiast ktoś je otworzył.
- Daj spokój - usłyszałam. Stanęłam jak wryta, bo dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jestem sama.
- Kto tam..? - zapytałam. Z ciemności wyłoniła się postać. Była to młoda dziewczyna, miała blond kręcone włosy, ubrana była w fioletową sukienkę. Okryta była szarym, cienkim i brudnym kocem. W ogóle cała była jakaś taka zakurzona jakby. - ktoś ty do cholery?
- Powiedzenie: hej miło cie poznać nie jest chyba zbyt odpowiednie na tą sytuację, prawda? - zapytała.
- Jaką sytuacje?
- Jestem Daria.. szkoda że cie poznałam ale mimo wszystko fajnie że nie siedzę tu sama...
- Słucham? No wiesz nie musisz być nie miła... - zauważyłam. Odeszłam kawałek od drzwi.
- Och.. nie oto mi chodziło... raczej po prostu sadze iż nie wolałabyś tutaj przebywać.
- Taaa - powiedziałam. Usiadłam na ziemi i podkuliłam nogi. - Nina
- Wiem. Chodzisz do szkoły, w której w tym roku zdawałam maturę. - Na myśl o maturze zaczęłam ryczeć. Dziewczyna spojrzała na mnie twardo.
- Sądzisz, że płacz coś ci tu da..?
- a co mi innego zostało?! Facet, który zabrał mnie dziś na randkę wywiózł mnie nie wiadomo gdzie, a teraz siedzę zamknięta w jakiejś stodole, i nie wiem do dalej ze mną będzie! Moich rodziców nie stać na okup.
- Tu nie będzie żadnego okupu. - powiedziała i usiadła obok mnie. Otarłam łzy i spojrzałam na nią nie rozumiejąc o czym ona mówi... - To handlarze. Porywają nastolatki i przewożą za granicę.
- Po co?! - zapytałam przerażona.
- Dla kasy. Ile za ciebie dali teraz?
- Mówił coś o 2 tysiącach, ale chyba żartował.
- Nie sądzę. To dobra cena, ale za takie jak ty płacą po 5 -6 tysi.
- Skąd wiesz? - zapytałam zaciekawiona, ale jednocześnie przerażona. Ręce mi się trzęsły. Głód dawał się we znaki.
- Toby to był mój chłopak. Ale kiedy okazało się, że spodobałam się jego szefowi, wyrzucił mnie tutaj. Wcześniej poznał mnie z     ,,tajnikami,, działania tego biznesu. - powiedziała po czym wstała i odeszła. Przetarłam oczy rękawem tej ślicznej sukienki. Usadowiłam się w kącie, czekając chyba na zbawienie.
Przypomniała mi się wtedy lekcja z panią pedagog w 1 klasie liceum. Weszła do klasy trochę rozstrzepana, jak zwykle zresztą. Położyła mnóstwo kartek na biurku i poprawiła okulary na nosie. Klasa zachowywała się dosyć głośno, ale umilkła kiedy Pani, powiesiła na na tablicy zdjęcia różnych, bardzo seksownych dziewczyn. Oczy chłopaków zabłysły. Nauczycielka, trochę zdenerwowana odchrząknęła głośno i zaczęła swój monolog:

- Te dziewczyny są niewiele starsze od was. Zniknęły kilka miesięcy temu.

- Pewnie prostytutki! - wrzasnął jeden z chłopców. Pedagog zaczęła śmiać się nerwowo.

- Nie... Te dziewczyny zostały porwane... I to samo może się stać także z wami! Musicie uważać by nie rozmawiać i nie ufać obcym.

- Pani oszalała?! - powiedziałam. - To jest takie zadupie, że nic nam się nie stanie - zaśmiałam się. Teraz chyba rozumiem co miała na myśli wtedy..

Rozmyślając nad tym wszystkim zasnęłam..

SprzedaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz