*Melisa*
Przerażona przeklinałam siebie, że kazałam tej dziewczynie wchodzić na górę. Jednak teraz musiałam jej pomóc, bo przecież nie mogłam pozwolić jej spaść.
- Trzymaj się! - wrzasnęłam, gorączkowo myśląc co dalej. Nagle wpadł mi do głowy jedyny pomysł, a ja nie miałam czasu by wymyślić coś lepszego..
- Blondi.. musisz się skupić. Ja wiem, że to nie jest mocna strona modelek, ale jednak od tego zależy twoje życie. - powiedziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie błagając o pomoc. - Ile ważysz?
- Teraz cię to obchodzi?! - zapytała wściekle.
- ile?
- 43... - powiedziała. Uśmiechnęłam się, bo wiedziałam, że może dam radę.
- Dobra. Posłuchaj. Wychyle się maksymalnie do przodu, a ty położysz mi na plecy jedną stopę. Drugą położysz na tamten szczebelek, za tobą. Wtedy będziesz w stanie wejść przez dziurę. - powiedziawszy to, wychyliłam się do przodu, zaciskając ręce na szczeblach drabiny, podobnie jak nogi. Po chwili poczułam jak noga dziewczyny laduje na mojej sukience. Miałam zamknięte oczy, ale czułam, że blondi się waha. Jednak po kilku sekundach ciężar nogi znikł a z dołu dobiegł mnie triumfalny okrzyk. Wróciłam do bezpiecznej pozycji. Potem sama postawiłam nogę na drążku przy ścianie i wyszłam przez dziurę.
Moim oczom ukazał się mały, różowy w środku bus. Nasi podopieczni krążyli zdenerwowani, a dziewczyna którą uratowałam siedziała bezpiecznie na tylnym siedzeniu. Podniosłam się i skierowałam na miejsce przed nią.
- Dzieki - odezwała się. Spojrzałam na nią. Była rumiana i wciąż ciężko oddychała.
- Nie ma za co. - powiedziałam. Dziewczyna wstała i usiadła obok mnie.
- Justin.
- Melisa. - przedstawiłam się. Po chwili zauważyłam jak kolejna dziewczyna wdrapuje się do busu. - O matko co za przygoda.
- Masakra! Szczerze to ja już nic z tego nie wiem. Gdzie my jedziemy?
- Pewnie do agencji, podpisać umowę.
Dziewczyna spojrzała za okno. Coś ją niepokoiło, ale nie miałam odwagi zapytać o co chodzi. Kiedy wszystkie dziewczyny znalazły się w busie, zamknięto klapę i autokar ruszył. Po chwili podszedł do nas nasz podopieczny.
- W związku z małymi wypadkami musimy wypełnić tutaj kilka dokumentów. Potrzebujemy tez spisać wasze rzeczy. Macie jakieś telefony, biżuterię, ubrania? - spoglądnęłam na inne modelki i sama wyciągnęłam telefon ze stanika. Wrzuciłam go do siatki, która trzymał chłopak. Po chwili wylądowały tam też ciastka, buty, klucze i tony biżuteri.
- Super, dzięki. Relaksujcie się jazdą.
- Dokąd zmierzamy? - zapytała Justin.
- Do naszej siedziby, podpiszecie kontrakt i zabieramy się do pracy. - wyjaśnił. Nagle szyby pociemniały, a na ziemi zaświeciły się światła. - Dobranoc.
- Będziesz spać? - zapytała mnie Justin. Spojrzałam na nią i roześmiałam się
- No a czemu nie.
- Nawet nie wiesz ile potrwa ta podróż.
- Chyba długo - wzruszyłam ramionami.
- Nie dziwi Cię to???
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
- Że nas wyworzą? Że zabrali nam rzeczy? Że w ogóle była taka akcja??
- No trochę dziwne - odezwała się nagle dziewczyna siedząca przed nami. Była przypominała modelki. Była niższa od nas, trochę grubsza, ale za to bardzo piękna. Czarne loki opadały na ramiona, oczy miała bystre, intensywnie niebieskie. - Jestem Nancy.
- Cóż Nancy, nie sądzisz, że zaistniała sytuacja jest bardzo niepokojąca, wręcz dziwna? - zapytałam poważnie. Dziewczyny spojrzały na mnie i wybuchły śmiechem.
- Ej wy tam. Spać - zadarł się Roberto. Zachichotałysmy. Wyciągnęłam koce ze specjalnej szafki i przykryłam się.
- Śpij młoda, bo już dawno po wieczorynce. - zaśmiała się Nancy. Przewróciłam oczami i zamknęłam oczy. Po chwili zasnełam.*IZZY*
- Co możemy zrobić?- zapytał Pan Kamiński.
- Znaleźć je - odezwałam się oburzona. Czy na prawdę tutejsza policja nie robi nic w tak poważnych sprawach? - Co robicie zazwyczaj w takich sytuacjach?
- Zazwyczaj dziewczyny same wracają. Rodzice panikują, a nie ma po co. Zatrzymały się u jakiś kumpli. Poczekamy aż minie czas wyznaczony w liście i na pewno obie wrócą.
- A jak nie?
- Zaczniemy poszukiwania.
- Minęło dużo czasu. Za dużo. Trzeba coś z tym zrobić. Obie są bardzo atrakcyjne, mogły wpaść w łapska handlarzy.
- Litości mamy XXI wiek, jakich handlarzy?
- Niech Pan poczyta sobie dokładniej o Sex Traffic. To uzmysłowi Panu jak bardzo te dziewczyny są zagrożone, a jednocześnie szukając tych ludzi odnajdziemy inne zaginione. W tym kogoś kto porwał i znał Amy. Żądam aby natychmiast pańskie służby zaczęły prace. Przeszukać dworce, sprawdzić granice, poszukać i popytać przyjaciół.
- Dobrze. - uległ. Cel osiągnięty.
CZYTASZ
Sprzedane
Mystery / ThrillerMarihuanę można sprzedać i wykorzystać tylko raz. Z dziewczynami jest inaczej. Bezkonkurencyjny sposób by zarobić wielkie pieniądze. Co roku na świecie porywane są setki niewinnych dziewcząt, zmuszonych do uprawiania seksu za pieniądze. Wiele z nich...