*Melisa*
To czego żądała Alison było niewiarygodne. Brutalne, ciężkie i zbyt trudne by zrozumieć. Z drugiej jednak strony, przekazała mi informacje na tyle istotną, że trudno było oprzeć się propozycji.
Moja siotra uratowała ją. Uratowała dziewczyne, córkę brutala, a teraz ona chce się odwdzięczyć - przynajmniej tak mówi. Ale przecież skąd miałam wiedzieć czy to nie jest jakiś durny eksperyment? Może zgodzę się, a potem mnie zabiją?
Wczorajszy dzień był straszny. Zostałam zgwałcona - kilka razy. Wszystko mnie bolało. Propozycja tej dziewczyny była taka... kusząca.
Drzwi pokoju otworzyły się i do środka weszła Maria, która mieszkała w pokoju obok. Tam też wczoraj zamieszkała kolejna dziewczyna z Europy. Ciekawe co to za jedna?
- Melisa, rano ta zdzira, córka szefa dała mi to dla Ciebie. - oznajmiła. Rzuciła mi kopertę. - Śniadanie za chwile.Poczekałam aż dziewczyna wyszła i korzystając z okazji, że jestem sama otworzyłam kopertę. W środku znajdowała się gazeta. Otworzyłam zaznaczoną stronę.
CZY GWIAZDY POWINNY MU UFAĆ?
Dwa lata temu kancelaria adwokacka, której to właścicielem są jedni z najlepszych prawników gwiazd - Jonathan i Cameron Montgomery - przeżywała poważny kryzys. W trakcie jego trwania małżeństwo przeżyło dramatyczną sytuację, jaką było porwanie ich pierworodnej córki - Avy. Dziewczyna miała wówczas 16 lat.
Kilka tygodni temu z usług państwa Montgomery wycofała się jedna ze znanych aktorek - Amelia Swan. Z pewnością to naruszyło budżet kancelarii, gdyż gwiazda regularnie korzystała z pomocy pracowników. Kryzys państwa Montgomery zapieczentowało zniknięcie drugiej córki - Melisy. Jaki związek ma sytuacja rodzinna prawników z karierą zawodową i kancelarią?
Mamy przypuszczenia, że prawnicy próbują odwrócić uwagę od problemów kancelarii, kierując ją na swoje problemy rodzinne.....Wrzuciłam gazetę za łóżko. Cholera, jak ludzie mogli pisać takie rzeczy?! Przecież to chore. Zerknęłam do koperty. W środku znajdowała się jeszcze karteczka.
Chcesz im pomóc? Zgódź się na moją propozycję i odkręć ze mną to gówno.
AlisonI tym razem dziewczyna mnie zaskoczyła. Wieści o moich rodzicach i tym bardziej o siotrze były jak manna z nieba, ale tak wiele kosztowałoby mnie to, żeby się zgodzić. Plan Alison był trudny do zrealizowania. Nagle usłyszałam pukanie. Do pokoju weszła dziewczyna, której jeszcze nie znałam. Pewnie to ta nowa.
- Hej. Ja chciałam zapytać czy... masz pożyczyć szampon. - powiedziała. Widać że nie była amerykanką. Jej angielski nie był płynny.
Wstałam i podeszłam do szafy. Znalazłam jakąś buteleczke i podałam dziewczynie.
- Dziękuję. Jestem Hana.
- Melisa. Skąd jesteś?
- Z Polski. - odpowiedziała blondynka.
- Wow. Kawał świata.
- To uniemożliwia mi drogę ucieczki. Nie mam pieniędzy na samolot, nie mam telefonu... Tkwie tu bez nadziei. - pożaliła się.
- Jak wszystkie. - 'Z tym że ty masz szansę uciec' usłyszałam w głowie.
- Nie będę przeszkadzać. Dziękuję i do zobaczenia.Wymalowana i ubrana w strój króliczka (bynajmniej nie puchaty kombinezon) weszłam do sali. Faceci krzyczeli na tańczące dziewczyny, inni obmacywali je przy stolikach.
- Loża vip nr 3 zamawia prywatnego. Idź tam - powiedział gruby oblech, który pełnił funkcję kierownika sali. Automatycznie ruszyłam w tamtym kierunku. Weszłam do małego pomieszczenia.
- Uuuu. Przeszła nasza gwiazdka. - piszczeli. Jeden z nich puscił muzykę. Rozpoczęłam erotyczny taniec.Po chwili jeden z nich chwycił mnie ku mojemu zaskoczeniu i niezadowolenie innych posadził okrakiem na kolanach. Jego członek wbił się we mnie ostro. Ruszał się we mnie, obijał o ścianki. Z jednej strony to był raj (dawno nie uprawiałam dobrego seksu) z drugiej nie chciałam by mi się to podobało. Byłam gwałcona, nie mogłam tego lubić. Mężczyzna który mnie pieprzył był starszy od mojego ojca. Miał na sobie koszulę z drogiej firmy. Musiał być bogaty.
Kiedy skończył zadzwonił ustawiony wcześniej timer. Wstałam i pokiwałam głową. Podał mi moje ubranie, a ja wyszłam szybko z loży. Udałam się do garderoby striptizerek. Chciałam dziś potańczyć. Przebieralnia była pusta. Rozłożyłam ubrania, gdy nagle w moje ręce wpadła wizytówka.Josef Martin
tel 467887543
Playboy mansionJeśli kiedyś nie będziesz miała gdzie się schronić, przyjedź.
*Izzy*
Oddziały otoczyły budynek. Jako osoba koordynująca musiałam podzielić ludzi tak, by nikt się nie wymknął. Niemiecka policja wypełniała moje rozkazy bez żadnych problemów. Polacy służyli radą, ale w gruncie rzeczy całkiem fajnie się z nimi współpracowało.
I gotowiUsłyszałam
Zaczynamy
Wydałam rozkaz. Mój odział wpadł bocznym wejściem. Przeszliśmy przez kuchnię i wpadliśmy do korytarza pokoi. Każdy z żołnierzy wszedł do pokoju. Usłyszałam piski. Z oddali dobiegły mnie strzały.
Dwóch zajętych jednego mamy.
Cholera czy oni nie rozumieją, że mieli ich nie zabijać?! Ale przynajmniej jednego zostawili.
- Dziewczyny zabierzcie do aresztu.
Weszłam do sali, gdzie około 20 młodych, pięknych dziewczyn siedziała przerażona i zdruzgotana. Znałam ich stan.
- Wiem że się boicie i jesteście w szoku. Ale koszmar już się kończy. Nie musicie się bać. Chcę wam pomóc. Ale musicie mi zaufać. Wy pomożecie nam złapać tych co wam to zrobili, my postaramy się spełnić wasze oczekiwania. - powiedziałam. Starałam się ukryć emocje. Kilka lat temu byłam na ich miejscu. Wiedziałam, że nie będzie łatwo.
- Proszę tylko byście dokładnie powiedziały mi jak trafiłyście do klubu i ewentualnie opowiedziały coś o ludziach którzy wam to zrobili. - powiedziałam. Nagle dostrzegłam znajomą twarz. Podeszłam do czarnowłosej dziewczyny.
- Jesteś Aga?
Ta spojrzała na mnie ze zdziwieniem i pokiwała głową.
- Chodź ze mną.Usiadłyśmy na korytarzu.
- Skąd wiesz kim jestem?
- Hana to twoja przyjaciółka?
- Co z nią?
- Liczyłam, że ty mi powiesz...
- A wrócę do domu?
- Powiedz co wiesz, a osobiście Cię tam odwiozę.Zapraszam na mój drugi profil!!! Czytajcie dalej!! Dzięki za prawie 7k :D
CZYTASZ
Sprzedane
Mystery / ThrillerMarihuanę można sprzedać i wykorzystać tylko raz. Z dziewczynami jest inaczej. Bezkonkurencyjny sposób by zarobić wielkie pieniądze. Co roku na świecie porywane są setki niewinnych dziewcząt, zmuszonych do uprawiania seksu za pieniądze. Wiele z nich...