Boże, tak bardzo wam dziękuję! Tyle miłych komentarzy i tyle zaangażowania. Bardzooooo wam dziękuje!!!
A teraz ogłoszenia:
Dziś jest ten szczególny dzień - poszlismy do szkoły i przecież nie było osoby, która by się nie cieszyła haha :) no i w tym miejscu muszę się wam pochwalic, że jestem klasie pierwszej liceum. Utworzyłam też nowe konto na wttp, a tam stworzyłam nową opowieść. Wszystko to razem powoduje iż mam dokładnie trzy opowieści do pisania i tylko siedmiodniowy tydzień no i szkołę. Obiecałam sobie, że SPRZEDANEskoro cieszące się tak wielką popularnością, zasługują na dwa/trzy rozdziały tygodniowo i tak postaram się dodawać. Natomiast ZAGINIONE (Rejczel 041) jako, że rozdziały są ciut dłuższe będą miały jeden rozdział na tydzień. Mam nadzieję, że będziecie ze mną w obu powieściach, a także w mojej trzeciej premierze, już w październiku.
A teraz zapraszam do czytania :D
*Alison*
Pod burdel zajechał wóz mojego brata. Przez okno patrzyłam jak wysiada z samochodu i czeka aż wyjdę do niego. Musiałam natychmiast podzielić się z nim tym co zobaczyłam. Teraz nie byłam już przerażona, lecz zła. Przypomniałam sobie jeszcze raz scenę, w której mój ojciec zabija tego człowieka. Nabuzowana wyszłam z domu. Podeszłam do brata.
- Ojciec na moich oczach zabił jakiegoś człowieka! Rozumiesz? Strzelił do niego!!! David nasz ojciec jest mordercą!
- Alison mamy większy problem. - zignorował mnie. - Melisa Montgomery jest w moim aucie. Wiesz, że one nie mogą się zobaczyć? Sytuacja i tak jest napięta, ale jak dowiedzą się o swoim istnieniu, to wybuchnie bunt.
Zastanowiłam się przez chwilę. Napięcie trochę opadło. To co własnie usłuszałam zrodziło pomysł w mojej głowie.
- Sądzę, że Ava powinna wiedzieć.
- Nie.
- Nie zabronisz mi. Jeśli chcesz jedź, zadzwonię po Andy'ego! Ona musi wiedzieć!
- Alison uspokój się! - krzyknął. - Zdajesz sobie sprawę jakie to spowoduje napięcia? Nie zrobisz tego ojcu. To nieodpowiednie.
- Jestem jej to winna David, chuj mnie obchodzi twoje zdanie.Brat przyciągnął mnie do siebie i szepnął:
- Przestan się zachowywac jak niedojrzała gówniara. Jedziemy do domu.
- Nie będziesz mi rozkazywać - wysyczałam. David poczerwieniał i wepchnął mnie do auta. Spojrzałam na dziewczyny siedzące za tylnej kanapie. Siostra Avy była oszałamiajaco do niej podobna. Jaka by była jej reakcja gdyby się dowiedziała o tym, że przetrzymujemy jej siotrę?Może pomogła by mi zrealizowac plan? Odwróciłam się i spojrzałam na brata.
- Dupek z ciebie, wiesz?
- A z ciebie zdzirowata siostra - trzepnęłam go w ramię.
Po kilku godzinach zajechaliśmy na boczny parking. Nie zwracając uwagi na brata, kazałam dziewczynom wejść do budynku. Przeszliśmy przez hol, obok kuchni i korytarzem zeszłysmy w dół. Otworzyłam drzwi chyba pustego pokoju.
- Tu mieszkacie. W szafie są jakies ubrania, przebierzcie się. Zaraz ktoś po was przyjdzie. - zostawiłam je same.
Weszłam do głównej sali klubu. Skierowałam się w stronę baru. Kilku kolesi sączyło drinki. Obok nich, samotnie siedział Andy. Pociągnęłam go za ramię. Chłopak spojrzał na mnie i nic nie mówiąc poszedł za mną. Wyszliśmy na korytarz, a potem na schody awaryjne. Cholera mnie brała, że musiałam się ukrywac we własnym prawie domu.
- Alison co się dzieje? - zapytał. - Słyszałem, że nowy uznał cię za jedną z dziewczyn.
- Weź przestań - ucięłam. - Nic mi nie zrobił. I nie zrobi.
- Pewnie, twój ojciec go zwolnił - powiedział wesoło.
- Nie zwolnił go - powiedziałam. Musiałam panowac nad głosem. Nerwy brały górę.
- Jak to - spoważniał.
- Dostał kulkę.
Spochmurniał. W jego oczach zobaczyłam niepewność. Teraz doskonale wiedział, co to może oznaczac dla niego.
- Czyli plotki są prawdą...
- Jakie plotki?! - zapytałam. Poczułam jak krople deszczu zaczynaja moczyc mi włosy.
Chłopak zawachał się.
- Inni mówili, że jesli ktos chce się zwolnić, albo sprzeciwił się twojemu ojcu, dostawał ostrzeżenie albo od razu kulkę. By sekrety nie wyszły na jaw.
Nie byłam przygotowana na taką wiadomość. Nigdy bym nie pomyślała, że tata, który kupował mi miśki i broń, był mordercą i tyranem. Widziałam w nim kogos kim nie był i coraz częściej przez ostatnie dni zdawałam sobie z tego sprawę.
- Musimy to zakończyć. - powiedziałam. Andy spojrzał na mnie.
- O czym mówisz?
Objaśniłam mu zarys planu i mojego pomysłu. Kąciki jego ust podniosły się.
- Całą drogę nad tym myśłałam, my musimy...
- Zróbmy to.
Czekałam na schodach, przed pokojami usługowymi. Kiedy usłyszałam śmiech i dźwięk otwarcia drzwi wstałam. Melisa szła chwiejnym krokiem. Kiedy mnie zobaczyła spochmurniała.
- Ona odzie ze mną. - odezwałam się do idącego z nią faceta, który po chwili mnie. Ten zmierzył mnie wzrokiem.
- A ty kim jesteś? - zapytał.
- Alison Johnson.
- Skoro tak mówisz... - powiedział. Zapinając spodnie zszedł po schodach. Po chwili zostałam sama z dziewczyną.
- Jesteś córką tego co mnie porwał?! - wykrzyczała. Przytaknęłam. - Czego chcesz?
- Porozmawiać.
- O czym?!
- O twojej siotrze, Meliso. - oznajmiłam.
Dziewczyna wyraźnie zszokowana, nie była w stanie wydusić słowa. Rozejrzałam się uważnie i udałam się do pokoju, skąd przed chwilą wyszła z tłuściochem.
Melisa usiadła na łóżku i spoglądała na mnie wyraźnie zmieszana. Jeśli David mysłał, że mnie powstrzyma to się mylił.
- Co wiesz o Avie? - zapytała.
- Mój ojciec porwał ją ze dwa lata temu.
- Gdzie teraz jest?
- W klubie w Chicago. Zajechaliście pod niego, by mnie odebrać. - wyjaśniłam. - Słuchaj, ja wiem, że dla ciebie to szok, ta cała sytuacja jest ciężka...
- A skąd ty to możesz wiedzieć?! - wrzasnęła. - Porwano cię kiedyś?!
- Kilka dni temu wzięto mnie za dziwkę i jakiś oblesny typ wywiózł mnie i o mało co mnie nie zgwałcił! - krzyknęłam. - Daj mi szansę, Melisa. - usiadłam obok niej. - To co mi się przydarzyło, sprawiło, że przemyśłam pewne rzeczy. Chcę złożyc Ci pewna propozycję.
- Jaką? - zapytała.
- Pomożesz mi. Ale ceną jest życie lub wolność.
CZYTASZ
Sprzedane
Mystery / ThrillerMarihuanę można sprzedać i wykorzystać tylko raz. Z dziewczynami jest inaczej. Bezkonkurencyjny sposób by zarobić wielkie pieniądze. Co roku na świecie porywane są setki niewinnych dziewcząt, zmuszonych do uprawiania seksu za pieniądze. Wiele z nich...