Rozdział 3

3.8K 80 28
                                    


Stała i nie wiedziała, co powiedzieć. Przed nią stał wysoki brunet, z zarostem na twarzy i przyklejonym plastrem na czole. W rękach trzymał tacę z dwoma filiżankami napełnionymi kawą, a obok leżało pudełeczko czekoladek. Mężczyzna uśmiechał się do kobiety i uważnie przyglądał się jej.

- Pan Banach?! - zapytała w końcu. - Co pan tutaj robi? Przecież powinien pan leżeć w szpitalu i odpoczywać! - mówiła oburzona.

- Dobry wieczór pani doktor. Zostałem wypisany, bo nie wymagałem już nadzoru - tłumaczył się Wiktor. - Nie nachodzę pani za późno? Przyniosłem obiecaną kawę....i czekoladki! To w podziękowaniu za pomoc.

- Jest dopiero dwudziesta. Proszę, niech pan wejdzie. Kawa wystygnie - śmiała się kobieta.

Anna wzięła tacę od Wiktora i udała się do kuchni, a mężczyzna podążał za nią. Przyglądał się z zaciekawieniem wystrojowi mieszkania kobiety. Było urządzone bardzo nowocześnie. Królowała biel, a na ścianach wisiało pełno ramek ze zdjęciami. Wiktor zatrzymał się, bo jego uwagę przykuło jedno zdjęcie. Była na nim długowłosa blondynka z promiennym uśmiechem i pięknymi niebieskimi oczami. Mężczyzna był tak zamyślony, że nie zauważył podchodzącej Anny.

- To ja, jeszcze w liceum. Piękne wspomnienia - uśmiechnęła się.

- Nic się pani nie zmieniła - powiedział Wiktor.

- To dobrze, czy źle? - ciągnęła Anna.

- Nie potrafię ocenić. Musiałbym poznać "inną" panią - zaśmiał się mężczyzna.

- Mówmy sobie po imieniu, co?

Anna jestem - wyciągnęła dłoń kobieta.

- Wiktor - odwzajemnił gest.

- Zapraszam na kawę.

Siedzieli tak bardzo długo. Rozmawiali prawie o wszystkim. Wspominali czasy szkolne, wagary, uwagi, wakacje, potem studia, swoje pierwsze miłości. Zachowywali się tak, jakby znali się od dziecka.

Anna przygotowała kolację, bo już trochę zgłodnieli. Jedli naleśniki z warzywami, polane sosem czosnkowym i popijali wino.

- Wiesz Aniu, jest coś, co powinnaś wiedzieć - zaczął Wiktor. - Miałem żonę - Elę. Zmarła 12 lat temu, podczas naszej wyprawy w Himalaje. Wychowuję córkę - Zosię - rozpieszczoną nastolatkę, która potrafi dać człowiekowi w kość - zaśmiał się.

- Tak mi przykro - powiedziała Anna i dotknęła ręki Wiktora, aby dodać mu otuchy.

On jej powiedział wszystko. Był wobec niej szczery. Ona nie powiedziała, że ma męża. Nie chciała. Chciała zapomnieć o Potockim i jak najszybciej się z nim rozwieść.

Anna wstała z krzesła i zaczęła sprzątać. Wiktor również wstał i oparł się o blat roboczy. Przyglądał się smukłej blondynce krzątającej się po kuchni. W pewnym momencie zatrzymał ją.

- Wiesz Aniu, bardzo się cieszę, że cię poznałem - powiedział.

- Ja też się cieszę, że cię poznałam - uśmiechnęła się kobieta.

- To był naprawdę miły wieczór - powiedział i zbliżył usta do ust Anny. Zawahał się, ale postanowił kontynuować. Kobieta nie protestowała. Całowali się dopóki nie zabrakło im tchu.

- Przepraszam. Nie powinnam - powiedziała speszona Anna po tym, co wydarzyło się przed chwilą.

- Nie. To ja przepraszam. Za dużo wina. Lepiej już pójdę. Jest późno. Dobranoc. - powiedział Wiktor i udał się do drzwi.

- To był wspaniały wieczór - powiedziała Anna. - Dobranoc!

Zamknęła za gościem drzwi i udała się do sypialni.

- Czy ja się zakochałam? - powiedziała do siebie śmiejąc się.

Położyła się na łóżku i po chwili zasnęła, ciągle myśląc o miłym wieczorze z przystojnym lekarzem.

-----------------------------------------------------------------------

Kochani! Od razu chciałam Was przeprosić za taki poślizg, ale szkoła, lekcje, nauka... Nie dawałam już rady pisać. Mam nadzieję, że część się podoba.

Pozdrawiam!!! <333

Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz