Stała i nie wiedziała, co powiedzieć. Przed nią stał wysoki brunet, z zarostem na twarzy i przyklejonym plastrem na czole. W rękach trzymał tacę z dwoma filiżankami napełnionymi kawą, a obok leżało pudełeczko czekoladek. Mężczyzna uśmiechał się do kobiety i uważnie przyglądał się jej.
- Pan Banach?! - zapytała w końcu. - Co pan tutaj robi? Przecież powinien pan leżeć w szpitalu i odpoczywać! - mówiła oburzona.
- Dobry wieczór pani doktor. Zostałem wypisany, bo nie wymagałem już nadzoru - tłumaczył się Wiktor. - Nie nachodzę pani za późno? Przyniosłem obiecaną kawę....i czekoladki! To w podziękowaniu za pomoc.
- Jest dopiero dwudziesta. Proszę, niech pan wejdzie. Kawa wystygnie - śmiała się kobieta.
Anna wzięła tacę od Wiktora i udała się do kuchni, a mężczyzna podążał za nią. Przyglądał się z zaciekawieniem wystrojowi mieszkania kobiety. Było urządzone bardzo nowocześnie. Królowała biel, a na ścianach wisiało pełno ramek ze zdjęciami. Wiktor zatrzymał się, bo jego uwagę przykuło jedno zdjęcie. Była na nim długowłosa blondynka z promiennym uśmiechem i pięknymi niebieskimi oczami. Mężczyzna był tak zamyślony, że nie zauważył podchodzącej Anny.
- To ja, jeszcze w liceum. Piękne wspomnienia - uśmiechnęła się.
- Nic się pani nie zmieniła - powiedział Wiktor.
- To dobrze, czy źle? - ciągnęła Anna.
- Nie potrafię ocenić. Musiałbym poznać "inną" panią - zaśmiał się mężczyzna.
- Mówmy sobie po imieniu, co?
Anna jestem - wyciągnęła dłoń kobieta.
- Wiktor - odwzajemnił gest.
- Zapraszam na kawę.
Siedzieli tak bardzo długo. Rozmawiali prawie o wszystkim. Wspominali czasy szkolne, wagary, uwagi, wakacje, potem studia, swoje pierwsze miłości. Zachowywali się tak, jakby znali się od dziecka.
Anna przygotowała kolację, bo już trochę zgłodnieli. Jedli naleśniki z warzywami, polane sosem czosnkowym i popijali wino.
- Wiesz Aniu, jest coś, co powinnaś wiedzieć - zaczął Wiktor. - Miałem żonę - Elę. Zmarła 12 lat temu, podczas naszej wyprawy w Himalaje. Wychowuję córkę - Zosię - rozpieszczoną nastolatkę, która potrafi dać człowiekowi w kość - zaśmiał się.
- Tak mi przykro - powiedziała Anna i dotknęła ręki Wiktora, aby dodać mu otuchy.
On jej powiedział wszystko. Był wobec niej szczery. Ona nie powiedziała, że ma męża. Nie chciała. Chciała zapomnieć o Potockim i jak najszybciej się z nim rozwieść.
Anna wstała z krzesła i zaczęła sprzątać. Wiktor również wstał i oparł się o blat roboczy. Przyglądał się smukłej blondynce krzątającej się po kuchni. W pewnym momencie zatrzymał ją.
- Wiesz Aniu, bardzo się cieszę, że cię poznałem - powiedział.
- Ja też się cieszę, że cię poznałam - uśmiechnęła się kobieta.
- To był naprawdę miły wieczór - powiedział i zbliżył usta do ust Anny. Zawahał się, ale postanowił kontynuować. Kobieta nie protestowała. Całowali się dopóki nie zabrakło im tchu.
- Przepraszam. Nie powinnam - powiedziała speszona Anna po tym, co wydarzyło się przed chwilą.
- Nie. To ja przepraszam. Za dużo wina. Lepiej już pójdę. Jest późno. Dobranoc. - powiedział Wiktor i udał się do drzwi.
- To był wspaniały wieczór - powiedziała Anna. - Dobranoc!
Zamknęła za gościem drzwi i udała się do sypialni.
- Czy ja się zakochałam? - powiedziała do siebie śmiejąc się.
Położyła się na łóżku i po chwili zasnęła, ciągle myśląc o miłym wieczorze z przystojnym lekarzem.
-----------------------------------------------------------------------
Kochani! Od razu chciałam Was przeprosić za taki poślizg, ale szkoła, lekcje, nauka... Nie dawałam już rady pisać. Mam nadzieję, że część się podoba.
Pozdrawiam!!! <333
CZYTASZ
Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnale
FanfictionAnna Reiter to kobieta po przejściach. Na swojej drodze spotyka Wiktora, który po śmierci żony już nigdy nie był z inną kobietą. Czy połączy ich miłość? Czy przeszłość każdego z nich nie będzie zakłócać ich relacji?