Rozdział 40: "Wracam do życia"

2.2K 53 8
                                    

- Hej kochanie! Już jestem - Wiktor wszedł do sali z wypisem w ręku. - Możemy wracać do domu - powiedział, a Anna nawet nie zareagowała. Leżała odwrócona plecami, tak jak wczoraj. - Aniu, choć się zbieramy - mężczyzna podszedł do niej i pogłaskał jej ramię. Kobieta odwróciła się i lekko uniosła, żeby przytulić Wiktora.
- Dobrze, że jesteś - powiedziała, a w jej głosie dało się słyszeć ból.
- Jestem i zawsze będę - odpowiedział mężczyzna i ucałował jej skroń. - Przebierz się i jedziemy.
Kobieta zrobiła, co kazał i pół godziny później wyszli ze szpitala.
- Widziałeś Potockiego? - zapytała nagle kobieta.
- Nie ma go od wczoraj - odpowiedział.
Para wróciła do domu i wspólnie przygotowała obiad. Po zjedzeniu posiłku Anna poszła do sypialni, a Wiktor został w kuchni. Po dłuższym czasie, mężczyzna postanowił sprawdzić, co robi jego narzeczona. Wszedł cicho do pokoju i zobaczył Annę siedząca na łóżku i wpatrującą się w małe chłopięce adidaski, które jakiś czas temu podarowała Wiktorowi jako niespodziankę.
- Nie potrafię się z tym pogodzić - powiedziała i wyszła z pomieszczenia.
Po chwili Banach poszedł za nią, ale w nie było jej już w domu.
- Cholera jasna, co ty Anka robisz - powiedział cicho i sięgnął po telefon komórkowy. Wybrał numer do kobiety, lecz po chwili dało się słyszeć dźwięk telefonu w sąsiednim pokoju. - No to świetnie.
Wiktor wiedział, że Anna jest mądra kobietą i nie powinna robić żadnych głupstw, ale po ostatnim wydarzeniu, nie wiedział, czego ma się spodziewać.
***
Anna szła pustymi ulicami i rozglądała się dookoła. Był zimny dzień, więc okręciła się szalem i zasłoniła nim twarz, aż po sam nos. Weszła do pobliskiego parku i usiadła na jednej z ławek. Po chwili wstała i poszła na cmentarz do Eli. Usiadła przy jej grobie i wpatrywała się w zdjęcie zmarłej. Ele była piękną kobietą. Miała długie, kasztanowe włosy i zielone oczy. Była taka szczęśliwa na tym zdjęciu. Zmarła w wieku dwudziestu sześciu lat. "Wiktor musiał być wtedy załamany" - pomyślała Anna.
- Mama? Co ty tutaj robisz? - Reiter usłyszała znajomy głos i odwróciła się.
- Zosia - powiedziała i uśmiechnęła się. Obie dziewczyny przytuliły się.
- Tak bardzo mi przykro - powiedziała młoda Banachówna, a łzy napłynęły jej do oczu.
- Mi też, Zosiu - odpowiedziała. - Ale cieszę się, że mam was - uśmiechnęła się.
Dziewczyny jeszcze chwilę siedziały przy grobie Eli, a później postanowiły wracać do domu.
***
Zaczęło się ściemniać, a Wiktor chodził zdenerwowany po całym mieszkaniu. Nagle klucz w drzwiach zaczął się przekręcać i weszły do środka Ania z Zosią.
- No litość boską, Anka, gdzieś ty była całe popołudnie? - zaczął brunet.
- Spokojnie, przecież żyję. Zapomniałam telefonu - odpowiedziała kobieta i poszła do łazienki.
- Tato, co jest? - zapytała Zosia.
- No co jest? Ma mnie w dupie i tyle. Choć do kuchni. Podgrzałem ci obiad.
Anna wzięła prysznic i udała się do sypialni, w ogóle nie zwracając uwagi na Wiktora i Zosię, którzy gawędzili w kuchni.
Dwie godziny później Wiktor wykąpał się i poszedł do sypialni. Wziął swoją poduszkę i skierował się do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - zapytała Anna, która bacznie go obserwowała.
- Do salonu. Po co ci ja? Przecież i tak mnie olewasz - powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Nie chciał tego robić, ale był zły na kobietę. Denerwowały go jej zachowania. Anna wtuliła głowę w poduszkę i zaczęła cicho płakać. Kiedy się uspokoiła, wstała i poszła do Wiktora, siadając obok niego na kanapie.
- Śpisz? - ruszyła jego rękę.
- Nie - odpowiedział.
- Wróć do łóżka.
- Po co?
- Wiktor, przepraszam. Przecież wiesz, że...no...ja nie chcę, żeby tak było.
- Dlaczego mnie odtrącasz? Nie dajesz sobie pomóc.
- Zawsze sama rozwiazywałam swoje problemy.
- Ale teraz to nasze wspólne problemy.
- Wiem.
- Anka, kocham cię i nie chcę cię stracić.
- Przepraszam - powiedziała i pocałowała mężczyznę. - Wrócisz do łóżka?
- Wrócę - uśmiechnął się Wiktor i pocałował namiętnie jej malinowe usta. Kobieta oddawała każdy pocałunek, więc trwały one nieprzerwanie. Oboje nie wiedzieli dokładnie, kiedy trafili do swojej sypialni i spędzili ze sobą chwile rozkoszy.
Nazajutrz, Wiktor obudził się po ósmej. Chcąc przytulić się do swojej kobiety, szukał jej ręką, ale Anny przy nim nie było. Wstał, ubrał bieliznę, która była rozrzucona po całym pokoju i poszedł do kuchni, skąd słychać było odgłosy talerzy i czuć przyjemny zapach.
- No właśnie gdzieś zgubiłem koszulkę i ciebie - zaśmiał się na wejściu. - Mogę wiedzieć dlaczego tak wcześnie mi uciekłaś? - podszedł do niej i objął ją w pasie.
- Wracam do życia - Anna odwróciła się i pocałowała go namiętnie.
- I to mi się podoba. Zosia już poszła?
- Tak - uśmiechnęła się.
Para zjadła razem śniadanie i zajęła się swoimi obowiązkami. Anna sprzątała w domu, a Wiktor montował nową półkę na książki u Zosi w pokoju. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Anna otworzyła, ale nikogo tam nie było. Na wycieraczce leżał ogromny bukiet róż z biała kopertą. Kobieta wzięła kwiaty i położyła na kuchennym blacie. Otworzyła kopertę i wyjęła z niej karteczkę z napisem "NIE CHCIAŁEM, ŻEBY TAK TO SIĘ SKOŃCZYŁO, PRZEPRASZAM S.". Anna oparła się o blat, a łzy znów zaczęły spływać po jej policzkach.
- Kochanie? Ktoś przyszedł? - Wiktor zszedł z góry i przyszedł do kuchni. - Co się stało? - spojrzał na kobietę i kwiaty.
- Stanisław...przeprasza - podeszła do niego i go przytuliła.
- Rozmawiałaś z nim?
- Nie, to było na wycieraczce.
- Sukinsyn...
- Wiktor... A jak już nie zajdę w ciążę? - kobieta spojrzała mu prosto w oczy.
- Aniu... Nawet tak nie myśl. Jeszcze będziemy mieć gromadkę dzieci - uśmiechnął się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
___________________________
Hejka! 😘
Jestem z kolejną częścią. Trochę rozładowuje całe napięcie, ale nie powala 😂
Buziaki 😘

Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz