Rozdział 10: "Ja jeszcze nie skończyłem!"

2.6K 66 15
                                    

Wiktor siedział w salonie i przeglądał w laptopie oferty różnych biur podróży. Zbliżały się wakacje i pomyślał, że odpoczynek we trójkę byłby idealny. W tym momencie usłyszał trzaśnięcie drzwi.

- Zosiu, to ty? - zapytał podnosząc się z kanapy.

- Tato! - podbiegła do ojca zapłakana Zosia.

- Kochanie, co się stało?

- Anna... Ona, ona nas okłamała! To jest oszustka, rozumiesz! - płakała dziewczyna. - A ja jej zaufałam! Myślałam, że w końcu się dogadamy, ty ułożysz sobie życie, będziesz, będziemy szczęśliwi! Tak bardzo się na niej zawiodłam! Od razu ci mówiłam, że to nie jest dobra kobieta dla ciebie!

- Ale Zosiu, powiedz mi o co chodzi?! - powiedział poddenerwowany Wiktor. Nie miał pojęcia, dlaczego Zosia postawiła takie zarzuty Annie.

- Ona ma męża!

- Skąd o tym wiesz? Powiedziała ci? - zapytał zdziwiony.

- Nie! Przyszedł do parku z bukietem kwiatów! Był taki uśmiechnięty! Tak mówił do niej czule!

- Nieee, to nie może być prawda! Jak zareagowała na to Ania?

- Stała jakby ducha zobaczyła. Speszyła się, bo prawda wyszła na jaw! - powiedziała przekonana Zosia.

- Ona się go boi! - krzyknął Wiktor i pobiegł po kluczyki od samochodu.

- Gdzie ty jedziesz? Przecież ona jest z nim! - krzyknęła nastolatka.

- Nic nie rozumiesz - powiedział Wiktor i zniknął za wyjściowymi drzwiami.

- Wiedziałeś o wszystkim? - zapytała Zosia, ale mężczyzny już nie było.

*w tym samym czasie w parku*

- Co ty tutaj robisz? - Annie udało się odezwać. Tak bardzo bała się tego człowieka.

- No jak to co? Kochanie... Stęskniłem się za tobą! - powiedział Stanisław i objął kobietę w pasie.

- Nie dotykaj mnie! - Anna wyrwała się z jego objęć. - Ja chcę rozwodu, rozumiesz!? Nie kocham cię!

- Koło nosa mam to, czy mnie kochasz! Ważne, że ja cię kocham. Wszystko można odbudować. Wystarczy chcieć! - powiedział lekko zdenerwowany mężczyzna.

- Ale ja nie chcę! Lecz się, człowieku! - krzyknęła blondynka i zaczęła iść w kierunku swojego mieszkania, a do oczu napłynęły jej łzy.

- A ty dokąd się wybierasz? - Potocki złapał Annę za rękę i trzymał tak mocno, aż kobieta poczuła ból.

- Zostaw ją! - Anna usłyszała głos w oddali. Wiktor biegł w ich stronę.

- Głuchy jesteś!? - popchnął Stanisława, a ten wylądował na ziemi.

- Ooo, pożałujesz tego gnoju! - pogroził Banachowi. - A ty co? Już zdążyłaś się pocieszyć, suko!? - zwrócił się do Anny. - Ja jeszcze nie skończyłem! - wykrzyczał Stanisław i odszedł.

Anna zaczęła płakać. Była roztrzęsiona i przerażona. Miała tysiące myśli w głowie. Wszystkie wspomnienia związane z Potockim wróciły. Miała nadzieję, że już nigdy go nie zobaczy, a jednak...

- Csii, choć tutaj, kochanie - powiedział czule Wiktor i mocno przytulił swoją kobietę.

Para po chwili udała się do samochodu bruneta i pojechali do domu Anny.

- Przepraszam - powiedziała zapłakanym głosem blondynka i wyszła z samochodu.

- Aniu! - wybiegł za nią Wiktor. - Nie chcę, żebyś była tutaj sama. Choć pojedziemy do mnie. Zostaniesz kilka dni.

- Nie, Wiktor. Zosia ma do mnie straszny żal...

- To pozwól mi zostać u ciebie - uśmiechnął się brunet. - A Zosią się nie przejmuj!

W tym momencie na twarzy Anny również pojawił się lekki uśmiech. Zakochani udali się do mieszkania kobiety. Spędzili resztę popołudnia w milczeniu. Siedzieli przytuleni do siebie - każde pogrążone w swoich myślach.

- To nie koniec z Potockim - powiedziała w końcu Anna i kolejny raz się rozpłakała. - Boję się go... Boję się, że może zrobić coś mi albo tobie i Zosi. Nawet nie wiesz do czego ten człowiek jest zdolny.

- Nic się nie bój -mężczyzna gładził włosy ukochanej. - Jestem przy tobie i nie zostawię cię. Kocham cię bardzo i nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. A niech tylko Potocki spróbuje się do nas zbliżyć...

Anna po tych słowach uspokoiła się i usnęła na ramieniu ukochanego. Wiktor wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni i przykrył ciepłym, polarowym kocem. Sam położył się obok i również usnął. Było już po 22. Nawet nie słyszał dzwoniącego telefonu od córki, która od wyjścia Banacha siedziała smutna i martwiła się o ojca i jego partnerkę.

Następnego dnia Anna obudziła się pierwsza. Był upalny dzień, a promienie słońca, przebijające się przez zasłonięte rolety, padały na twarz śpiącego bruneta. Kobieta uśmiechnęła się widząc obok mężczyznę, którego kochała nad życie. Pocałowała go w policzek i poszła do kuchni przygotować śniadanie. Emocje po wczorajszym dniu trochę opadły, a Anna robiła wszystko, żeby o tym nie myśleć. Postanowiła, że wyśle smsa do Zosi, bo domyślała się, że nastolatka martwiła się o ojca. Sięgnęła po telefon i zauważyła powiadomienie o nowej wiadomości.

- O! Widzę, że Zosia już mnie wyprzedziła - powiedziała do siebie.

Jednak to nie był sms od córki Banacha. Kobieta po przeczytaniu wiadomości znowu się rozpłakała...

____________________

Witajcie kochani! 😘

Jak widzicie, akcja ze Stanisławem dopiero się rozkręca. A może jednak da sobie spokój i odpuści? 😏

P.S. Dziękuję za takie pozytywne komentarze pod ostatnimi częściami! ❤

Pozdrawiam! 😻

 

Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz