- Wiktor? A gdzie my w ogóle jedziemy? - zapytała Anna, kiedy razem ze swoim partnerem wsiedli do samochodu.
- Byłaś kiedyś w Bukowinie Tatrzańskiej?
- Nie, ale podobno jest super!
- No to właśnie tam jedziemy - powiedział Wiktor.
- Ale się cieszę! - krzyknęła Anna i pocałowała bruneta. - Tylko wiesz... Trochę szkoda mi zostawiać Zosię samą...
- Nie będzie sama. Moja mama ma dzisiaj do niej przyjechać i do naszego powrotu będzie z nią. A poza tym to Zosia sama wymyśliła ten wyjazd - uśmiechnął się Wiktor.
- Masz wspaniałą córę - uśmiechnęła się kobieta.
- Wiem - powiedział szczęśliwy. - No to w drogę!
Para po pięciu godzinach była na miejscu. Podróż minęła im bardzo przyjemnie. Śmiali się, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie.
Odebrali klucze do pokoju hotelowego i udali się w jego stronę. Był to apartament dla nowożeńców. Z małego korytarzyka wchodziło się do salonu z kanapą i telewizorem. Po prawej stronie była łazienka, po lewej sypialnia.
- Wiktor... Musiałeś zapłacić za to majątek! - powiedziała Anna rozglądając się.
Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko podszedł do Anny i pocałował ją.
- Pieniądze nie są ważne, Aniu. Kocham cię - wyszeptał.
Po chwili oboje rozpakowali swoje walizki i usiedli na kanapie.
- To co? Może jakiś obiad? - zapytał Wiktor.
- O tak! Jestem strasznie głodna.
- To choć - wziął Annę za rękę i razem poszli do hotelowej restauracji.
Po zjedzonym posiłku wrócili do pokoju i po szybkim odświeżeniu się, udali się na basen. Bukowina to miejsce, które słynie z term, więc i oni chcieli z nich skorzystać. Przebrani w stroje kąpielowe i szlafroki poszli hotelowym korytarzem do miejsca, gdzie znajdują się wszystkie baseny. Wspaniale się bawili. Zrelaksowali i w dobrych humorach wrócili do apartamentu, kiedy zaczęło się ściemniać.
- Ojej, Wiktor! - krzyknęła Anna wchodzą do salonu. Po środku pokoju znajdował się stolik z podaną kolacją, świece były pozapalane, a w tle słychać było przyjemną muzykę.
- Niespodzianka! - powiedział brunet tuląc się do ukochanej. - Przebieramy się i siadamy do stołu.
Po piętnastu minutach siedzieli i jedli kolację.
- Dziękuję kochanie - Anna wzięła Wiktora za rękę. - To był wspaniały dzień.
- Ale jeszcze się nie skończył - powiedział brunet i wstał. - Zatańczymy?
- Pewnie! - zaśmiała się kobieta.
Po chwili oboje tańczyli do dosyć szybkiej piosenki i co chwilę wybuchali śmiechem.
- Gdzie nauczyłeś się tak tańczyć? - pytała Anna.
- Nigdzie. Zawsze mi mówili, że mam poczucie rytmu i jakoś samo idzie - zaśmiał się Banach.
- O proszę, samouk - zażartowała kobieta.
Kolejna piosenka była już spokojna, romantyczna. Anna założyła ręce na szyję ukochanego, a ten położył swoje na jej biodrach. Oboje kołysali się w rytm muzyki i co chwilę wymieniali pocałunkami. Utwór się skończył, a Wiktor wziął Annę na ręce i zaniósł do sypialni. Tam przekazali sobie wszystkie swoje uczucia. Po wszystkim zasnęli wtuleni w siebie.
CZYTASZ
Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnale
FanfictionAnna Reiter to kobieta po przejściach. Na swojej drodze spotyka Wiktora, który po śmierci żony już nigdy nie był z inną kobietą. Czy połączy ich miłość? Czy przeszłość każdego z nich nie będzie zakłócać ich relacji?