Rozdział 31: Przyjazdy, powroty

2.2K 64 6
                                    

Minął kolejny nudny tydzień. Zakochani przez ten czas ustalili, że marzy im się ślub w grudniu, kiedy Polskę okryje śnieżny puch. Najlepiej zaraz po świętach. Zanim zaczną ustalać szczegóły i wypełniać wszystkie potrzebne papiery, zaprosili na niedzielny obiad swoich rodziców. Anna uznała, że to najlepszy czas, aby poznać ojca Wiktora i dojść do porozumienia z jego matką. Z tatą blondynki nie było problemów. Andrzej bardzo polubił swojego przyszłego zięcia. Mimo wszystko Anna bardzo się denerwowała. Podczas spotkania para miała ogłosić, że zostaną rodzicami. Reiter miała wiele obaw. "A jak nie zaakceptują mnie i dziecka?" - to pytanie błądziło po jej głowie od dłuższego czasu... Wiedziała, że matka ukochanego jest do niej sceptycznie nastawiona. Miała nadzieję, że chociaż Pan Banach ją polubi.
*
W sobotnie popołudnie Anna z Wiktorem pojechali na zakupy do centrum Warszawy i również stamtąd mieli odebrać z dworca ojca kobiety. Wydali fortunę na wszystkie składniki potrzebne do obiadu, przystawki oraz deser, którym był mały tort czekoladowy. Zapakowali do samochodu wypełnione smakołykami torby i pojechali na dworzec. Kilka minut czekali na pociąg z Gdyni. Kiedy już przyjechał, wśród tłumu wysiadających ludzi, zauważyli Andrzeja. Szedł w ich kierunku z szerokim uśmiechem i ciągnął za sobą małą walizkę.
- Witajcie kochani - powitał ich mężczyzna, a Anna rzuciła mu się na szyję i mocno go przytuliła.
- Cześć tato. Cieszę się, że przyjechałeś - powiedziała.
- Ja też się cieszę, że widzę was takich szczęśliwych.
Andrzej przywitał się z Wiktorem i cała trójka udała się do samochodu.
Droga do domu minęła dosyć szybko. Reiter cały czas wypytywał córkę o to, jak się czuje, czy się nie przemęcza, czy zdrowo się odżywia, a kobieta zmęczona jego pytaniami tylko przytakiwała uśmiechając się porozumiewawczo do Wiktora. Gdy dojechali do domu, Wiktor pokazał Andrzejowi mieszkanie i jego tymczasowy pokój, gdyż mężczyzna miał zostać w Leśnej Górze kilka dni, a Anna rozpakowała w tym czasie zakupy i zrobiła wszystkim herbatę. Godzinę później Banach pojechał po Zosię na lotnisko, a Andrzej z córką usiedli na balkonie i wpatrywali się się zachodzące słońce.
- Zupełnie inaczej jest u was - zaśmiał się mężczyzna.
- Da się przyzwyczaić do wszystkiego - uśmiechnęła się Anna.
- Ty już się przyzwycziłaś?
- Miasto jak każde inne. W Stanach może był większy ruch, ale...
- Ja nie mówię o tym - przerwał jej.
- To o czym?
- O takich zmianach w twoim życiu. Przeprowadzka, rozwód, Wiktor, nowa rodzina, niedługo dziecko.
- Tato... To wszystko, co się stało w Stanach i jeszcze wcześniej w Polsce... Ja bardzo to przeżyłam i było mi ciężko. Teraz jestem szczęśliwa, że mam takie życie, a nie inne. Mam wspaniałego narzeczonego, który mnie kocha i wiem, że mogę mu w pełni zaufać. Mam Zosię, która traktuje mnie jak własną mamę, a ja cieszę się, że mogę być tą mamą dla niej. Mam pracę i wspaniałych ludzi wokół siebie. I jeszcze teraz ten maluszek - pogładziła się po brzuchu. - Myślę, że Bóg czuwa nade mną i chce mi wynagrodzić tamten czas.
- Jestem z ciebie taki dumny, kochanie - Andrzej przytulił córkę. - Gdyby mama żyła... Jak ona by się cieszyła.
- Mama też nad nami czuwa - powiedziała Anna i spojrzała w niebo, na którym pojawiły się pierwsze gwiazdy. - Choć, zrobimy kolację. Zosia pewnie będzie głodna.
Oboje udali się do kuchni, gdzie przygotowali ogromny talerz kanapek z szynką, sałatą i pomidorem. Andrzej zrobił herbatę, a Anna w tym czasie nakrywała do stołu. Wtedy też otworzyły się drzwi wejściowe i do domu wbiegła Zosia.
- Mamo, gdzie jesteś? - krzyczała od progu.
- W kuchni! - odpowiedziała jej kobieta.
Nastolatka wparowała do pomieszczenia i nie zwracając uwagi na Andrzeja, wtuliła się w Annę.
- Cześć mamo. Ale się stęskniłam! - mówiła dziewczyna, a kobiecie po tych słowach stanęły łzy w oczach, a Andrzej szeroko się uśmiechnął.
- Ja też strszanie za tobą tęskniłam! - pogładziła jej włosy. - Przyjechał dziadek Andrzej - wymsknęło się Annie.
- Dziadek Andrzej?
- No dziadek Andrzej! - zaśmiał się starszy mężczyzna i wyciągnął ręce do Zosi.
- Ale super! Dzień dobry! - powiedziała nastolatka i wtuliła się w "nowego" dziadka. - Tata nic nie mówił, że przyjechałeś.
- Jutro przyjadą jeszcze dziadkowie Banachowie - oznajmiła Anna, a dziewczyna była cała w skowronkach.
- Dziwnie, że mnie tak nie witała - zaśmiał się wchodzący do kuchni Wiktor.
- Kto by tam witał zrzędzącego wiecznie o coś ojca - zażartowała Anna, a Wiktor zrobił minę obrażonego.
Kobieta, widząc to, szybko go pocałowała, a ten posłał jej swój słodki uśmiech.
*
Cała rodzina jadła kolację i wysłuchiwała relacji z Hiszpanii. Po posiłku wszyscy się wykąpali i położyli do swoich łóżek.
- Kurcze, Wiktor... Boję się tego jutrzejszego dnia... - zaczęła Anna i położyła głowę na klatce piersiowej bruneta.
- Będzie dobrze. Moja matka nie będzie rządzić naszym życiem. Jak jej się nie będzie podobać, drzwi otworzę i wskażę drogę na pociąg.
- Wiktor... To jednak twoja mama...
- Ona jest zdolna do wszystkiego, kochanie. Nie pamiętasz już jej ostatniej wizyty u nas?
- Nie zapomnę jej do końca życia.
- No widzisz. Ale teraz nie martw się. Jesteśmy razem, mamy Zosię i tego maluszka, niedługo bierzemy ślub... Nic ani nikt nie jest w stanie zakłócać naszego życia. Nie pozwolę na to i chcę, żebyś wiedziała, że jestem przy tobie.
- Kocham Cię, Wiktor.
- Ja ciebie też kocham, Aniu. Najbardziej na świecie - powiedział i pocałował jej czoło. - A jak się miewa nasz skarb dzisiaj? - położył rękę na brzuchu kobiety i spojrzał na ukochaną. - Wszystko w jak najlepszym porządku - oznajmiła Anna i po chwili usnęła. Wiktor jeszcze długie się jej przyglądał, a później również odleciał do krainy snów.

***
Witajcie Moi Mili!

Zawaliłam na całej linii. PRZEPRASZAM ZA MOJĄ NIEOBECNOŚĆ, ale byłam na kilkudniowej wycieczce, potem szkoła, obowiązki... A dni tak szybko mijają, że właśnie dzisiaj się zorientowałam, że jutro zaczynamy czerwiec i za niecały miesiąc mamy wakacje.
Co do części... Chyba mi wena trochę uleciała, ale mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Pozdrawiam i oznajmiam, że kolejna część pojawi się na 100% w weekend! 😚

Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz