- Nie szkoda ci życia na takie głupstwa? - Annie łzy płynęły z oczu.
- A co mi po życiu? - zaśmiał się młody chłopak.
- Mógłbyś być kimś, a nie spędzać całe dnie na ulicach z kolegami. Pomyślałeś kiedyś o swojej matce? Co ona czuje...
- Moja matka nie żyje, więc nie mieszaj jej w to! - rozzłościł się.
- Czuję, że ją kochałeś - spojrzała na niego.
- A kto nie kocha własnej matki… - posmutniał. - Może kawał ze mnie drania, ale mam jeszcze jakieś uczucia.
- To dlaczego nie pozwolisz mi wyjść? Też będę matką. Chciałabym, aby moje dziecko też mnie kochało. Jeśli coś mi zrobicie, mogę je stracić w każdej chwili - znowu zaczęła płakać.
- Łysy mi nie pozwolił. Będziesz mogła odejść, kiedy twój mąż przekaże okup. Nie chcę dla ciebie źle. Wydajesz się w porządku. Ale... Ja tylko wykonuję swoją robotę. Ale słuchaj. Jak plan się nie powiedzie, to Łysy ma już nowe pomysły…
- Jakie?
- Lepiej, żeby twój mąż zostawił w tym śmietniku te pieniądze - powiedział i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając Annę samą. Było jej zimno. Bała się o siebie, ale przede wszystkim o dziecko. Nie chciała go kolejny raz stracić. Nie spała całą noc. Modliła się, aby zaraz Wiktor wszedł przez te drzwi i powiedział, że już jest wszystko dobrze, przytulił ją do siebie i szepnął, że kocha.
***
- No wreszcie jesteś! - Zosia zapłakana podbiegła do ojca i wtuliła się w niego, a on bez emocji odsunął ją od siebie i poszedł do sypialni trzaskając drzwiami. Nastolatka pobiegła za nim. Weszła do środka i zobaczyła mężczyznę siedzącego na skraju łóżka. Jego twarz była zakryta dłońmi. Dało się słyszeć jego płacz. - Możesz mi powiedzieć, co powiedziała policja? Co z mamą!? Cholera tato! Słyszysz mnie!? - krzyczała, kiedy nie reagował. - Też się martwię!
- Ktoś ją porwał! - wydusił z siebie Wiktor. - Żądają okupu. Mają przy sobie mamę.
- Rozmawiałeś z nimi?
- Tak…
- Ile chcą?
- Pięćdziesiąt tysięcy…
- Jezu - Zośka zaczęła płakać. - Co my zrobimy?
- Musimy im pomóc. Razem z policją damy radę.
- Jak im?! - nastolatka była zdezorientowana.
- Mama powiedziała, że jest w ciąży - wybuchł płaczem i znowu ukrył twarz w dłoniach.
Zośka nic nie odpowiedziała tylko wybiegła z pokoju i jak najszybciej udała się do siebie. Zamykając za sobą drzwi, położyła się na łóżku i zaczęła płakać, kryjąc twarz w poduszce, aby nikt jej nie słyszał.
- Zosia… - Wiktor wszedł do jej pokoju. - Musimy być teraz silni. Musimy im pomóc.
- Czy policja nie szukała mamy? - zapytała szlochając.
- Szukali, ale pies zgubił trop na drodze. Prawdopodobnie wsiedli do samochodu…
- Co my możemy zrobić?
- Musimy dać działać policji. Jutro rano, zrobią akcję podczas przekazania okupu. Musimy im zaufać. Rozmawiałem przed chwilą z policjantem.
- A co jeśli ci bandyci jej coś zrobili? - zanosiła się płaczem.
- Mam nadzieję, że nie - Wiktor otarł łzę i całując córkę w czoło, wyszedł z jej pokoju.
Na korytarzu łzy z powrotem rozmazały jego świat. Nie potrafił sobie poradzić z tym problemem. Przez ostatni czas było tak dobrze, wszystko się układało, wreszcie byli szczęśliwi…
CZYTASZ
Ona i On - Anna i Wiktor z Na sygnale
FanficAnna Reiter to kobieta po przejściach. Na swojej drodze spotyka Wiktora, który po śmierci żony już nigdy nie był z inną kobietą. Czy połączy ich miłość? Czy przeszłość każdego z nich nie będzie zakłócać ich relacji?