Rozdział 8

3.1K 121 7
                                    

-Hej piękna, mogę wejść?

-Nie. Skąd ten pomysł?

-Rue, proszę musimy porozmawiać.

-Nie Harry, nie musimy.

-Czemu?

-Bo nie mamy o czym!!

-Chce wytłumaczyć...

-Jeśli masz kłamać to lepiej się w ogóle nie odzywaj...

-Rue proszę.

-Ruby – poprawiam chłopaka – Rue dla przyjaciół i rodziny...

-Proszę daj mi wytłumaczyć...

-Co wytłumaczyć?

-Że tobą jest inaczej...

-Nie. Nic nie jest ze mną inaczej..

-Jest. Przy tobie czuje się...

-Słowo inaczej nic nie zmienia. – przerywam.

-Zmienia...

-To przyznaj, że jak machałeś mi wtedy w parku, nie miałeś zamiaru wykorzystać mnie jak każdą inną! – nic nie mówi – no dawaj! – spuszcza głowę – widziałam. A teraz wyjdź. Brzydzę się tobą...

-Ruby... - zatrzaskuje chłopakowi drzwi przed twarzą i opieram się o nie.

-Odejdź!

-Nigdy.

-Wynocha!

-Nie.

-Bo..bo zadzwonię po brata!!

-Nie zadzwonisz..

-Zdziwisz się!

-Ruby, ale ja..

-Ty co?

-Ja..ja.. cię.. chyba.. – jąka się. Moje oczy podwoiły swój rozmiar, wiedząc co ma na myśli.

-Nie kończ. Wiem, że to jest kłamstwo. – zaczęłam szlochać.

-Kocham.

-Odejdź! – wiem, że to nie może być prawda. To jest Harry Styles. On nie kocha. On z zimną krwią podrywa dziewczyny, a potem wykorzystuje. Zostawia je, traktuje jak śmieci i zachowuje się jakby nic się nie stało. To nie może być prawda. Znamy się ledwie tydzień. Z zamyśleń wyrywa mnie głos chłopaka.

-Hallo? Jesteś tam jeszcze? Ruby? – chłopak uderza pięścią w drewnianą płytę, która nas dzieliła na co lekko się wzdrygam. – Do zobaczenia w pracy.

Chyba go pojebało? Po tym wszystkim mam iść z nim do pracy? Nie ma mowy. Pobiegłam na górę i włączyłam komórkę. Wybrałam numer i zadzwoniłam do szefa.

-Hallo?

-Dzień dobry szefie.

-O witaj moja kochana! Miło cię słyszeć!

-Pana też.

-Coś się stało?

-Um, nie... znaczy tak. Nie czuję się najlepiej.

-Oj to nie dobrze.

-Mogę nie przyjść dziś do pracy. To coś poważnego.. Najwyżej odrobię innego dnia czy coś.

-Nie ma sprawy moja droga! Nie zaprzątaj sobie tym swojej małej główki. Nic nie musisz odrabiać! Sądzę, że Harry sam sobie poradzi, to zdolny chłopak! – mówi entuzjastycznie.

-Taa.. na pewno.

-To widzimy się w czwartek. Kuruj się!

-Dziękuje – mówie patrząc na kalendarz. Dał mi dwa dni wolnego?

-Do widzenia, moja droga.

-Jeszcze raz dziękuje. Do widzenia. – wow. Mój szef wie jak poprawić humor. Ten jego włoski akcent i to jak mówi, od razu czuje się lepiej. To dobry człowiek.

Ściągnęłam buty i położyłam się na łóżku. Skąd Harry wiedział gdzie mieszkam? Dobra nie ważne.

***

Po około 20 długich minut leżenia usłyszałam pukanie. O Boże, a jak to Harry? Nie, nie wytrzymam.

-Kto tam? – pociągnęłam nosem.

-To ja Niall – otworzyłam drzwi. Na policzkach miałam wyschnięte stróżki łez, a oczy opuchnięte od płaczu.

-Wejdź.

-Jezu Rue! Wszystko okej?! – mówi kładąc dłonie po obu stronach mojej twarzy.

-Tak... znaczy nie do końca, nie przejmuj się..

-Jak mam się nie przejmować? Przychodzę, a ty cała zapłakana.. Co się stało? – zaczął ściągać kurtkę poczym powiesił ją na wieszaku.

-No..no, Harry tu był i...

-Nic ci nie zrobił? Jak dorwę gnoja to..

-Nie Niall – przerywam – wszystko okej. Po prostu jeszcze rany mam świeże po wczorajszym, a to, że tu przyszedł nie poprawiło mi humoru..

-Jezu Rue.. – mówi oplatając mnie niedźwiedzim uścisku. – wiesz jak się wystraszyłem?

-Nie ma z czego – odwzajemniam uścisk.

-Jest i to jak.

-Nie naprawdę Niall, spokojnie, ale nie mam ochoty nigdzie iść, nie gniewaj się..

-Nie gniewam. Chcesz żebym tu został? Jakby wrócił?

-Chętnie... - uśmiechnęłam się lekko.

-Będzie dobrze..

-Oby – odklejam się od chłopaka – pomoczyłam ci całą koszulę..

-To nic – chichoczę poczym dołączam. – i tak ma być cały czas – uśmiecha się szeroko odsłaniając szereg białych zębów.

-Chcesz coś do picia? Jedzenia?

-Nie. Zamówię pizzę.

-Okej. Chodź na górę.

-Spoko – wyciąga telefon i zamawia jedzenie.

-Nie masz dziś pracy? – mówię siadając na skraju łóżka.

-Nie, już nie – uśmiecha się i dołącza do mnie siadając obok.

-Chyba nie ja jestem powodem?

-Nie zamieniłem sobie i pracowałem rano.

-Aha.

-No.

-Co chcesz robić?

-Może jakiś film? Czy coś?

-Spoko – wstaje i biorę laptop. Niall wygodniej rozsiada się na łóżku. Siadam koło niego i włączam urządzenie.

-Wybierasz.

-Okej. – przeglądam jakieś komedie i wybieram jedną. Włączam ją i słyszę dzwonek. Schodzę z Niall'em na dół, a on otwiera dzwi.

-Co ty tu kurwa robisz? – słyszę męski głos. To Harry.

Invincible || h.s [1/3] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz