Rozdział 24

2.3K 109 2
                                    

______________________________________________

(Harry)

Trenowałem i trenowałem. Można było codziennie spotkać mnie na sali walącego w worek lub przeciwnika. Jeszcze nigdy się tak nie przygotowywałem. Nigdy się tak nie stresowałem. NIGDY. To były ostatnie zawody, chciałem je skończyć należycie. To znaczy wygrać. Kiedy tak waliłem w ten worek treningowy wiele myślałem. Bałem się o Ruby. Teraz była bezpieczna, bo wyjechała na jakiś biwak.

A jak tam ją dorwą?

Odezwał się w mojej głowie. Bzdura. Przecież nie wiedzą, że z nią jestem. Nie wiedzą, gdzie jest. Nic nie wiedzą. NIC. Boje się, że powoli wpadam w obłęd z jej powodu. Owinęła mnie sobie wokół małego palca. Mimo, że o tym nie wie – tak jest. Nie wiem czy mam się cieszyć, czy martwić z tego powodu. Z jednej strony czuje się w końcu szczęśliwy, a z drugiej nigdy nie bałem się tak o drugiego człowieka. Zacząłem mocniej uderzać w sztucznego przeciwnika, kiedy przez myśl przeszło mi, że mogę ją stracić.

Spokojnie Harry. Jestem bezpieczna.

Znów głos. Tym razem przypominający mi jej ton. Tęsknie za nią. Nie ma jej od wczoraj, a ja już czuje jak moje serce boli. Zadzwonić do niej? To zadupie. Tam, kurwa nie ma jebanego zasięgu, ale warto spróbować. Ruszyłem w stronę szatni po drodze zdejmując rękawice bokserskie. Otworzyłem szafkę i wyjąłem telefon.

-Hallo? – dzięki Bogu. Jest zasięg.

-Ruby.

-Harry? Czemu dzwonisz?

-Chciałem, spytać czy wszystko ok.

-Jest ok. Właśnie pływam. – Boże jest w stroju kąpielowym i ja tego nie widzę. Kurwa.

-Harry?

-Sorry, już jestem. Zamyśliłem się. Jak spędzasz czas?

-Jest... fajnie. A co u ciebie?

-Jest ok. Kiedy wracasz?

-Za nie długo. A co tęsknisz?

-Bardzo.

-Wkrótce się zobaczymy. Pa Harry.

-Pa. – usłyszałem dźwięk kończący połączenie.

Opadłem na podłogę kładąc telefon do kieszeni.

-Hej Hazz.

-Hej Luke.

-Coś ty taki marny?

-To nic, jest ok. – wstałem i zamknąłem szafkę.

-Chcesz coś zjeść?

-Możemy.

-To ubieraj się.

Nałożyłem koszulkę i ruszyliśmy do jakiegoś fastfood'u. Zamówiłem sobie hamburgera i usiedliśmy czekając na odbiór jedzenia.

-Opowiadaj o niej.

-O kim?

-O twojej nowej dziewczynie.

-Nie mam nikogo nowego.

-Harry, przecież cię znam. Zachowujesz się jak wtedy kiedy byłeś jeszcze z Savannah.

-Nie prawda.

-Harry, kurwa. Nie owijaj w bawełnę tylko przejdź do rzeczy.

-Luke, nawet gdybym kogoś miał, nie mogę ci powiedzieć. Nie mogę pozwolić, żeby to się znów stało. Nie mam zamiaru zrobić to kolejnej dziewczynie.

Invincible || h.s [1/3] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz